Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy MOK: zostaliśmy bez pracy. Miasto się nas pozbyło!

Elżbieta Bielewicz
Anna Walczak uważa, że miasto źle obeszło się z pracownikami MOK
Anna Walczak uważa, że miasto źle obeszło się z pracownikami MOK Elżbieta Bielewicz
Byli pracownicy zlikwidowanego MOK uważają, że miasto potraktowało ich jak zbyteczny balast.

Kilka dni temu do kaliskich mediów trafiło oświadczenie byłych pracowników zlikwidowanego Miejskiego Ośrodka Kultury. Rozżaleni informują, iż wbrew wcześniejszym zapewnieniom wielu z nich pozostało bez pracy.
- Początkowo mówiono, że wszyscy dostaną propozycje pracy - przypomina Anna Walczak, prowadząca w MOK Teatr 24, wypowiadając się także w imieniu 8 pracowników zlikwidowanej jednostki. - Potem informowano, że na pracę mogą liczyć pracownicy merytoryczni, bo miasto chce ocalić pracownię plastyczną, taneczną i Teatr 24. - Efekt jest taki, że tylko jednej osobie zaproponowano etat w MDK, a mnie po ponad 20. latach pracy zaoferowano połowę etatu i rozpoczęcie pracy od stażu. Słyszałam też opinie, że miejscem dla takiego teatru jest szkoła! Zrzucanie na szkoły, tego, co powinien robić wydział kultury, nie jest chyba odpowiednie? W sumie poczułam się w tym wszystkim źle...

Czytaj więcej na temat likwidacji Miejskiego Ośrodka Kultury

Anna Walczak twierdzi, iż od początku było wiadomo, iż MDK podlega wydziałowi oświaty, a więc pracownicy muszą mieć wykształcenie pedagogiczne, a takiego nie posiadała przecież większość zatrudnionych w MOK. Według mojej rozmówczyni, fakt ten jednak lekceważono składając obietnice bez pokrycia. Okazał się on jednak ważny, przynajmniej dla niektórych osób, np. w wieku powyżej 50 . lat, którym proponowano uzupełnienie wykształcenia, ale bez gwarancji pracy!
- Jesteśmy placówką oświatową i od pracowników rzeczywiście wymaga się odpowiednich kwalifikacji - tłumaczy Grażyna Dziedziak, dyrektorka MDK w Kaliszu. - Z grona pracowników dawnego MOK zatrudniliśmy na etat jedną osobę do prowadzenia pracowni plastycznej, jedna osoba rozpoczęła studia licencjackie i ma gwarancję pracy na rok w ramach Akademii Aktywności Artystycznej. Mamy ograniczone możliwości. Były cięcia w budżecie oświaty, a my jesteśmy jednostką właśnie oświaty, nie kultury. Pani Anna Walczak i jej siostra prowadzące Teatr24 dostały propozycje 9 i 6 godzin tygodniowo, według mnie to dużo, jak na prowadzenie teatru. Obie panie mają wymagane wykształcenie, ale tych propozycji nie przyjęły.

Zarzuty dotyczą także Ośrodka Sportu, Rekreacji i Rehabilitacji. Tego, iż placówka ta przejęła sztandarowe imprezy MOK, wykorzystując doświadczenie pracujących tam ludzi, ale nie oferując im etatu.
- Zadeklarowałem przyjęcie 2 - 3 osób - mówi Mirosław Przybyła, dyrektor OSRiR. - Ostatecznie podjęliśmy decyzję, że zatrudnimy dwie osoby. Z końcem roku słowną propozycję pracy otrzymał akustyk. Na początku stycznia pobrał w kadrach potrzebne dokumenty do wypełnienia. Jednak mimo naszych ponaglających telefonów - angaż miał być od 5 stycznia - nie pojawił się! Pracownik gospodarczy zostanie zatrudniony od marca.

Dyrektor Przybyła nie zgadza się też z zarzutem, że trzy duże imprezy zrealizował w oparciu o doświadczenia pracowników zlikwidowanego MOK.
- Organizaując Festiwal Bergera otrzymaliśmy wsparcie na etapie jedynie wstępnych przygotowań organizacyjnych i przy zabezpieczeniu nagłośnienia w klubie BEKA - twierdzi dyrektor OSRiR. - Po ostatniej edycji festiwalu organizowanej przez tę placówkę, zespół Dżem zagroził, że się wycofa a córka Bergera , że nie wyrazi więcej zgody na firmowanie festiwalu nazwiskiem ojca. Dopiero nasza wizyta w Katowicach naprawiła sytuację. Festiwal się odbył i to z sukcesem. Powitanie Nowego Roku robiliśmy sami a WOŚP to sukces wolontariuszy - cała oprawa finału to zasługa i pomysły OSRiR. Gdybyśmy skorzystali z doświadczenia pracownika MOK, to mielibyśmy 150, a nie 500 identyfikatorów dla kwestujących... By dowiedzieć się o niuansach organizowania takiej imprezy, jeździliśmy do sztabu WOŚP w Koninie!

Czy te tłumaczenia przekonają byłych pracowników MOK? Pewnie nie. Swoje oświadczenie zakończyli bowiem stwierdzeniem: ,,Dla animatora kultury zmiana miejsca pracy i osadzenie go w realiach oświatowych lub obszarze krzewienia kultury fizycznej nie jest wyróżnieniem, a jedynie zepchnięciem do innego resortu i pozbyciem się problemu, jakim najwyraźniej dla kaliskiego ratusza byli pracownicy MOK".

Oświadczenie byłych pracowników Miejskiego Ośrodka Kultury
W imieniu pracowników zlikwidowanego przez władze miasta Kalisza Miejskiego Ośrodka Kultury, pragnę stanowczo zdementować powielaną w mediach lokalnych informację jakoby wszyscy zainteresowani otrzymali propozycje pracy. Zaprezentowane w ten sposób stanowisko władz miasta jest mocno zmanipulowaną wizją pobożnych życzeń, a nie stanem faktycznym.
Od momentu podjęcia uchwały intencyjnej w sprawie likwidacji naszej placówki podawano do publicznej wiadomości uspakajające informacje o tym, że zamknięcie MOKu nie odbędzie się kosztem pracowników.
Latem zmodyfikowano tę wiadomość odtąd pracę mieli otrzymać wybrani (nie wiadomo przez kogo) pracownicy merytoryczni, panie: M. Pawołowska – Baldach i B. Solińska – pracownia plastyczna, B. Juszczak i A. Klimek – grupy taneczne, gimnastyka aerobik, A. Walczak i E. Walczak – Teatr24 oraz panowie R. Kowalski i P. Jędraszczyk wybrańcy mieli trafić do MDKu oraz OSiRu. Zakończyło się na rozmowach z dyrektor MDK – panią G. Dziedziak, które zaowocowały propozycją pracy na pełnym etacie dla pani B. Solińskiej – pracownia plastyczna, oraz połową etatu dla pani A. Walczak i 6 godz. dla pani E. Walczak – Teatr24. Pracę na tak postawionych warunkach przyjęła jedynie pani B. Solińska.
OSiR z kolei przejmując po likwidowanym MOKu trzy główne imprezy masowe (Festiwal Muzyczny im. P. Bergera „Gramy nad Prosną”, „Powitanie Nowego Roku oraz WOŚP), zadeklarował zatrudnienie 3 osób. Jedna z nich miała wcześniej pomóc w przygotowaniu w/w imprez w strukturach OSiRu. Druga osoba miała obsługiwać przejmowany po likwidowanej instytucji sprzęt nagłaśniający i oświetleniowy. Trzecia osoba miała być zatrudniona w dziale gospodarczym. Stało się jednak inaczej.
Dyrektor OSiRu wykorzystał wiedzę i doświadczenie tych osób by zrealizować przejęte imprezy i „technologię” ich produkcji. Powołując się na cięcia w budżecie odmówił jednak zatrudnienia i nawet nie podziękował za okazaną pomoc. Najprawdopodobniej OSiR nie poradzi sobie sam z przejętym sprzętem i będzie jednak zmuszony zatrudnić byłego akustyka MOK.
Należy też w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że propozycja dla wyróżniających się osób; ze względu na ich wieloletni wkład w kształtowanie kompetencji kulturowych kaliszan, sukcesy, pozytywne oceny wydziału kultury miała być nagrodą a okazała się degradacją.
Dla animatora kultury zmiana miejsca pracy i osadzenie go w realiach oświatowych lub obszarze krzewienia kultury fizycznej nie jest wyróżnieniem, a jedynie zepchnięciem do innego resortu i pozbyciem się problemu jakim najwyraźniej dla kaliskiego ratusza byli pracownicy moku.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto