Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KALISZ - Autobus pojedzie, jak będzie ładna pogoda

Mariusz Kurzajczyk
Prezes KLA Piotr Olszewski uważa, że podwyżki cen biletów to będzie ostateczność
Prezes KLA Piotr Olszewski uważa, że podwyżki cen biletów to będzie ostateczność Daria Kubiak
Kaliskie Linie Autobusowe przynoszą straty. Zarząd szukając oszczędności, zmniejszył pensje w administracji i zamierza zaostrzyć kontrolę przejazdów. Prezes Piotr Olszewski twierdzi, że podwyżki cen biletów to ostateczność i wynikać mogą jedynie ze wzrostu cen paliw.

W pierwszym półroczu 2010 r. KLA miały koszty wyższe od dochodów. Prezes nie chce zdradzić ile wyniosły straty, ale zapewnia, że nie zagrażają podstawowej działalności spółki. Jego zdaniem głównym powodem wzrostu kosztów są wyższe ceny paliw. W porównaniu z pierwszym półroczem 2009 firma wydała na olej napędowy 500 tys. zł więcej. Z powodu ciężkiej zimy dodatkowe 50 tys. zł kosztował gaz. Bilans byłby gorszy, gdyby nie podjęte z początkiem roku działania oszczędnościowe. Zaczęto od reorganizacji administracji, zmniejszając liczbę kierowników z ośmiu do... jednego.

– Nikogo nie zwolniliśmy, ale zaoszczędziliśmy 100 tys. zł – tłumaczy prezes Olszewski.
Jednocześnie spółka szuka nowych źródeł dochodów. Przynieść je ma przede wszystkim ograniczenie szarej strefy. KLA szacują, że straty z tytułu jazdy bez biletu lub z nienależnymi ulgami mogą sięgać nawet miliona złotych, czyli 10 procent przychodów z biletów. Obecnie kontrolą przejazdów zajmuje się firma z zewnątrz, której praca nie jest satysfakcjonująca. Chodzi nie tylko o skuteczność, ale o wizerunek miejskiego przewoźnika, który z powodu kontrolerów nieraz został mocno nadszarpnięty. Choćby w końcu lipca, kiedy to całą Polskę obiegła informacja o 86-letniej staruszce niesłusznie ukaranej za jazdę bez biletu.

Na razie powstał plan stworzenia wewnętrznego wydziału kontroli, który musi być jeszcze zaakceptowany przez Radę Nadzorczą. Wstępnie spółka chce zatrudnić sześć osób oraz szefa nadzorującego ich pracę. Kontrolerzy będą nie tylko sprawdzać bilety, ale także punktualność, wygląd kierowcy, stan przystanków i czystość autobusu. Zarząd firmy uważa, że taka ekipa będzie w stanie skontrolować trzy tysiące kursów w miesiącu, a więc co dziewiąty, a zarazem dwa razy więcej niż to ma miejsce obecnie. Koszty zatrudnienia i premii związanych z pracą nie powinny przekroczyć 250 tys. zł.

– Łatwo wyliczyć nasz zysk tylko przy ograniczeniu szarej strefy o połowę – podkreśla Olszewski i zapewnia, że to nie koniec jego pomysłów. Inny związany jest z ograniczeniem pustych przejazdów na liniach podmiejskich, wiodących np. do Gołuchowa. Spółka myśli o wprowadzeniu linii sezonowych, których funkcjonowanie zależeć będzie od... pogody.

– Rano dyspozytor będzie decydować czy przy określonej temperaturze lub opadach autobus będzie potrzebny – wyjaśnia prezes KLA.
Decyzje w tej i innych sprawach dotyczących zmian na poszczególnych liniach zostaną podjęte po zakończeniu prowadzonych od kilku miesięcy badań rynkowych, których wyniki znane będą pod koniec sierpnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto