- Na miejsce natychmiast wysłano policjantów z patrolu rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Są oni przeszkoleni do takich właśnie zadań. Ogrodzili cały parking, zabezpieczyli teren i rozpoczęli jego sprawdzanie - informuje komisarz Krzysztof Kula z ostrowskiej policji.
Po około dwóch godzinach okazało się, że alarm był fałszywy. W tym czasie nie przerwano imprezy, która nadal trwała wewnątrz lokalu. Funkcjonariusze uznali, że nie ma potrzeby ewakuacji uczestników. Nie można było jednak wchodzić na teren parkingu.
- Wiadomość o tym, co się dzieje na zewnątrz, szybko rozniosła się w środku. Niektórzy sobie z tego żartowali, ale większości nie było do śmiechu - mówi jeden z uczestników sobotniej dyskoteki.
Całą akcję z niepokojem śledziło spore grono zabawowiczów, którym zafundowano dodatkową, zupełnie nieoczekiwaną atrakcję.
- Obecnie prowadzimy czynności, które pozwolą nam ustalić i zatrzymać żartownisia - dodaje Krzysztof Kula.
Środki techniczne, jakimi dysponuje obecnie policja, powinny pomóc w dotarciu do sprawcy całego zamieszania. Być może wyjaśni się wówczas, czy sobotnie zdarzenie ma jakiś związek z wcześniejszymi podpaleniami dyskoteki w Czekanowie. Policja na razie nie łączy ich z fałszywym alarmem bombowym. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że w branży trwają od jakiegoś czasu porachunki.
Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu w czekanowskiej dyskotece ktoś podłożył ogień. Straty wyniosły wówczas milion złotych. Zniszczeniu uległy m.in. sprzęt oświetleniowy i nagłośnieniowy, dekoracje ścian i sufitów, kule świetlne, drzwi, loże i telewizory plazmowe, a także kiosk. Część wyposażenia na skutek wysokiej temperatury i dymu uległa stopnieniu.
Kolejny raz lokal płonął latem. Podobnie jak za pierwszym razem sprawca wyłamał drzwi wejściowe i wrzucił do środka substancję łatwopalną. Tym razem żywioł strawił jedną z sal dyskotekowych wraz z całym wyposażeniem oraz sprzętem nagłośnieniowym i audiowizualnym. Straty sięgnęły wówczas pół miliona złotych. Niestety, mimo iż obiekt jest monitorowany, nie udało się wykryć sprawców. Nie pomógł też apel o zgłaszanie się świadków. Niedawno podpalono także dwa sklepy należące do właściciela dyskoteki, powodując 350 tys. złotych strat.
Z kolei wcześniej, jeszcze w ubiegłym roku z dymem poszedł lokal Bajadera w Ostrowie. Tam również zniszczenia były bardzo duże, a oględziny potwierdziły, że również doszło do podpalenia.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?