Poseł Leszek Aleksandrzak poinformował pracowników biura o prawdopodobnym wybuchu bomby, który miał nastąpić o godz. 12.00. Wszystko przez e-maila, zatytułowanego: Bomba! Zginiecie czerwone pachołki moskwy (pisownia oryginalna), jaki dotarł do warszawskiego biura Zjednoczonej Lewicy w środę o godz. 19.40. Jego autor ostrzegał, że bomby zostały podłorzone (pisownia oryginalna) w biuarch lewicy na terenie całego kraju. Wybuchy miały nastąpić dzisiaj w samo południe. W dalszej części maila autor dał wyraz swej ,,sympatii' dla tego ugrupowania pisząc m.in.: ,, zginiecie czerwone pijawki, gazem czerwoną zarazę, śmierć komunistom'' itp.
Pracownicy biura zdecydowali wezwać policję, ale zanim wykonali telefon pod budynek pdjechały dwa radiowozy. Policja została prawdopodobnie zaalarmowana już wcześniej przez warszawską centralę partii. Ekipa policyjna sprawdziła budynek łącznie z piwnicami oraz terenu wokół niego. Żadnego zagrożenia nie stwierdzono. Alarm bombowy okazał się fałszywy.
- Ostrzeżenie o podłożeniu bomby przyjęliśmy z pewnym niepokojem, ale bez paniki, gdyż tego rodzaju pogróżki, kierowane są pod naszym adresem bardzo często. Pod drzwiami budynku znajdujemy podrzucone kości a ogrodzenie posesji obwieszane bywa banerami z obraźliwymi i szkalującymi nas treściami – mówi Jan Pazdecki, dyrektor biura.
Przedstawiciele SLD uznali ten kolejny incydent za element kampanii wyborczej, która najwyraźniej przybiera na sile i pokazuje swoje różne oblicza.
Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
