Kibice, którzy odwiedzili w środę halę Kalisz Arena musieli uzbroić się w cierpliwość. Siatkarki MKS Calisii Kalisz potrzebowały aż dwie i pół godziny, aby ostatecznie zwycięsko zakończyć mecz z faworyzowanym zespołem AZS Politechniki Śląskiej Gliwice.
Kaliszanki już w pierwszym secie pokazały, że stać je na walkę jak równy z równym. Ostatecznie musiały jednak uznać wyższość rywalek, które wygrały tę odsłonę na przewagi 27:25. Druga odsłona należała jednak do kaliszanek, które wygrały 25:23. Zespół z Kalisza doskonale rozpoczął trzecią partię od prowadzenia 8:1. Szybko jednak roztrwoniły przewagę, by pod koniec seta przegrywać nawet 17:18. Podopieczne Daniela Przybylskiego wygrały jednak wojnę nerwów i mogły cieszyć się z wygranej 25:21.
Prawdziwa katastrofa nastąpiła w czwartym secie, którego kaliszanki przegrały aż 25:13. Losy spotkania rozstrzygnęły się w tie-breaku. Calisia rozpoczęła od prowadzenia 3:0. Chwilę później było już 4:1. Akademiczki nie zamierzały jednak odpuścić. Przy zmianie stron prowadziły 8:7, by za moment przegrywać 8:12. Ostatecznie piąta partia zakończyła się wynikiem 21:19 i dzięki temu MKS Calisia Kalisz odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w debiutanckim sezonie w I lidze.
- Takiego meczu dawno nie grałam, zwłaszcza z takim wynikiem w tie breaku. Jestem dumna z drużyny. Rywalki grały z dużym spokojem. Tego zabrakło nam w czwartym secie. Wiedziałyśmy co grają, ale nie realizowałyśmy założeń taktycznych. Najważniejsze, że udało nam się podnieść i ostatecznie wygrać - powiedziała Hanna Łukasiewicz, kapitan kaliskiej drużyny.
- Cieszę się, że mamy pierwsze dwa punkty, które zdobyliśmy na własnym parkiecie. Cieszę się, że dopisali kibice i mam nadzieję, że z każdym meczem będzie ich więcej. To był mecz walki o każdą piłkę za wyjątkiem czwartego seta, który nam uciekł. Dziewczyny zostawiły kawał serca na parkiecie. Jestem dumny z każdej z nich - dodaje trener Daniel Przybylski.
W zespole z Gliwic zagrała Ewelina Toborek, wychowanka SSK Calisia, która po latach przerwy mogła ponownie zagrać w rodzinnym mieście.
- Kalisz od dawna czekał na odrodzenie siatkówki i mam nadzieję, że za rok lub dwa będzie ona na wyższym poziomie. Z obecnego zespołu kojarzę może cztery dziewczyny. Reszta to młode zawodniczki. Widać, że są waleczne. Takim dziewczynom jest chyba łatwiej. Nie mają nic do stracenia i udowodnienia. Grają dla siebie i to sprawia im przyjemność. Naszym celem jest znaleźć się w czwórce tegorocznych rozgrywek i mam nadzieję, że to się spełni – powiedziała Ewelina Toborek.
W sobotę kaliszanki czeka kolejne ligowe starcie. Na wyjeździe zmierzą się z AZS-em Politechniki Opolskiej
MKS Calisia Kalisz – KŚ AZS Pol. Śl. Gliwice 3:2 (25:27, 25:23, 25:21, 13:25, 21:19)
MKS: Łysiak, Grzanka, Drewniak, Grobys, Łukasiewicz, Isailović, Kuehn-Jarek (l), Głowiak, Paluszczak, Karpińska, Makowska.
AZS: Toborek, Gutkowska, Stachowicz, Shapoval, Grzechnik, Szczepańska, Bąkowska (l), Wasiak, Tracz.
Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected]
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?