Ich ocena tych zapisów jest negatywna.
- Sytuacja, w której znalazło się miasto, jest arcypoważna. Z kwota 75 milionów złotych na inwestycje cofamy to miasto w rozwoju o 15 lat. Słabszy pod tym względem był tylko projekt budżetu na 2005 rok, gdzie zaplanowano na inwestycje 54 mln. W 2006 było to już 83 mln. O jakich wyjątkowo trudnych warunkach chcemy teraz mówić, jeżeli w 2006 roku miasto planowało ściągnąć z podatków 100 mln zł, a w 2020 – 235 mln zł - wyliczał Dariusz Grodziński.
Z czego to wynika w jego ocenie?
To efekt braku świadomości samorządu u nowego prezydenta, doboru na swoich zastępców ludzi też całkowicie nieświadomych tego samorządu i stworzenia koalicji z PiS-em. To towarzystwo razem buduje sobie strefę komfortu i zaszczytów, a nie pomyślności miasta
Z kolei Eskan Darwich dopatrzył się w budżecie zapisów, które mogą posłużyć jako "skarbonka" na inne inwestycje - m.in. blisko 7 mln zł na regulację cieków Krępicy i Piwonki. Radny uważa, że te pieniądze zostaną zdjęte z tych inwestycji i przeksięgowane na inne cele, gdy prezydent nie będzie miał na nie środków. Jego zdaniem już teraz można by je rozdysponować na remont ulicy Stawiszyńskiej czy monitoring miejski.
- Panie prezydencie, kiśmy kapustę a nie pieniądze - zaapelował Darwich.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?