Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziurella w Kaliszu. Wiemy, co było na rynku. Na pewno nie szubienica. ZDJĘCIA

Mariusz Kurzajczyk
Mariusz Kurzajczyk
Do dyskusji na temat kaliskiej dziurelli włączyli się fachowcy, zajmujący się miejscami straceń w dawnej Polsce. Ich zdaniem to na pewno nie była szubienica. W takim razie co?

O opinię w sprawie domniemanej szubienicy na kaliskim rynku poprosiliśmy dr. Pawła Dumę, archeologa z Wrocławia, od lat zajmującego się badaniami dawnych miejsc straceń i szubienic na Śląsku. Ani on, ani współpracujący z nim historyk Daniel Wojtucki nie spotkali się z jakimkolwiek przykładem miasta w Europie, które miałoby murowaną szubienicę w swoim centrum.

- Szubienice oczywiście były czasami ustawiane w granicach murów miejskich, ale były one drewniane i raczej prowizoryczne a ciała przestępców tam straconych zazwyczaj usuwano w niedługi czas po egzekucji - podkreśla dr Duma.

Przypomnijmy, że nie zachował się żaden widok kaliskiego rynku z szubienicą, nie ma na to żadnych mocnych dowodów w źródłach ani innych informacji. Miasto miało urząd kata, posiadało więzienną basztę i mogły odbywać się jakieś egzekucje na rynku, ale nie ma tam słowa o fakcie wystawienia murowanej szubienicy.

- Autorzy tej koncepcji oparli się głównie na kształcie fundamentu, który jest okrągły, ale jest to bardzo słaba podstawa hipotezy. W ówczesnej Polsce tylko nieliczne miejscowości posiadały murowane szubienice.Na tym tle Kalisz, który wg teorii pracowników muzeum miałby mieć dwie murowane szubienice, prezentowałby się kuriozalnie. Byłby ewenementem - dodaje Duma i przypomina, że w 2009 r. jedna z badaczek odkryła okrągły fundament na rynku w Częstochowie i również uznała, że mogła być to szubienic,a Jej koncepcja również okazała się bezpodstawna i krąży obecnie w formie żartu.

Zobacz także:
To jest szubienica, a nie rżąpie - twierdzą pracownicy muzeum

Co w takim razie znajdowało się na kaliskim rynku? To dość dziwne, że obrońcy rząpia, czyli zbiornika na wodę, nie dotarli do dwóch naukowych tekstów, popierających ich hipotezę.

Być może odpowiedź na to pytanie daje zapomniana broszura L. Gembarzewskiego z 1934 roku "Dawne wodociągi kaliskie". Na stronie 6. pisze on: "Na rynku, przed ratuszem, znajdował się główny zbiornik, skąd woda była dalej rozprowadzana pod ulicami miasta"

Jeszcze więcej na ten temat znajdziemy u Kazimierza Stefańskiego w tekście "Mieszczaństwo kaliskie w XVI w.". Na 40 stronie pisze on: "W rynku, w miejscu bliżej nieokreślonym stał główny zbiornik wody, z którego, za opłata roczną doprowadzano wodę do poszczególnych obywateli. Przymusu do korzystania z wody tej nie było. Głównymi i najliczniejszymi odbiorcami byli słodownicy, piwowarzy. Taki na przykład But Andrzej płacił miastu 30 groszy rocznie. Żydzi płacili zbiorowo cztery floreny (120 groszy) rocznie. Rzeźnicy z rynku bydlęcego płacili po groszu rocznie".
A jednak zbiornik na wodę?


Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?

Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku

Obserwuj nas także na Google News

od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto