Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biustonosz opracowany przez łódzkich naukowców

Jolanta Sobczyńska
Dwóch naukowców z Politechniki Łódzkiej opracowało kształt biustonosza idealnego, który nie uciska i jest komfortowy w noszeniu. Pieniądze na badania dała Unia Europejska.
Dwóch naukowców z Politechniki Łódzkiej opracowało kształt biustonosza idealnego, który nie uciska i jest komfortowy w noszeniu. Pieniądze na badania dała Unia Europejska. fot: Corin
Dwóch naukowców z Politechniki Łódzkiej opracowało kształt biustonosza idealnego, który nie uciska i jest komfortowy w noszeniu. Pieniądze na badania dała Unia Europejska.

Ma się nie wpijać, nie uciskać, ale i dobrze podtrzymywać. O czym mowa? O biustonoszu! I tym, by kobietom było wygodnie, postanowiło się zająć… dwóch mężczyzn, naukowców z Politechniki Łódzkiej. Pomagał im trzeci pan - profesor z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. A wszystko za pieniądze z Unii Europejskiej, które na badania nad stworzeniem stanika idealnego zdobyła bieliźniarska firma z Pabianic. Dziś superstanik można już kupić w sklepie.

Wszystko zaczęło się półtora roku temu. Firma Corin z Pabianic zdobyła z Unii Europejskiej około 150 tysięcy złotych, które postanowiła wykorzystać, by stworzyć wygodny i bezpieczny dla kobiety biustonosz. Stanik miał mieć odpowiednią miseczkę - taką, by niepotrzebnie nie uciskała klientki, a jednocześnie podtrzymywała i seksownie eksponowała biust. Do prowadzenia badań zostało wybranych dwóch naukowców z Instytutu Inżynierii Materiałowej Politechniki Łódzkiej. Czym się do tej pory zajmowali? Samochodami i samolotami...

- Tak, to była dość przyjemna odskocznia od tego, co robiliśmy dotychczas - mówią zgodnie dr inż. Jacek Sawicki i dr inż. Robert Pietrasik z Politechniki Łódzkiej. - Koledzy z instytutu nam zazdrościli, a żony? Żony rozumiały, że to tylko praca.

Naukowcy mieli pracować na najpopularniejszym w Polsce rozmiarze stanika, czyli 75B.

- Najpierw stworzyliśmy komputerowy model torsu kobiety - opowiada dr Robert Pietrasik. - Wykorzystaliśmy do tego m.in. implanty, które są wszczepiane kobietom po amputacji piersi. Profesor Marek Zadrożny z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki podał nam dane medyczne dotyczące kobiecych piersi. Potem zeskanowaliśmy w 3D biustonosz firmy Corin. I nałożyliśmy go na model kobiety w komputerze.

Specjalny program, wykorzystywany m.in. w technologii kosmicznej, pokazywał w kolorach, w którym miejscu stanik bardziej uciska piersi, a w którym mniej. Duży nacisk obrazował kolor czerwony, najmniejszy - niebieski.

Koledzy z instytutu nam zazdrościli. A żony? Żony zrozumiały, że to tylko praca.

- W końcu udało nam się stworzyć taki wymiar biustonosza, który optymalnie i w jak najmniejszym stopniu uciskał ciało, ale nie powinien powodować otarć czy bólu - dodaje dr Jacek Sawicki. - Pozostało tylko skonfrontować nasze teoretyczne wyliczenia z rzeczywistością.

Pomocna okazała się tu kamera termowizyjna. Urządzenie potrafi "prześwietlić" ludzkie ciało. I kolorami na ekranie oznacza jego ciepło.

- Biustonosz uszyty przez firmę Corin wedle naszych wytycznych testowało kilka pań z różnym biustem - opowiada Robert Pietrasik. - Były wśród nich i młode kobiety, i takie panie, które np. urodziły dwoje dzieci. Najpierw obserwowaliśmy ciało kamerą i sprawdzaliśmy jego ukrwienie całkowicie bez bielizny. Panie były onieśmielone, ale tylko przez chwilę. Potem modelki założyły tradycyjne, jeszcze niezmodyfikowane staniki i przez dwie - trzy godziny poruszały się w nich, wykonywały różne ćwiczenia.

Po tym czasie panie zdjęły bieliznę, a obraz z kamery ukazał, w którym miejscu biustonosz je uciskał (czerwone plamy na ekranie).

- Jednocześnie robiliśmy zdjęcia zwykłym aparatem - dodaje dr Jacek Sawicki. - W tych miejscach, gdzie kamera termowizyjna pokazywała nam nadmierny nacisk na ciało - zwykły aparat też wychwytywał zaczerwienienie czy otarcie.

Następnie panie założyły unowocześnione biustonosze.

- Jedyne miejsce, gdzie ucisku nie da się całkowicie wyeliminować, to sutki - twierdzi dr Robert Pietrasik. - Reszta piersi jest bezpieczna w nowej bieliźnie. Potwierdziły to również zdjęcia z kamery termowizyjnej.

Omena Mensah, fotomodelka, prezenterka pogody w telewizji TVN i ambasadorka bielizny firmy Corin, jest zachwycona nową bielizną.

- Właśnie zakończyłam zdjęcia do kolekcji Corin na przyszły rok - mówi nam Omena Mensah. - Dziś już mogę porównać jakość zwykłej bielizny oraz biustonoszy uszytych zgodnie z nowoczesną technologią opracowaną przez naukowców. Ta druga jest po prostu super! Przymierzałam poszczególne modele staników, ale nie mówiono mi, które z nich to te nowoczesne. Dowiedziałam się tego dopiero pod koniec sesji. Te stworzone przez naukowców leżały idealnie i były niezwykle wygodne. Mam dostać tę kolekcję od firmy Corin. Nie mogę się już doczekać, gdy będę sama z niej korzystać.

W każdym sklepie, w którym dostępne są wyroby firmy Corin, można kupić taki stanik. Producent zapewnia, że do uszycia nowego stanika użyto jedynie odrobinę więcej materiału niż do jego zwykłego poprzednika, a wprowadzone modyfikacje nie wpłynęły na cenę bielizny. Trzeba jednak przyznać, że bielizna nie jest tania.

- Taki biustonosz można kupić za około 100 złotych - mówi Bogumiła Jakubczyk z firmy Corin. - Nowe rozwiązania są zaś wprowadzone do kilku modeli staników, m.in. do Almy, Xeni, Selene i Beverly. Ale kolekcja jesienno-zimowa, która powinna pojawić się w sklepach już pod koniec sierpnia, jest uszyta już w całości według tych naukowo opracowanych wytycznych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto