Dziewczyna ma teraz 17 lat. Twierdzi, że pierwszy raz ojciec ją zgwałcił, gdy miała zaledwie 11 lat. Była wówczas w piątej klasie szkoły podstawowej. Jej gehenna miała trwać przez następne lata.
Ojciec dziewczyny, blisko 50-letni mężczyzna, miał od czasu do czasu zakradać się nocą do pokoju córki i zmuszać ją, by spełniała jego seksualne zachcianki. Nastolatka przez te wszystkie lata milczała. O niczym nie powiedziała nawet swojej mamie. Wszystko w obawie o to, że nikt jej nie uwierzy.
Ostatnio pojawiła się jednak w Komendzie Powiatowej Policji w Ostrzeszowie. Przyszła tam w towarzystwie starszego od siebie mężczyzny. Ostrzeszowscy funkcjonariusze nie chcą udzielać na ten temat żadnych informacji. Zasłaniają się dobrem sprawy. Potwierdzają tylko fakt złożenia doniesienia przez 17-latkę.
Policjanci przeprowadzili wstępne czynności i przekazali sprawę do Prokuratury Rejonowej w Ostrzeszowie. Również prokuratura jest jednak bardzo oszczędna w komentowaniu całej historii.
- Mogę tylko potwierdzić, że prowadzone jest śledztwo związane z dopuszczeniem się przez mężczyznę przemocy seksualnej wobec córki - wyjaśnia Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wlkp. - Mężczyzna usłyszał już zarzut. Został aresztowany. To wszystko, co mogę powiedzieć na tym etapie sprawy.
Prokuratura nie chce ujawnić, w jakich okolicznościach nastolatka miała być gwałcona. Nie ujawnia także zeznań jej ojca, ani tego, czy przyznał się do winy.
Z nieoficjalnych informacji, do których udało nam się dotrzeć, wynika, że mężczyzna wszystkiemu zaprzeczył. Miał mówić, że nigdy nie wykorzystywał, ani tym bardziej nie gwałcił swojej córki. Jego zdaniem to wszystko zemsta, za to, że zabronił jej się spotykać z o wiele starszym od siebie mężczyzną.
Wersję mężczyzny potwierdza także matka 17-latki. Miała zeznać, że przez wszystkie te lata o niczym nie wiedziała i niczego złego nie zauważyła.
W miejscowości, w której mieszka 17 latka i jej rodzice aż huczy od plotek. Nikt oficjalnie nie chce jednak skomentować sprawy. Rówieśnica dziewczyny twierdzi, że trudno uwierzyć w całą historię.
- Niczego nie zauważyliśmy - powiedziała. - Zresztą to nie była żadna patologiczna rodzina. To normalni, spokojni ludzie. Z drugiej strony takimi sprawami nikt się nie chwali.
Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?