Udział w mistrzostwach 22-letnia Vanessa Nogaj zaczęła od pechowego losowania, bo już w czwartek musiała stoczyć pierwszą walkę. Karolina Gawrysiuk z Gliwic była trudną, wymagającą rywalką. W dodatku zawodniczka Prosny otrzymała ostrzeżenie za trzymanie, choć to raczej przeciwniczka „kładła się” na niej w półdystansie. Udało się wygrać i w ćwierćfinale spotkała się z dobrze znaną rywalką Sylwią Maksym ze Szczecina.
- _Chciałam się odkuć za poprzednie, krzywdzące werdykty, więc od razu ruszyłam do _przodu – opowiada Vanessa Nogaj.
Kaliszanka cały czas atakowała, miała inicjatywę i przewagę. Przyznaje, że słuchała trenerskiego trio w narożniku – Roberta Matłoki, Wojciecha Wicherskiego i Mirosława Bobrowskiego. Długo czekała na werdykt sędziów 2:3, który omal nie zwalił jej z nóg.
Na szczęście jej sekundanci nie odpuścili. Poprosili o interwencję prezesa PZB Zbigniewa Górskiego. Ten sprawdził punktację i okazało się, że jednogłośnie wygrała… Vanessa Nogaj. Wszystko wytłumaczono pomyłką supervisora. Wynik ogłoszono już po zakończeniu wszystkich walk.
W półfinale prośnianka spotkała się ze swoją przyjaciółką z młodzieżowej kadry Polski Katarzyną Krukowską. Na ringu nie było odpuszczania i znów górą 3:0 była ona. W finale spisała się dobrze, choć – jak widać – niewystarczającą dobrze na obrończynię tytułu.
- _Siwa unikała walki, uciekała. Trochę byłam rozczarowana przegraną _– przyznaje kaliszanka.
Dwa dni po mistrzostwach na twarzy Vanessy nie widać żadnych śladów czterech ciężkich walk. Na głowie jest jeszcze jakiś guz, siniak na ręce, ale nic więcej. Nic więc dziwnego, że już teraz myśli o jesiennych młodzieżowych mistrzostwach Polski, w których wystartuje jako faworytka.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?