Ciąg dalszy skargi Tomasza Lewandowskiego

Sprawą wycieku danych z Urzędu Gminy Wągrowiec ponownie zajmie się prokurator.Taką decyzję podjął wągrowiecki sąd, który na prośbę mieszkańca gminy Wągrowiec uchylił prokuratorskie umorzenie.

Jednak Tomasz Lewandowski z podwągrowieckiego Łęgowa uważa, że dane osobowe mieszkańców, które były umieszczane na stronie internetowej urzędu to nie jest jedyna nieprawidłowość. - Zaskoczyła mnie numeracja zarządzeń wójta. Pod tym samym numerem mamy dwa różne zarządzenia. Zupełnie innej treści i wydane w innym terminie. Zarządzenia nie są także numerowane chronologicznie. Czyli późniejsze mają niższe numery od wcześniejszych. Jak to możliwe? - pyta mężczyzna.

O wyjaśnienie całej sprawy zwróciliśmy się do Przemysława Majcharzaka, wójta gminy Wągrowiec, o którego to zarządzenia chodzi. Początkowo włodarz zbył nas półsłówkami. - I co z tego? Świat chyba z tego powodu nie przestanie istnieć? Oczywiście, jednak sprawę wyjaśnię - zapewniał nas włodarz gminy.

Jak się okazało wyjaśnianie nie trwało długo. Po około półtorej godzinie śledztwo wójta zostało zakończone.

- Wszystko jest w należytym porządku. Żadnej sensacji tu nie ma - zapewnia Majchrzak. Jak wynika z jego wyjaśnień wszystko jest spowodowane przepisami prawa, które obowiązywały jeszcze do niedawna. W ich myśl rozróżnione były funkcje wójta i kierownika instytucji jakim jest urząd. Każdy z nich, choć była to jedna i ta sama osoba, miał swój rejestr zarządzeń i zależnie czy dany akt prawny był w kompetencji kierownika czy wójta miał nadawany numer odpowiedni dla danej instytucji, stąd wynika fakt, że istnieją dwa zarządzenia podpisane przez włodarza o tym samym numerze a innej treści.

Teraz to ulegnie jednak już zmianie. Weszły w życie bowiem nowe przepisy, które łączą oba rejestry w jeden.
- Nie będzie więc już dwóch zarządzeń o tym samym numerze - zapewnia Majchrzak.