Decydujące znaczenie o końcowym rezultacie miały błędy sędziów: -Podarowali bramkę gospodarzom, a następnie nie podyktowali ewidentnego rzutu karnego. Ten remis postrzegamy więc jak porażkę, bo zwycięstwo powinno trafić w nasze ręce – tłumacz trener Dziubek.
Wpadkę wykorzystał Lech Rypin, który rozgromił Mieszko Gniezno 5:0 i zrównał się punktami z Calisią (po 51) i dzięki lepszemu bilansowi bramek (11 zdobytych goli więcej) objął prowadzenie w tabeli: -Czekamy na najbliższą kolejkę. Gramy u siebie z Notecianką, a Lech musi wygrać na wyjeździe z Unią Solec Kujawski. Jesteśmy spokojni. Szukamy przewagi w poczynaniach rywali. Bardzo duże znaczenie będzie miał bezpośredni mecz w Rypinie i to właściwie on może zadecydować, kto wejdzie do drugiej ligi. Zobaczymy co będzie. Muszę przyznać, że aż tak emocjonującej końcówki jeszcze nie miałem w swojej karierze – mówi.
Warto dodać, że od pierwszych minut pojawił się na boisku Bartosz Migawa, który od listopada był zawieszony dyscyplinarnie: -Postanowiliśmy dać mu szansę. To była bardzo dobra decyzja. Zażarcie walczył w środku, uzupełniał obroną i na pewno był jednym z najlepszych graczy na boisku. Mam nadzieję że pomoże nam w rozstrzygnięciu decydujących spotkań na naszą korzyść.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?