Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz proboszcz narobił długów i nie chce ich spłacać

Mariusz Kurzajczyk
naszemiasto.pl
Proboszcz ze Słupi koło Bralina kupił auto na kredyt. Cztery lata później je rozbił. Ksiądz nie spłacił bankowi rat za samochód a warsztatowi za naprawę. I nie zapłaci, bo nic nie ma.

Przed dwoma laty ks. Piotr S., wówczas już proboszcz w Słupi, a wcześniej wikariusz w parafii św. Mikołaja w Kaliszu i katecheta w Zespole Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich, miał wypadek samochodowy. Pod Łodzią robił swojego opla astrę, a ponieważ miał wykupione ubezpieczenie autocasco, zażyczył sobie, żeby auto zostało naprawione przez autoryzowany serwis. W sumie naprawa - robocizna, części i lakierowanie pochłonęły ponad 17 tysięcy złotych. S. auto odebrał, ale za naprawę nie zapłacił.

- Księży, podobnie jak parlamentarzystów czy samorządowców, traktujemy jako osoby społecznego zaufania i nie trzymamy się sztywno procedury - tłumaczy Daniel Bitke, zastępca dyrektora spółki Wega Auto.

Oznacza to, że od większości klientów firma pobiera zapłatę za auto czy swoje usługi z góry, zaś w przypadku proboszcza, burmistrza czy posła oczekuje pieniędzy już po wydaniu towaru. Per saldo to się opłaca, bo w ten sposób przyciąga się wiarygodnych i zamożnych klientów. Zwykle pieniądze w końcu wpływają na konto, choć akurat nie w tym przypadku.

Teoretycznie zapłata za naprawę powinna być formalnością, bowiem opel był ubezpieczony. Niestety, auto zostało kupione na kredyt, a jego właściciel niezbyt rzetelnie spłacał raty. Pieniądze z ubezpieczenia trafiły więc prosto do banku, który choć w części wyrównał własne straty.
Wega Auto przez dwa lata nie dostała ani złotówki. W sumie ks. S. winien był kaliskiej spółce za dwie usługi: holowanie auta z Łodzi do Kalisza oraz naprawę. Blisko 600 zł za holowanie już przepadło, bo komornik umorzył postępowanie w tej sprawie. Spółka Wega Auto ciągle walczy o odzyskanie choć części zasadniczego długu.

- Problem polega na tym, że klient w ogóle nie chce z nami rozmawiać, nie wykazuje dobrej woli, nie odpowiada na żadne propozycje i nie ma własnych - tłumaczy Daniel Bitke.

31 grudnia ubiegłego roku umorzone zostało postępowanie egzekucyjne dotyczące zwrotu kosztów holowania. Egzekucja okazała się bezskuteczna, bowiem dłużnik nie miał żadnych nieruchomości i ruchomości posiadających wartość licytacyjną, a także nie otrzymuje regularnego wynagrodzenia. Komornik ustalił, że ks. Piotr S. nie ma też konta w banku, wprawdzie jest zgłoszony do ubezpieczenia zdrowotnego w ZUS w Poznaniu z racji prowadzenia działalności gospodarczej, ale żadnych składek nie płaci. Kupiony w Kaliszu opel był i jest zarejestrowany w Wydziale Komunikacji i Dróg Starostwa Powiatowego w Turku na Piotra S., ale, jak napisał komornik, "pojazd nie został odnaleziony".

Wega Auto próbowała coś uszczknąć od przełożonych proboszcza, ale bez powodzenia. Kuria diecezjalna wyjaśniła, że w tej kwestii nie jest dłużnikiem wierzytelności, czyli nie jest pracodawcą ks. S. z tytułu świadczenia przez niego usług duszpasterskich.

Jak ustalił komornik sam zainteresowany utrzymuje się z nieregularnych datków wiernych i nie posiada żadnego innego źródła dochodów. Warto dodać, że parafia w maleńkiej Słupi liczy nieco ponad 500 dusz, więc trudno przypuszczać, żeby wierni zrzucili się na spłatę długów swojego proboszcza.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto