Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nie ma przyjaciół, są tylko góry". Kim są polscy Kurdowie?

Mirosława Zybura
Kurdowie zamieszkują tereny obecnej Syrii, Turcji, Iraku i Iranu. Od lat walczą o swoje państwo
Kurdowie zamieszkują tereny obecnej Syrii, Turcji, Iraku i Iranu. Od lat walczą o swoje państwo archiwum
To w Kaliszu polscy Kurdowie świętowali Newroz. Radosna uroczystość kurdyjskiego nowego roku była okazją do spotkania z bogatą kulturą, tradycją i losami tego boleśnie doświadczonego narodu

Mówią, że nie ma przyjaciół, są wyłącznie góry. Ta smutna prawda wynika z dramatycznej historii rozsianego po świecie narodu pozbawionego własnego kawałka ziemi. Od stuleci walczą o Kurdystan, wolne państwo, które na razie istnieje tylko w świadomości blisko pięćdziesięciu milionów Kurdów. Mieszkają w Turcji, Syrii, Iranie i i Iraku. Władze państwowe, mimo oficjalnych pokojowych gestów, mniejszość kurdyjską traktują jak wroga, dlatego niektórzy ruszają w świat w poszukiwaniu lepszego jutra i trafiają na przykład do Polski.

Kilkudziesięciu z ponad stu Kurdów obecnie mieszkających nad Wisłą zjechało 24 marca do Kalisza na obchody kurdyjskiego nowego roku, święta Newroz. Spotkali się w restauracji Aljo. Dobrze się znają i lubią, są jak wielka rodzina. Poznali się czy to na kursach języka polskiego, czy też pamiętają się jeszcze z czasów, kiedy mieszkali w Syrii lub w Iraku - bo tam nikt nie jest anonimowy.

Na tle swoich rodaków mieszkających w Niemczech lub w Szwecji wyróżniają się przede wszystkim dobrym wykształceniem. Są wśród nich lekarze, farmaceuci, politolodzy, ekonomiści. Do Polski przyjeżdżają właśnie na studia, bo w rodzinnych stronach często skutecznie odcinano ich od edukacji.

Taki los spotkał Fuada Jommę. Przyjechał tutaj pod koniec 1986 roku ze zmęczonej krwawymi walkami domowymi Syrii, na zaproszenie swojego kuzyna, nieżyjącego już Husseina Jommy, który był swoistym kurdyjskim ambasadorem w Polsce. To właśnie jemu wielu Kurdów wtedy zawdzięczało szansę na naukę.
- Rocznie ściągał na studia około trzydziestu osób - ocenia Fuad Jomma. Rzeczywiście, w latach 80. mniejszość kurdyjska w Polsce była najliczniejsza, mieszkało tu około trzystu Kurdów.

Wspomnienie Polski lat 80. do dzisiaj budzi zdziwienie jego polskich rozmówców. Tymczasem dla młodego człowieka wyrwanego z totalitarnego państwa zderzenie z rzeczywistością dogorywającego PRL-u było pozytywną zmianą.
- Niebo do nocy - opowiada. - Myślałem, że jestem w demokratycznym kraju. Komunizm upadał. Nie rozumiałem wtedy, czego ci Polacy jeszcze chcą? Więcej wolności? - dodaje. Studiował politologię w Gdańsku i uważnie obserwował narodziny polskiej demokracji.
- Miałem to szczęście, że widziałem dwa systemy polityczne - ocenia po latach. - Dzięki temu wiem, że polski komunizm nie był idealny.

Tak jak teraz, tak i wtedy młodzi Kurdowie swobodnie wtapiali się w polskie społeczeństwo. Otoczeni wyłącznie Polakami, siłą rzeczy szybko uczyli się języka i poznawali tutejsze obyczaje.
- Na Bliskim Wschodzie za spotykanie się z kobietą przed ślubem można stracić gardło - mówi ze śmiechem Fuad Jomma. - A w Polsce było to zupełnie naturalne i imponowało nam. Byliśmy młodzi i podatni na asymilację. Łatwo się przystosowaliśmy - podkreśla. - Tutaj Kurdowie nie są sami. Nie żyją w enklawach. W Niemczech jest inaczej, są osiedla tureckie, kurdyjskie, nie trzeba znać języka, a sami Kurdowie przyjeżdżają tam w innym celu niż edukacja - mówi.

Jego zdaniem Polacy, w przeciwieństwie do ludzi mieszkających na zachodzie Europy, są otwarci na obcokrajowców. Sam w 1990 roku wyjechał do Szwecji, ale szybko wrócił, bo czuł się izolowany. Teraz czasem odwiedza rodzeństwo, które z kolei wyjechało do Holandii. On jednak dobrze czuje się w Polsce o ni to wschodniej, ni to zachodniej - po prostu optymalnej - kulturze.

Dzisiaj Fuad Jomma jest doktorem politologii, wykłada na Uniwersytecie Szczecińskim. Ożenił się z Polką, ma dzieci. Podobnie potoczyły się losy innych Kurdów, którzy nie tylko dobrze wykorzystali dane im w Polsce wykształcenie, ale i założyli tutaj rodziny. Do Kalisza na święto Newroz zjechali właśnie z najbliższymi. To ludzie poznani przede wszystkim w Polsce. Bezpośrednie spotkanie z rodziną mieszkającą w Syrii czy w Iraku jest mimo wszystko utrudnione. Rodzice Fuada Jommy do Polski przyjechali raz, ale on sam w ciągu ponad dwudziestu lat od wyjazdu nie odwiedził rodzinnych stron. Z rodzicami i siostrami kontaktuje się więc poprzez internet. Rozmawiają na Skype. Tęsknota jednak pozostaje, chociaż po tak długiej rozłące jest ją łatwiej znieść.

- Po tylu latach już się zapomina - ocenia. - Teraz bałbym się tam pojechać. Przegapiłem tyle czasu, że wizyta w Syrii mogłaby być dla mnie szokiem. Bałbym się, co tam zobaczę. Trochę już nie pasujemy do tamtej kultury.

Pasmo bolesnych prześladowań i mglistych obietnic o niepodległości nie przesłania jednak bogactwa barwnej kurdyjskiej tradycji. Okazją do pokazania radosnej strony Kurdystanu było święto Newroz. Do wspólnej zabawy przy tradycyjnych potrawach i tańcach w kaliskiej restauracji Aljo Stowarzyszenie Kurdów w Polsce zaprosiło przyjaciół i przedstawicieli władz samorządowych.

- Rzadko zdarzają się takie duże imorezy. Tutaj organizatorzy ściągnęli naprawdę wiele osób - ocenia Fuad Jomma.

“Newroz” w języku kurdyjskim oznacza dosłownie “nowy dzień”; to rodzaj nowego roku, związanego z równonocą wiosenną, przypadającego zwykle 21 marca, a w praktyce obchodzonego pomiędzy 18 a 24 marca. Nowy rok dla Kurdów jest już 2712. Ceremonia ta jest także wyrazem nadziei na lepszy “Nowy Dzień” dla narodu kurdyjskiego oraz symbolem jego walki i oporu, które nie gasną w sercach również i polskich Kurdów. Dlatego podczas kaliskiej uroczystości wspomniano o ofiarach rewolucji w Syrii, a hasła o konieczności poprawy bytu rodaków nadal tam mieszkających budziły gromki aplauz.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Nie ma przyjaciół, są tylko góry". Kim są polscy Kurdowie? - Kalisz Nasze Miasto

Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto