Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za wizytę u lekarza w przychodni NFZ każe ci zapłacić

Paweł Chwał
Elżbieta Dębosz (przy komputerze) i Jadwiga Sołtys z Miejskiej Przychodni nr 3 w Tarnowie 	przyznają, że często eWUŚ wyświetla "na czerwono" nawet tych pacjentów, którzy odprowadzają składki
Elżbieta Dębosz (przy komputerze) i Jadwiga Sołtys z Miejskiej Przychodni nr 3 w Tarnowie przyznają, że często eWUŚ wyświetla "na czerwono" nawet tych pacjentów, którzy odprowadzają składki Paweł Chwał
Alarmujące dane płyną z przychodni miejskich w Tarnowie. Przynajmniej 14 tysięcy osób może odejść od okienka w rejestracji z kwitkiem. Wszystko przez to, że system weryfikacji ubezpieczonych (eWUŚ) nie jest regularnie aktualizowany. Przychodnie właśnie zaczynają rozsyłać do domów pacjentów informacje, że z różnych względów nie należy im się darmowa opieka medyczna. Jak przyznają sami lekarze, często nijak ma się to do rzeczywistości. A NFZ może zażądać zapłaty.

Co najmniej kilkanaście tysięcy pacjentów tarnowskich przychodni zanim dostanie się do lekarza musi najpierw przejść próbę nerwów, udowadniając, że bezpłatna służba zdrowia im się należy. W systemie eWUŚ, który weryfikuje, czy dana osoba jest ubezpieczona, ich nazwiska podświetlone są na czerwono. A to dla osoby rejestrującej pacjentów sygnał, że za poradę dla nich NFZ przychodni nie zapłaci.

- Ludzie są kompletnie zaskoczeni tym, kiedy mówimy im, że mogą zostać wezwani do pokrycia kosztów za wizytę - mówi Jadwiga Sołtys, prezes miejskiej przychodni nr 3 w Tarnowie.

Co ciekawe, gros osób, które system wyrzucił jako nieubezpieczone, w rzeczywistości mają opłacane składki zdrowotne. Wszystko przez to, że każdą zmianę, zwłaszcza podjęcie pracy, należy natychmiast zgłaszać, by eWUŚ za nimi nadążył.

Tarnowianka Agata Borkowska studiuje socjologię. Jest na piątym roku. Kilka dni temu złapała grypę i poszła do przychodni przy ul. Wałowej, aby osłuchał ją lekarz. W rejestracji usłyszała, że nie ma uprawnień do bezpłatnej opieki zdrowotnej. Została przyjęta, ale najpierw musiała wypełnić specjalne oświadczenie o "przysługującym jej prawie do świadczeń opieki zdrowotnej".

- Córka nie dość, że była chora, to jeszcze przy okienku przeszła swoje. Jest to dziwne, tym bardziej że skoro studiuje, to niejako z automatu jest ubezpieczona, bo wystarczy, żeby jeden z rodziców pracował - mówi Krzysztof Borkowski, tata Agaty.

Studenci to jedna z najliczniejszych grup w Tarnowie, których system wyświetla na czerwono. - Chodzi o te osoby, które najczęściej podczas wakacji podjęły pracę dorywczą i wówczas zostały zgłoszone do ubezpieczenia przez pracodawcę. Wraz z zakończeniem pracy zostały jednak skreślone z systemu i dlatego rodzice powinni na nowo zgłosić je u swojego pracodawcy. Nie wszyscy jednak o tym wiedzą - zauważa Jadwiga Sołtys.

Prawo do darmowego leczenia możemy stracić na wiele sposobów. Wystarczy, że chorujemy lub jesteśmy na bezpłatnym urlopie, który trwa ponad 30 dni i pracodawca nie odprowadza za nas składek do ZUS. Pokaźną grupę osób, które system odrzuca, stanowią dzieci lub małżonkowie nierzadko jedynych żywicieli rodziny, którzy zwyczajnie zapomnieli zgłosić ich w swoich zakładach pracy, a w przypadku prowadzenia własnej działalności bezpośrednio do ZUS lub KRUS.

- NFZ weryfikuje oświadczenia, które pacjenci składają w przychodniach. Jeśli okaże się, że podali nieprawdziwe informacje i nie posiadają prawa do ubezpieczenia, przystąpi do egzekucji kosztów leczenia - zauważa Sołtys.
W przypadku wizyty lekarskiej jest to wydatek 60 złotych. Koszt prześwietlenia rentgenem to ok. 40 zł, podstawowych badań morfologii - ok. 30 zł. Nieubezpieczony pacjent musi liczyć się również ze 100-procentową odpłatnością za leki.

- Niedawno konsultowałam do zabiegu chirurgicznego pracownika PKP. Całe szczęście, że podczas wizyty w przychodni wyszło na jaw, że przez błąd w kadrach jego zakładu pracy, eWUŚ wykazuje go jako nieubezpieczonego, bo gdyby stało się to w szpitalu, to za operację, która normalnie wykonywana jest bezpłatnie, musiałby zapłacić krocie - zauważa Marta Owczyńska, dyrektorka Kolmed-u.

Przychodnia rozesłała do swoich pacjentów figurujących na czerwono w eWUŚ pisma informujące o tym, że utracili prawo do darmowej opieki medycznej. Na podobny krok zdecydował się także Centermed.

Fundusz już nie płaci

Do końca ub. roku każdy pacjent miał opłaconą przez NFZ tzw. składkę kapitacyjną i niezależnie od tego, co na jego temat wyświetlał eWUŚ, był leczony, bo Fundusz za to płacił. W styczniu wszyscy pacjenci będący na listach POZ (Podstawowa Opieka Zdrowotna) zostali zweryfikowani w systemie w zakresie prawa do świadczeń. "Światło czerwone" oznacza brak uprawnień do darmowej opieki medycznej.

Pacjenci mogą z niej korzystać na podstawie jednorazowych oświadczeń, które są ważne jednak tylko przez 3 miesiące. W tym czasie powinni wyjaśnić u pracodawcy, w ZUS lub KRUS, dlaczego ich składki nie są przelewane do NFZ lub to, dlaczego do Funduszu nie dotarła informacja o prawie do ich ubezpieczenia z tytułu np. bycia członkiem rodziny osoby ubezpieczonej.

W pięciu miejskich przychodniach lekarskich w Tarnowie eWUŚ wykazuje, że aż 8 tys. pacjentów nie ma prawa do darmowego leczenia, w Centermedzie - ok. 4 tysięcy, w Kolmedzie - ok. 2 tysięcy. Za każdego ubezpieczonego pacjenta dostają miesięcznie średnio ok. 15 zł.

Aby sprawdzić swój status w eWUŚ wystarczy złożyć w rejestracji przychodni dokument potwierdzający tożsamość (np. dowód osobisty).

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto