W magazynie przy ulicy Wrocławskiej kolejny raz doszło do wycieku nagromadzonych tam chemikaliów. Tak stwierdzili strażacy, którzy w ubiegłą środę przeprowadzili kontrolę obiektu.
- Pojemniki z substancjami, których pochodzenia nie znamy są składowane na wysokości kilku metrów. Okazało się, że dwie beczki były zdeformowane, a znajdująca się w nich ciecz wyciekła na ziemię. Była jednak zastygnięta - mówi st. kpt. Grzegorz Kuświk z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu. - Przy pomocy mierników gazowych sprawdziliśmy, czy w magazynie nie gromadzą się amoniak, chlor, siarkowodór, czy tlenek węgla, ale wszystkie odczyty były w normie.
Ratownicy pobrali próbki substancji. Powiadomieni zostali też przedstawiciele kaliskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu oraz samorząd miasta.
- Żyjemy tutaj jak na bombie. Nie daj Boże magazyn się zapali. Strach pomyśleć, co będzie się działo - mówi jeden z mieszkańców Szczypiorna.
Wszelkie możliwe instytucje, polityków i samorządowców próbuje zmobilizować do działania Zygmunt Bartolik, który na magazyn może spoglądać z okien swojego domu. Systematycznie śle pisma gdzie to tylko możliwe. Wszystkie instytucje bezradnie rozkładają ręce...
Odpady chemiczne pojawiły się przy ulicy Wrocławskiej w Kaliszu w 2013 roku. Prowadzący jednoosobową działalność poznaniak Patryk M. wynajął magazyn, do którego trafiło około trzech tysięcy ton różnego rodzaju chemikaliów jak lakiery, farby, czy rozpuszczalniki i... zniknął. O wszystkim została powiadomiona prokuratura. Mężczyzna został ostatecznie skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 6 lat, 1500 złotych grzywny oraz 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Mężczyzna powinien też na swój koszt usunąć nielegalnie zgromadzone odpady. Ale w całym interesie był on jedynie podstawionym „słupem” i nie ma szans, aby wyegzekwować od niego jakiekolwiek pieniądze.
- W tej sytuacji Miasto Kalisz przygotowuje się do wykonania zastępczego w ramach postępowania egzekucyjnego w administracji - informuje prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński. - Koszt usunięcia i unieszkodliwienia odpadów szacuje się na kilka milionów złotych.
Jak na razie miasto wstrzymuje się z ostateczną decyzją o usunięciu coraz bardziej niebezpiecznych chemikaliów. Liczy przede wszystkim na pomoc rządu. W podobnej sytuacji jest bowiem kilka innych samorządów w całym kraju. W Kaliszu dodatkowym problemem jest fakt, że składowisko znajduje się na prywatnym terenie. Jednak dalsze zwlekanie sprawia jedynie, że problem staje się coraz poważniejszy.
Zobacz także: Wielkopolscy policjanci uczyli się pomagać służbowym psom
Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected]
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?