Bartek Czarciński przeszło sto dni temu wypłynął w samotny rejs dookoła świata. Zamierzał opłynąć glob własnoręcznie zbudowanym jachtem i to bez zawijania do portu. Niestety, kaliszanin przedwcześnie musiał zakończyć swoją niezwykłą wyprawę. Niedługo po wpłynięciu na Ocean Indyjski jego łódź miała wywrotkę. Spowodowała ją wysoka fala.
- Wiatr przeciwny i do tego słabiutki. Dodajcie jeszcze przeciwny prąd. Rozpocząłem, więc nierówną walkę z Indyjskim o utrzymanie pozycji. Jak nie chce nas puścić dalej, to chociaż niech nie cofa. Do dzisiaj udało się zrealizować plan minimum. Nie daliśmy się cofnąć. Sytuacja zmieniła się jedynie o tyle, że teraz wieje porywisty wiatr, dalej w dziób. Naprzemiennie wieje 5 i 30 węzłów. Co wcale nie ułatwia nam zdobywania mil na wschód. Gdy to piszę wieje akurat 30 węzłów, a Perła ledwo płynie 2 w. Do tego nie do końca w dobrym kierunku. No dobra koniec biadolenia, musimy się poznać z tym nowym oceanem. Nie ma wyjścia - meldował trzy dni temu żeglarz z pokładu swojej Perły.
Kaliszaninowi nic się nie stało. Wiadomo, że łódź ma złamany maszt. Jak powiedział nam Piotr Lewandowski ze Stowarzyszenia "Polacy dookoła świata", Bartek ewakuował się na statek i zmierza do Port Elizabeth w Republice Południowej Afryki.
Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected]
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?