– Powołanie spółki ma służyć integracji operacyjnej obu przedsiębiorstw – tłumaczy Janusz Pęcherz, prezydent Kalisza. - To swego rodzaju unia personalna na poziomie zarządów.
KLA i PKS mają zachować swój majątek oraz przychody. Jedna będzie jednak baza techniczna. Docelowo obie firmy mają się pomieścić na terenie siedziby PKS przy ul. Wrocławskiej. Nieruchomości KLA mają zostać sprzedane, a pieniądze zostaną przeznaczone na dostosowanie bazy dla obu przewoźników. KPT ma też przejąć wszystkich pracowników KLA i PKS z zachowaniem dotychczas nabytych praw. Cały proces ma potrwać około 2 - 3 lat. Władze miasta liczą, że w tym czasie część pracowników KLA i PKS odejdzie na emerytury i dzięki temu skala zwolnień będzie mniejsza.
Sprawa powołania Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego wywołuje wiele emocji. Przeciwko jej utworzeniu byli radni opozycji. Tomasz Grochowski z SLD podczas sesji złożył wniosek o zdjęcie uchwały w sprawie KPT z punktu obrad, ale rządząca miastem koalicja PO-Samorządny Kalisz-Wszystko dla Kalisza go odrzuciła. Radny Roman Piotrowski z PiS wyszedł na mównicę i stwierdził, że ,,nie kupuje się kota w worku, kota w worku się kastruje’’.
Dyskusji przysłuchiwali się związkowcy z KLA i PKS, którzy przed sesją apelowali do radnych o rozważną decyzję.
– Obawiamy się drastycznych zwolnień, bo inaczej nie da się ciąć kosztów. Gwarantuję, że nowy zarząd zaraz wystąpi z wnioskiem o podwyżki cen biletów Ta uchwała powaliła całą komunikację miejską i podmiejską – tłumaczy Krzysztof Koszela, jeden ze związkowców KLA, którzy tuż po przegłosowaniu uchwały opuścili salę obrad.
– Wyszli na znak protestu. Trochę pokory. Rozmawiajcie z tymi ludźmi. Tutaj państwo macie dobre posady. Życzę wam, byście przez ten Wieli Tydzień czuli to co oni czują – mówił do rajców Jan Misiński, szef kaliskiej ,,Solidarności’’, a zarazem radny Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, co z kolei ,,ruszyło'' wiceprezydenta Daniela Sztanderę.
– Jeśli związkowcy liczą, że będą nam dyktować, co mamy robić, to się mylą. Czasy, kiedy klasa robotnicza rządziła minęły – grzmiał Sztandera, co tylko dolało oliwy do ognia.
– Bufonada! To co pan mówi jest obrażające! – rzucił wychodząc z sali Mosiński.
Kiedy emocje już opadły wiceprezydent Sztandera przeprosił za swoje słowa.
Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?