W moim odczuciu żadnego przymusu nie ma, ale za to jest wielka, urzędnicza nadgorliwość. Tak jak mało kompetentny pracownik nadrabia swoje braki umizgami do szefa, tak cała armia urzędników próbuje kropidłem ,,uświęcić'' swoje ewentualne potknięcia.
Rzeczywiście mało jest, albo zgoła nie ma wcale takich samorządowych lub państwowych uroczystości, by nie rozpoczynała ich msza w kościele. Pierwsze rzędy zajmują rozmodleni notable, wśród których wcale nie brakuje także przedstawicieli lewicowych partii, albo dopiero co nawróconych zagorzałych wyznawców meterializmu dialektycznego. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwą religijnością, ale bardzo wiele z utartym rytuałem. Czasem ów pęd do zraszania wszystkiego święconą wodą przybiera karykaturalne rozmiary.
Nie sposób ,,dokonać" otwarcia czegokolwiek, czy to oczyszczalni komunalnych ścieków, gdzie fetor wykręca nosy, czy pół metra gminnego chodnika - bez przywołanego wcześniej kropidła. Księża pokornie spieszą z posługą, choć pewnie nie zawsze z entuzjazmem, bo nie godzi się osobie duchownej odmówić, gdy u zapraszających widoczna jest tak dojmująca chęć dowiedzenia swojego przywiązania do Kościoła. W istocie jednak najbardziej widać przywiązanie do przysłowia : ,,Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek" warto sprawić.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?