Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Chcemy spokoju, nie fetoru"! Mieszkańcy gminy Blizanów protestowali przeciwko budowie fermy drobiu ZDJĘCIA

Bartłomiej Hypki
Bartłomiej Hypki
"Chcemy spokoju, nie fetoru" - mieszkańcy gminy Blizanów protestowali przeciwko budowie fermy drobiu
"Chcemy spokoju, nie fetoru" - mieszkańcy gminy Blizanów protestowali przeciwko budowie fermy drobiu Bartłomiej Hypki
Blisko 200 osób protestowało w środę przez Urzędem Gminy w Blizanowie przeciwko planowanej budowie olbrzymiej fermy drobiu w okolicach Brudzewa. Na transparentach można było przeczytać hasła - "Stop fermie, chrońmy nasze zdrowie", "Chcemy zdrowia i rozwoju, a nie smrodu i gnoju", czy "Ich zysk, nasz smród".

W Brudzewie, dotąd spokojnej i urokliwej miejscowości, ma powstać ogromna ferma drobiu. Na stronach Urzędu Gminy w Blizanowie czytamy o rozpoczęciu procedury oddziaływania na środowisko planowanej inwestycji. Zostało ono wszczęte na wniosek Fermy Drobiu Sobczak z Biskupic Ołobocznych. W ciągu roku ma odbywać się na niej chów prawie 10 milionów sztuk. Mieszkańcy uważają, że sąsiedztwo przemysłowej hodowli skazuje kilkuset mieszkańców wsi Brudzew, Korab oraz Lipe na życie w nieustannym smrodzie i hałasie. Stanowczo się tej inwestycji sprzeciwiają. Do protestu przyłączyła się także Parafia p.w. św. Mikołaja w Brudzewie.

W środę, 22 lipca, blisko 200 osób pojawiło się z przez siedzibą Urzędu Gminy w Blizanowie, aby dać wyraz swojego niezadowolenia z planowanej inwestycji. Zabrali ze sobą transparenty, syrenę alarmową oraz przywieźli dwie przyczepy gnoju, aby zademonstrować, w jakim smrodzie będą musieli żyć, gdy w ich okolicy powstanie olbrzymia ferma.

- Chcemy by nasze dzieci i wnuki żyły w normalnych warunkach, by to co nas otacza zostało bez zmian. Nie są nam potrzebne żadne ekspertyzy. Tyle lat męczyliśmy się z smrodem z komina czy smrodem obornika od naszych sąsiadów. Trzeba powiedzieć dość! Interes jednego człowieka nie może niszczyć życia tak wielu ludzi - mówił Zdzisław Kaletka, lider protestujących. - Panie wójcie, wszystko jest w pana rękach, nasze zdrowie, przyszłość i życie. Jest pan gospodarzem całej gminy i o całą gminę trzeba dbać. Nie można nas dzielić na lepszych i gorszych.
Pytał również, dlaczego na proteście nie pojawili się posłowie PiS, do których mieszkańcy zwrócili się o pomoc.
Protestujący byli zdania, że nie byłoby tego zamieszania, gdyby Urząd Gminy w Blizanowie, dbając o dobro mieszkańców, uchwalił wcześniej miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który pozwala zablokować lub ograniczyć chów przemysłowy na danym terenie
.

Mirosław Gronkowski, prezes Towarzystwa Ekologicznego Puszcza Pyzdrska, odczytał i wręczył włodarzowi gminy petycję sprzeciwiającą się budowie fermy drobiu. - Jej powstanie w ciągu kilku lat oznacza śmierć hektarów lasu oraz wpłynie destruktywnie na siedliska ptaków, m.in. chronionych w sali europejskiej - zaznaczył.

Obecny na proteście wójt Sławomir Musioł podkreślił, że jest przeciwnikiem budowy takich ogromnych ferm i zadeklarował współpracę z mieszkańcami.
- Myślę, że to jest dobry czas by w taki sposób pokazać, że jesteśmy przeciwni budowie dużych ferm przemysłowych. To jest początek długiego procesu związanego z uzyskaniem wszelkich niezbędnych zezwoleń. Do nas jako do organu wpłynął wniosek. Zgodnie z ustawami i prawem, jesteśmy zobowiązani wszcząć postępowanie. W tej chwili sprawa jest rozpatrywana. Inwestor złożył raport o stanie środowiska i wójt musi zaczerpnąć opinii od 4 różnych instytucji - Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu, Urzędu Marszałkowskiego, Wód Polskich i Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego - wyjaśniał zebranym. - Instytucje te wysyłają pytania do inwestora. Odpowiedzi na nie wymagają nawet kilkumiesięcznych badań. Wszystko będzie bardzo wnikliwie analizowane - dodał.

Obecna na proteście posłanka Lewicy Karolina Pawliczak obiecała mieszkańcom, że wykorzysta wszelkie możliwości, aby pomóc im w zablokowaniu tej inwestycji. - Ta ferma jest ogromnym zagrożeniem. Wiązać się będzie ze sporymi zanieczyszczeniami. Absolutnie popieram mieszkańców i uważam, że taka inwestycja nie powinna mieć miejsca - mówiła posłanka. - To jest czasy, aby walczyć.

Głos zabrał też Bartosz Zając, przedstawiciel Stowarzyszenia Otwarte Klatki. - Zdajemy sobie sprawę, że bardzo często w gminach i powiatach jedna taka inwestycja obciąża region. Ciężko nazywać takich inwestorów rolnikami, a raczej producentami, którzy obciążają regiony kosztami środowiskowymi. Jedna taka inwestycja to otwarcie furtki do zafermienia całych gmin i powiatów. Ludzie w takich miejscach mają problemy z normalnym życiem i funkcjonowaniem. Spada atrakcyjność jeśli chodzi o inne inwestycje - zwrócił się do zebranych.


Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?

Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku

Obserwuj nas także na Google News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto