Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaliska firma handluje kamieniem na potęgę. Bo młodzi mają pomysły, ambicję, energię i... czas

Mariusz Kurzajczyk
"Ich" kostka granitowa leży między innymi przed nową biblioteką i aulą UAM
"Ich" kostka granitowa leży między innymi przed nową biblioteką i aulą UAM Mariusz Kurzajczyk
Dwaj kaliszanie mają po 28 lat, a już są głównymi dostawcami na największe, ale też najciekawsze inwestycje drogowe w Polsce. Zatrudniają tylko rówieśników, bo z nimi najłatwiej znajdują wspólny język.

Kaliska spółka dostarczała granit na budowę m.in. autostrad A1 i A4, drogi ekspresowej S8, a także na rewitalizację wielu miast. Kostki, krawężniki, płyty i inne kamienne elementy trafiają na Pomorze, do Małopolski i na "ścianę wschodnią", a ostatnio także do Wielkopolski. Właściciele firmy, choć bardzo młodzi, od lat nie dostają kieszonkowego od rodziców i pokazali, że pierwszego miliona w biznesie wcale nie trzeba ukraść. Można zarobić.

Przemysław Idziak i Tomasz Tyc poznali się na studiach prawniczych w Łodzi. Już wtedy myśleli o uruchomieniu własnego interesu a pomysł - jak to często bywa - narodził przez przypadek. Ojciec jednego z kolegów-studentów handlował na Ukrainie. Jego zdaniem, można było zrobić pieniądze, sprowadzając stamtąd do Polski… kamień. Kolega nie był zainteresowany, ale oni podchwycili ideę. Dziś przyznają, że interesu na Ukrainie nie zrobili.

- Z Ukraińcami trudno się dogadać. Za dużo piją - śmieje się Tomek.

Ostatecznie sprowadzili do Polski jedną ciężarówkę granitu, ale przy okazji okazało się, że jest ogromne zapotrzebowanie na wyroby z kamienia naturalnego, którego w tak dużych ilościach polskie kamieniołomy nie są w stanie dostarczyć. Tymczasem coraz więcej miast otrzymywało szansę skorzystania ze środków europejskich na rewitalizację starówek.

Z europejskiej oferty skorzystały przede wszystkim miejscowości z Pomorza i Małopolski. Granity z Kalisza trafiły m.in. do Gdańska, Świecia, Łeby, Bytowa, Wejherowa i Tucholi. W tej ostatniej kaliska firma była jednocześnie wykonawcą generalnym inwestycji i autorem koncepcji wbudowania szwedzkich kamieni.

- Granity ze Szwecji są dostępne w czterech kolorach, więc można je ciekawie ułożyć. Zdarza się, że dodatkowo "postarzamy" je, szlifując już po ułożeniu - wyjaśnia Tomek.

O ile na północy największy popyt jest na granit, o tyle na południu "schodzi" przede wszystkim porfir. Te skały wydobywane były w okolicach Krakowa i w Małopolsce przez wieki brukowano nimi ulice. Bruk zniknął pod asfaltem, ale teraz sobie o nim przypomniano.

Z początku granit sprowadzali głównie ze Szwecji, ale z czasem ciekawszy okazał się kierunek chiński. I wcale nie chodzi o niskie ceny, bo te akurat ciągle się zmieniają.
- Chińczycy są dobrze zorganizowani, pragmatyczni i preferują działanie. W Polsce najważniejsza jest biurokracja - podsumowuje Tomek.

A w Kraju Środka najważniejsza jest nieformalna więź - guanxi, którą udaje się nawiązać lub nie. Z początku wszystko idzie jak po grudzie. Kaliszanom zdarzało się załatwiać intratne kontrakty, przy czym podczas podpisywania umowy okazywało się, że muszą zapłacić więcej. Podpisanie kontraktu z chińskim partnerem to dopiero początek negocjacji, a nie ich koniec. Jedynym mankamentem dostaw z Azji jest czas. Chińczycy nie mówią, że "czas to pieniądz", lecz "czas to czas, a pieniądz to pieniądz". I tak załatwiają interesy. O powodzeniu w interesach decyzje więc najczęściej guanxi.

- Chińczycy nic nie wiedzą o Polsce. Dla nich Europa to Niemcy, Francja a w naszej branży jeszcze Szwecja. Jeden z kontrahentów poczytał o naszym kraju w internecie i od razu sprzedał nam w dobrej cenie 100 kontenerów towaru - tłumaczy Tomek.

Kaliska spółka jest jednym z kilku największych importerów kamienia w Polsce, ale pod jednym względem różni się od pozostałych. Właściciele i pracownicy (poza jednym 32-latkiem) są przed trzydziestką. To celowa polityka zatrudnienia, bo - jak podkreślają - chcą mieć pracowników bez złych nawyków. Młodym się chce, mają ambicje, energię i czas. Nie mają problemów z komunikacją w obcych językach, używaniem komputera i surfowaniem po internecie.

- Poza tym my się cały czas tym bawimy, a z kim mamy się bawić, jak nie z rówieśnikami - wyjaśnia pół żartem pół serio Tomek, który przy okazji przypomina, że pierwsza umowa spółki została spisana w akademiku podczas imprezy piwnej.

Ostatnio ich działania i oferta zostały dostrzeżone lokalnie, bo przez kilka lat w Wielkopolsce nie sprzedali nic. Najpierw "ukamienowali" rynek w Ślesinie a potem ich płyty znalazły się przed nowym budynkiem UAM i aquaparkiem w Kaliszu. Coraz więcej granitu kupują kaliscy przedsiębiorcy budowlani, jednak właściciele zdają sobie sprawę, że boom na rewitalizację się kończy wraz z końcem unijnego programu spójności. Przyznają, że mają już koncepcję nowych biznesów, bo pomysłów i chęci do działania im nie brakuje. Ciągle są bardzo młodzi.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto