Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ziemia Kaliska: W warsztacie lakierniczym zniszczyli mu auto?

Elżbieta Bielewicz
Wojciech Petrykowski chciał odnowić swoje 13 -letnie auto. Miało być  jak nowe, ale - jego zdaniem - w warsztacie lakierniczym  jedynie je zdewastowano...
Wojciech Petrykowski chciał odnowić swoje 13 -letnie auto. Miało być jak nowe, ale - jego zdaniem - w warsztacie lakierniczym jedynie je zdewastowano... Elżbieta Bielewicz
Ziemia Kaliska: Wojciech Petrykowski z Kalisza uważa, że w warsztacie Wegi A, gdzie oddał auto do lakierowania, wykonano usługę nierzetelnie . Zwrócił się o zwrot zapłaconej kwoty. Firma na tę ugodę się nie godzi.- Zniszczyli mi auto i twierdzą, że to moja wina! - mówi kaliszanin.

Wojciech Petrykowski z Kalisza od 13 lat był szczęśliwym posiadaczem samochodu vw golf. Szczęśliwym, bo auto mimo wielu lat eksploatowania sprawowało się bardzo dobrze. Pan Wojciech postanowił więc, że podda swojego volkswagena gruntownej renowacji i autko będzie prawie jak nowe. Nie przewidział, że ta decyzja będzie go drogo kosztować... O tej historii napisała Ziemia Kaliska.

- Auto było sprawne, ale w wielu miejscach pokazała się rdza, postanowiłem więc je całe polakierować - opowiada Wojciech Petrykowski. - Sprawdzałem oferty wielu firm i padło na warsztat Wegi A przy ul.Obozowej w Kaliszu. Pomyślałem, że jak firma istnieje na rynku tyle lat, to musi być dobra. Auto odstawiłem 18 września. Ustaliliśmy, iż usługa potrwa 14 dni i będzie kosztować 4 tys.zł.

Pan Wojciech twierdzi, że uzgodnił też, że jeśli w trakcie demontażu do lakierowania okaże się, iż jakaś część jest uszkodzona, to on ją dowiezie. Czekał spokojnie 2 tygodnie, ale - jak mówi - po tym czasie okazało się, że auta nikt nawet nie ruszył. Po trzech tygodniach dostał sygnał, tak jak się umawiano, że tylna klapa jest mocno skorodowana i nadaje się do wymiany. W ciągu 24 godzin dowiózł inną. Tydzień później dowiózł drzwi przednie prawe - kilka godzin po telefonie z warsztatu. Po 38 dniach usługa została zakończona.

Ziemia Kaliska: W warsztacie lakierniczym zniszczyli mu auto?

- Pojechałem zapłacić i odebrać auto - mówi Petrykowski. - Wszystko odbyło się dość szybko. Podpisałem protokół odbioru, bo na pierwszy rzut oka było jak trzeba. Powiedzieli mi tylko, że był problem z siłownikiem centralnego zamka w przednich drzwiach, i że nie dało się wyjąć pasa bezpieczeństwa, ale akurat z tym sam mogłem sobie poradzić. Niestety, wkrótce zacząłem odkrywać usterkę po usterce.

Gdy pan Wojciech zdjął osłonę słupka, w którym jest zamontowany pas, okazało się, że przewody elektryczne były poplątane z pasem. Po zdjęciu tapicerki prawych drzwi stwierdził, że przewody nie były umocowane. Na kilkanaście śrub ani jedna nie była dokręcona do płyty podnośnika szyby. Usterki były także w lewych drzwiach. Ale to nie wszystko.

- Przed lakierowaniem auto było u blacharza, gdzie wymieniałem próg - opowiada pan Wojciech. - Nie lakierowałem progu, bo przecież chciałem lakier położyć na całości. W progu zostawiłem 4 otwory do wprowadzenia środka konserwującego, które zalepione były taśmą. Odstawiając auto do Wegi A dałem dławiki, aby te otwory zaślepić. I co? Lakier położono na taśmę, co jest widoczne gołym okiem i już zaczyna odchodzić!
Z listą ok. 30 braków i usterek pan Wojciech pojechał do warsztatu. Przyjęto zażalenie, a na liście postawiono pieczątkę firmy. Po trzech dniach auto miało być gotowe. 30 października nasz czytelnik odebrał swoje cacko, a już 11 listopada był w warsztacie ponownie.

- Powiedziano mi, że próg zrobiono, ale jedynie ktoś prysnął na tę taśmę środek ochronny - mówi Petrykowski.
Ale to nie koniec. Wkrótce spadła szyba w drzwiach tylnych, bo była źle umocowana, nie było też uszczelek i wielu rzeczy, które według pana Wojciecha trudno przeoczyć przy składaniu auta.

W sumie auto było trzy razy naprawiane. Pan Wojciech miał dość - zamiast 14 dni, był pozbawiony samochodu 47 dni, a pojazdu zastępczego mu odmówiono. Mając zdjęcia z napraw auta i przekonanie, że usługa została wykonana niewłaściwie Petrykowski wystąpił do Wega A o zwrot zapłaty. Firma się na to nie zgodziła.

Dyrektor spółki Dariusz Wasilewski w rozmowie telefonicznej poinformował gazetę, że pracownicy wykonujący usługę złożyli wyjaśnienia, z których wynika, iż szereg zarzutów Petrykowskiego jest bezzasadnych. Dyrektor Wasilewski zasugerował, iż jeśli pan Petrykowski ma inne zdanie, to jest sposób, aby problem rozwiązać - sąd. W piśmie z 2 grudnia, jakie z Wega A otrzymał Petrykowski, odrzucono ofertę ugody polegającej na zwrocie pieniędzy za usługę. Napisano też: ,,W dniu 28 października w siedzibie naszej lakierni zgłosił Pan, w ramach reklamacji, listę usterek, które pomimo tego, że nie wynikały z naszej pracy, lecz pracy warsztatu blacharskiego zostały usunięte. Potwierdzam, że nie wykonaliśmy dwóch prac, to jest montażu uszczelek błotników przednich oraz lakierowania prawego progu, za co przepraszamy i w każdym dogodnym terminie wykonamy usunięcie tej reklamacji".

- Czwarty raz już im auta nie powierzę - mówi Petrykowski. - Zarzut, iż wady powstały w zakładzie blacharskim, jest absurdalny. Przecież do lakierowania muszą być demontowane poszczególne części, a gros usterek polegała na tym, iż potem nie zamontowano wszystkiego jak trzeba. Zamierzam oddać sprawę do sądu, bo czuję się oszukany.

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto