Kaliszanie tłumnie ruszyli na cmentarze po tym, jak premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że 31 października, a także w Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny nekropolie zostaną zamknięte.
- Liczba zachorowań każdego dnia jest wyższa i nie możemy pozwolić, żeby przed cmentarzami czy w komunikacji gromadziły się duże grupy osób. Wielu ze starszych ludzi, którzy by poszli na te cmentarze, mogłoby tam po trzech tygodniach leżeć - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Taka decyzja sprawiła, że kaliszanie na ostatnią chwilę ruszyli na cmentarze, aby odwiedzić groby bliskich.
- Miałam odebrać w sobotę kwiaty na grób taty. Ale jutro nie mogłabym ich nawet przynieść. Na szczęście pani z kwiaciarni poszła mi na rękę. Przyszłam na cmentarz na nogach, bo nie było nawet autobusu - mówi nam Krystyna Mielczarska, którą spotkaliśmy na cmentarzu tynieckim.
W podobnej sytuacji znalazło się wielu kaliszan. Ulica Łódzka przy cmentarzu tynieckim w pewnym momencie zaczęła się nawet korkować.
- Jak tylko ogłosili decyzję o zamknięciu cmentarzy, to wsiadłem w auto i pojechałem. Nie wyobrażam sobie, żeby nie odwiedzić grobu mojej rodziny w tym okresie - powiedział nam Artur Krzemiński.
Polub nas na FB
Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?
Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku
Obserwuj nas także na Google News
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?