Antoś Mariański z Zakrzyna koło Koźminka walczy o zdrowie. Wszyscy możemy mu pomóc!

Antoś skończył w lipcu dziewięć lat. Ale nie miał szans na normalne dzieciństwo. Na bieganie po podwórku, kopanie piłki, wchodzenie na drzewo...

- Często przez szybę obserwował inne dzieci i aż się serce łamało na myśl, że jego to prawdopodobnie nigdy nie czeka. Czas jednak płynie, a my, zamiast zbliżać się do względnej sprawności, z każdym tygodniem się od niej oddalamy. Antek rośnie jak na drożdżach, ale jego nóżki nie są do tego przygotowane. Biodro nie pracuje tak, jak powinno, mięśnie nie nadążają, kolanka uciekają - mówi pani Ilona, mama Antosia.

Chłopiec nie wie, jak to jest chodzić samodzielnie. Potrafi się przemieszczać na swój sposób z jednego miejsca na drugie, ale z chodzeniem nie ma to zbyt wiele wspólnego.

- Próbujemy, staramy się, ale to wciąż za mało. Na szczęście w ostatnim czasie na naszym zachmurzonym niebie pojawił się promyk nadziei. W kwietniu pojechaliśmy do Warszawy na konsultację u dra Davida Feldmana — wybitnego specjalisty z USA, który zajmuje się ratowaniem najtrudniejszych dziecięcych przypadków. “Będzie chodził” - te słowa podniosły nas na duchu i dały siłę do działania - dodaje mama chłopca.

Dr Feldman planuje najpierw zoperować biodro, kolano i stopę jednej nogi, a po trzech tygodniach to samo z drugą nogą. Kolejnym etapem będzie dwumiesięczna, specjalistyczna rehabilitacja pod okiem najlepszych fachowców i na światowej klasy sprzęcie. Problemem są jednak pieniądze… Potrzeba około miliona złotych. To przerasta wszelkie możliwości rodziny. Stąd ogromny apel o pomoc. Na portalu Siepomaga.pl prowadzona jest zbiórka na rzecz Antosia. Wyjazd chłopca na operację do USA to jego największa szansa na sprawność.

- Z zaoszczędzonych pieniędzy przelaliśmy już zaliczkę, dzięki której został wyznaczony termin operacji na 22 stycznia 2020 roku. Nowa, zmniejszona suma do uzbierania bardzo nas cieszy, jednak są to wciąż olbrzymie dla nas pieniądze, a czas ucieka... Sami nie damy rady, dlatego w dalszym ciągu prosimy o pomoc - dodaje pani Ilona.