Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KALISZ - Co dalej z pamiątką po kaliskiej opozycji z czasów PRL?

Andrzej Kurzyński
Napis „Przywrócić godność prawu!” na gmachu kaliskiego sądu widnieje od blisko 30 lat
Napis „Przywrócić godność prawu!” na gmachu kaliskiego sądu widnieje od blisko 30 lat Andrzej Kurzyński
Mieszkańcy Kalisza mają sami zdecydować, czy napis „Przywrócić godność prawu!”, widniejący na elewacji gmachu kaliskiego sądu, jest zabytkiem i czy faktycznie należy go zachować w tym miejscu – uznał minister kultury. Jednocześnie uchylił on decyzję wojewódzkiego konserwatora o wpisaniu napisu do rejestru zabytków i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Minister uznał, że brakuje niezbitych dowodów na historyczność napisu, a samemu niedoszłemu zabytkowi na razie nie grozi zniszczenie. W dodatku slogan na ścianie sądu może być dzisiaj przez wielu bardzo różnie odbierany.

– Wystąpiliśmy do Instytutu Pamięci Narodowej o dokumenty dotyczące historii napisu, ale takich nie ma. Są jedynie publikacje na ten temat – mówi nam Marta Dworniczak z wydziału ds. zabytków ruchomych Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu.

Sporny napis jest dziełem kaliskich działaczy opozycji demokratycznej z czasów PRL. Powstał on tuż przed wybuchem stanu wojennego i dzisiaj dla Solidarności jest jedną z cenniejszych pamiątek z tamtego okresu. Autorem sloganu był Bogusław Śliwa, kaliski prokurator, o którym stało się głośno po tym, jak sprzeciwił się zacieraniu śladów w sprawie o morderstwo dokonane przez funkcjonariuszy MO w jednej z podkaliskich wsi. Próby zamalowania sloganu podejmowano w okresie PRL, ale za każdym razem wybijał on spod farby.

O napisie zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy dobiegał końca kapitalny remont kaliskiego sądu. Jego dyrekcja wolałaby, aby napis zniknął ze ściany budynku, który sam w sobie jest 200-letnim zabytkiem, jednym z najbardziej reprezentacyjnych w mieście.

– Oczywiście nie jesteśmy za tym, aby napis niszczyć. Ale nie wiadomo też, kto miałby pokryć koszty jego zabezpieczenia, gdyby został uznany za zabytek – tłumaczy sędzia Ewa Głowacka-Andler, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu.

Minister kultury zalecił więc przeprowadzenie konsultacji społecznych. To kaliszanie mieliby zdecydować, czy chcą zachowania pamiątki pod dawnej opozycji w obecnym kształcie. Ale jak miałyby takie konsultacje wyglądać – tego nie wiadomo. Służby konserwatorskie zamierzają wystąpić do kaliskiej Solidarności z prośbą o pomoc w tej sprawie. Związek z kolei grzmi, że choć jest stroną w tym sporze, to o decyzji ministra dowiaduje się od naszego reportera.

– Źle się dzieje, że w tak ważnej sprawie koresponduje się ponad Solidarnością, dzięki której sprawa ta nabrała rozgłosu – podkreśla Jan Mosiński, szef związku w Kaliszu. – Napis ten jest ostatnim, jaki pozostał po tamtym okresie, dlatego zrobimy wszystko, aby go ocalić od zapomnienia, a przede wszystkim od politycznych decyzji, które mają ten napis zniszczyć. Niech minister podejmie męską decyzję, a nie chowa się za konsultacjami społecznymi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto