Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia: Hitlerowska zdrowia w daszku łapiszewskim

daria
Hitlerowska zdrowia w daszku łapiszewskim
Hitlerowska zdrowia w daszku łapiszewskim Arch. BC
14 września 1939 roku bojówkarze Selbstschutzu rozstrzelali w lasku łopiszewskim pod Ryczywołem trzech Polaków: Marcina Solocha, Michała Kasperka i Wincentego Welbera. Miejsce egzekucji upamiętniono tablicą i krzyżem

Jadąc z Ryczywołu drogą powiatową w kierunku Skrze-tusza, na wysokości wzniesienia zauważamy znak „Miejsce Pamięci Narodowej” kierujący nas w prawo do lasu. Po skręcie na leśną drogę musimy pokonać kilka kolejnych zakrętów i wjeżdżając coraz głębiej w leśne ostępy docieramy do ozdobionej kwiatami i zniczami mogiły z krzyżem oraz wykonaną z czarnego granitu płytą, zawierającą napis: „Oddali życie za Ojczyznę 1939-1945. Michał Kasperek lat 18, Marcin Soloch lat 42, Wincenty Welber lat 56”.

Las nazywany „laskiem łopiszewskim”, jest jednym z tych miejsc w powiecie obornickim, w których Polacy stali się śmiertelnymi ofiarami nazistowskiej ideologii. O zbrodni dokonanej tutaj 14 września 1939 dowiadujemy się z akt śledztwa, które w 1974 prowadził wiceprokurator wojewódzki Marian Kaczmarek, delegowany do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu.

Po zajęciu Wielkopolski przez hitlerowców, władzę w Ryczywole objęli miejscowi Niemcy, działacze przedwojennej „Jugendeutsche Partei” (z niem. Partia Młodoniemiecka), którzy powołali zbroją organizację „Selbstschutz” (z niem. Samoobrona), mającą w pierwszych dniach okupacji pełnię władzy, dokonującą na własną rękę rewizji polskich domów, rekwizycji oraz masowych aresztowań polskiej ludności. Na czele organizacji stanął kierownik niemieckiej spółdzielni rolniczo-handlowej „Ein- und Verkaufsverein” i jednocześnie hitlerowski burmistrz Ryczywołu Herman Ger-hard Koell.

Aresztowanych przez „Selbstschutz” w Ryczywole i okolicach Polaków umieszczano w areszcie miejskim przy ul. Kolejowej oraz w pomieszczeniach gospodarczych przy rynku. Trzech Polaków rozstrzelanych w „lasku łopiszewskim”, przetrzymywano przy ul. Kolejowej. Jednym z nich był Marcin Soloch urodzony 15 października 1897. Przed wojną mieszkał z rodziną w Ryczywole, pracując jako robotnik najpierw w majętności Łopiszewo, a później w młynie w Ryczywole. - Był on równocześnie działaczem Związku Zawodowego Robotników Rolnych i Leśnych, występując gorliwie w obronie interesów robotników rolnych, zatrudnionych w pobliskich majątkach obszarniczych, m. in. w majętności Łopiszewo, stanowiącej własność Niemca von Sierakowskiego. Sierakowski wielokrotnie nakłaniał Solocha do zaprzestania wystąpień, a nawet mu groził - czytamy w dokumencie prokuratora Kaczmarka.

Solocha aresztowano 13 września. Dołączył do wielu innych przetrzymywanych w areszcie, a wśród nich Michała Kasperka i Wincentego Welbera. Kasperek pochodził z Wiardunek i był robotnikiem rolnym (według dokumentu procesowego miał 21 lat, a nie 18, jak napisano na pomniku). Z kolei Welber urodzić się miał 31 grudnia 1887 (miałby więc nie 56, ale niespełna 52 lata). Był robotnikiem rolnym i wraz z rodziną mieszkał w Piotrowie.

Kaczmarek przesłuchał żyjących świadków i zapoznał się z aktami sądowymi. Na tej podstawie odtworzył przebieg mordu: - 13 września część więźniów pozostających w areszcie miejskim została przetransportowana do więzienia w Rogoźnie. Następnego dnia w godzinach popołudniowych zostali z aresztu wyprowadzeni Soloch, Kasperek i Welber. Prowadzili ich przez miasto, uzbrojeni w karabiny Leonhard Fietz, rolnik z Gościejewka oraz Gustav Oskar Hellmann, syn bednarza z Ryczy-wołu. Konwojujący Niemcy prowadzili więźniów w kierunku majętności Łopiszewo - czytamy.

Grupa nie weszła do wsi, ale skierowała się do lasku łopiszewskiego. Obserwujący ją świadkowie - panie Śramska i Nowacka, usłyszały strzały. Nowacka widziała też powracających z lasu konwojentów, lecz już bez więźniów. Następnego dnia mieszkający w jednym domu z Solochami niemiecki robotnik Pehl wraz z Kurtem Munack zabrali szpadle i poszli do tego samego lasu. - Żona Solocha była przekonana, że Pehl otrzymał polecenie zakopania zwłok zamordowanych. Tak też było. Pehl w późniejszym czasie zdradził miejsce pochowania zwłok. Żona Solocha zdołała je ukradkiem odkopać. Według rysów twarzy i ubrania rozpoznała swojego męża - pisze Kaczmarek.

Zwłoki pomordowanych pozostawały w lesie do maja 1943, kiedy to na polecenie władz niemieckich, w ramach zacierania hitlerowskich zbrodni, zostały wykopane i przeniesione w inne miejsce, albo nawet zniszczone.

Po wojnie Sąd Grodzki w Ro-goźnie, na wniosek rodzin Solocha i Welbera, przeprowadził postępowanie i stwierdził datę ich zgonów na 14 września 1939. Brak postępowania w przypadku Kasperka wiązał się z tym, że bliscy nie wstąpili z wnioskiem.

- Nie ulega wątpliwości, że przyczyn aresztowania i zabójstwa Solocha należy się doszukiwać w jego przedwojennej, związkowej działalności. Michalina Soloch zeznała, że w związku z tą działalnością odgrażał się jej mężowi przed wojną właściciel Łopiszewa Sierakowski, świadek Krzyżaniak zaś, że po objęciu władzy przez Niemców Sierakowski Solocha poszukiwał - informuje Kaczmarek, dodając, że przedwojenna działalność Solocha była zgodna z prawem i kierowała się interesem robotników, a nie względami narodowościowymi, a jego aresztowanie i zabójstwo było aktem samowoli wynikającym z prywatnych porachunków.

Nie zdołano natomiast ustalić, jakimi motywami kierowali się Niemcy zabijając Welbera i Kas-perka. - W każdym przypadku, zamordowanie bez sądu, po uprzednim bezprawnym aresztowaniu, trzech bezbronnych, skrępowanych drutem Polaków, stanowi zbrodnię z nienawiści narodowościowej. Czyn kwalifikuje się jako zbrodnia morderstwa - dowodzi prokurator Kaczmarek.

Jako winnych jednoznacznie wskazał sprawców bezpośrednich, czyli Fietza i Hellmanna, ale także komendanta Selbstschu-tzu Koella, który: - Co najmniej wyraził zgodę na rozstrzelanie, jeśli wręcz go nie zarządził - zakończył prokurator.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto