Pani Katarzyna cierpi między innymi na nadciśnienie. Przez kilka miesięcy chodziła do kardiologa, który przepisywał kolejne preparaty mające jej pomóc. Efekty były różne, po niektórych lekach kobieta nie była w stanie funkcjonować, inne pomagały, ale tylko na krótko. W końcu udało się dobrać lekarstwo, które nie tylko pomagało utrzymać ciśnienie krwi pod kontrolą, ale nie wywoływało skutków ubocznych.
- Brałam co-prestarium przez trzy miesiące, wszystko było w porządku, poszłam do apteki zrealizować kolejną receptę i okazało się, że mojego leku nie ma - mówi pani Katarzyna. -Poszłam do innej apteki i usłyszałam to samo. Sytuacja powtórzyła się w kilku miejscach.
Okazało się, że co-prestarium trafił na listę leków zagrożonych brakiem dostępności. Oznacza to, że nie można go dostać w co najmniej 5 procentach aptek w jednym województwie. Taka bowiem sytuacja obliguje wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych do powiadomienia o niej Ministerstwa Zdrowia.
Opublikowany w połowie stycznia tego roku wykaz leków, których nie można dostać w polskich aptekach zawiera 338 pozycji. Znajdują się na nim m. in. leki kardiologiczne, onkologiczne, przeciwzakrzepowe, przeciwcukrzycowe. Jeszcze dwa miesiące wcześniej na liście było 311 preparatów, a dla porównania, w lipcu 2016 roku zagrożonych brakiem dostępności było 169 leków.
- W naszym regionie także ten problem występuje, jest to proceder o zasięgu ogólnopolskim - przyznaje Jarosław Tuzikiewicz, farmaceuta i prezes Kaliskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej.
- Są to leki, których cena jest różna w krajach Unii Europejskiej. W Polsce fundusz zdrowia wynegocjował niższe ceny np. na leki przeciwzakrzepowe niż fundusze w Niemczech czy we Francji. Dlatego opłaca się zakupić taki lek nie do końca legalnie w Polsce i przewieźć przez granicę, wykorzystując zasadę wolnego handlu - dodaje farmaceuta.
Wywożenie leków z Polski to proceder przestępczy. Wymaga współdziałania kilku podmiotów. Prawo zabrania bowiem sprzedaży leków za granicę bezpośrednio z apteki. Żeby to było możliwe, leki musiałyby wrócić do hurtowni, co jest niezgodne z przepisami. Mafie lekowe stosują więc pewien wybieg. Apteki sprzedają leki fikcyjnej przychodni (zgodnie z rzekomymi zamówieniami). Towar trafia do hurtowni, która zamiast do przychodni, wysyła go za granicę. Na tym, w skrócie polega „odwrócony łańcuch dystrybucji”. Szacuje się, że rocznie z Polski wywożone są leki o wartości nawet 2 miliardów złotych.
Sytuację miały najpierw naprawić przepisy, które uniemożliwiały jednemu podmiotowi prowadzenie jednocześnie apteki, hurtowni i przychodni. Nie sprawdziły się. Wiele obiecywano sobie po nowelizacji ustawy Prawo farmaceutycznego, popularnie zwanej „Apteka dla Aptekarza”. Wprowadzała ona pełną odpowiedzialność zawodową i finansową farmaceuty za prowadzenie apteki. Dzisiaj wiadomo, że właściciel będący farmaceutą nie gwarantuje uczciwości w tym biznesie. Wśród 11 osób zatrzymanych w listopadzie ubiegłego roku zamieszanych w nielegalny wywóz leków z Polski są kierownicy aptek oraz osoby zarządzające aptekami i hurtowniami farmaceutycznymi.
Na początku marca Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało cztery osoby zamieszane w nielegalny handel lekami. Zajmowały się one wywożeniem i sprzedażą za granice leków, które znajdowały się na ministerialnej liście medykamentów zagrożonych brakiem dostępności. - Zatrzymani wytransferowali poza granice Polski lekarstwa warte blisko 140 milionów złotych. Zatrzymane osoby trafią do prokuratury krajowej w Białymstoku i tam usłyszą zarzuty. W najbliższym czasie możemy się spodziewać dalszych czynności w tym śledztwie - informuje Centralne Biuro Antykorupcyjne.
To kolejna odsłona tej samej sprawy. W maju zostało w niej zatrzymanych 7 osób. Ustalono wówczas, że od początku działalności, czyli od 2014 roku, mafia lekowa mogła współpracować z 6500 aptekami i punktami aptecznymi w całym kraju.
Kroi ogórki i nalewa wino. Chiński operator koparki dokazuje cudów swoim sprzętem
RUPTLY
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?