Początek meczu był wyrównany, ale po kilku minutach lepiej zaczęli sobie radzić na boisku zawodnicy z Tarnowa. Udało im się wyjść nawet na trzy bramkowe prowadzenie. Myślący o wygranej kaliszanie musieli więc ruszyć do odrabiania strat. Nie przyszło to jednak łatwo. Oba zespoły postawiły na twardą obronę. To poskutkowało, tym, że jeszcze przed przerwą z powodu gradacji kar czerwoną kartkę ujrzał Krzysztof Misiejuk, podstawowy środkowy Energi MKS-u i musiał opuścić boisko. To dodatkowo skomplikowało sytuację trapionego przez kontuzje zespołu. Ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Kiryl Kniazeu, który jeszcze przed przerwą zaliczył osiem trafień. W bramce coraz lepiej spisywał się Łukasz Zakreta, który obronił m.in. dwa karne. To poskutkowało tym, że po pierwszych trzydziestu minutach meczu kaliszanie prowadzili 16:13.
W drugiej połowie zespół z Kalisza utrzymywał przewagę. W tej części gry z bardzo dobrej strony pokazał się Konrad Pilitowski, który zdobył sześć bramek. Był to jego najlepszy mecz w sezonie.
- Początek sezonu był obiecujący. Wygraliśmy dwa spotkania, ale później coś się zacięło. Nie ukrywam, że było ciężko na treningach i w szatni. Trochę głowa była za ciężka od tych porażek. Chcieliśmy dzisiaj za wszelką cenę wygrać, ponieważ wymsknęły nam się dwa mecze, które mieliśmy wygrać, czy z Pogonią i Gwardią. Można powiedzieć, że dzisiaj graliśmy o życie w tabeli, bo cała stawka nam ucieka. Początek był nerwowy. Chcieliśmy rozpoznać przeciwnika. Oczywiście wcześniej oglądaliśmy wideo, ale jak się z nimi nie zagra, to się tego nie czuje – powiedział Konrad Pilitowski, rozgrywający Energi MKS Kalisz, który z konieczności musiał tym razem radzić sobie na lewym skrzydle i z tego zadania wywiązał się bardzo dobrze. - Mykola Malyarevych nie mógł zagrać, Paweł Gąsiorek leczy kontuzję, więc ktoś musiał wziąć to na siebie. Padło na mnie i myślę, że było okej. Chcę zdobywać jak najwięcej minut, jak najwięcej bramek, asyst, wygrywać z MKS-em Kalisz, więc nawet jakbym dostał jedną minutę w meczu, to oddałbym wszystko dla tego klubu.
- Psychologicznie się przełamaliśmy i wygraliśmy. To było drużynie naprawdę potrzebne. Poprzednie mecze prawie mieliśmy w kieszeni, ale przegrywaliśmy je w drugiej połowie. Wyszliśmy i chcieliśmy pokazać, że jesteśmy u siebie w domu i że będzie walka na każdej części boiska. Początkowo to nie wychodziło, ale później było już tak, jak chcieliśmy – dodaje Kiryl Kniazeu, najskuteczniejszy zawodnik Energi MKS Kalisz i czołowy strzelec PGNiG Superligi, który w sobotę zagrał najlepszy mecz w tym sezonie. Kaliski snajper zdobyła aż trzynaście bramek. Mógł mieć ich więcej, ale przestrzelił dwa rzuty karne. - Nie tylko ja zdobywałem bramki. To cała drużyna podawała mi piłki, „zabierała” zawodników, żebym mógł zagrać sam na sam.
Energa MKS Kalisz - Grupa Azoty Tarnów 33:28 (16:13)
Energa MKS: Krekora, Zakreta, Liljestrand – Galewski 2, Bożek, Kamyszek, Drej 2, Klopsteg 1, Misiejuk 2, Szpera 1, K. Pilitowski 6, M. Pilitowski 5, Kniazeu 13, Krytski 1
Grupa Azoty: Małecki, Cichoń - Tokuda, Grabowski 2, Wojdan 2, Sanek 1, Nowak 6, Lazarowicz 3, Tarcijonas 1, Kowalik 7, Wajda, Niemiec, Dadej 2, Kużdeba 3, Misiewicz, Pedryc 1
Zobacz także: Kibice Energa MKS Kalisz podczas meczu z Grupą Azoty Tarnów. ZDJĘCIA
Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?
Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku
Gol z 50 metrów w 4 lidze! Ursus vs Piaseczno
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?