Faworytem sobotniego spotkanie byli kaliszanie, którzy zajmowali piąte miejsce w Superligowej tabeli. Mielczanie z kolei nie odnieśli jak dotąd żadnego zwycięstwa i zamykają stawkę. Zdeterminowani mielczanie lepiej weszli w spotkanie. Po trafieniach Bartosza Wojdaka i Antonio Pribanicia prowadzili 2:0, ale nie na długo, bo Energa MKS zwiększyła tempo i dynamikę swoich akcji wychodząc po dziesięciu minutach na prowadzenie. Podopieczni trenera Tomasza Strząbały uciekli rywalom na 11:7, Stal starała się zmniejszać dystans, ale gospodarze jej na to nie pozwalali i prowadzili 3-4 bramkami. Do przerwy ich przewaga stopniała jednak do jednej bramki.
W drugiej części gry kaliszanie ponownie wyszli na czterobramkowe prowadzenie i wydawało się, że będą już mieli mecz pod swoją kontrolą. Po kaliskiej stronie brylował Piotr Krępa, wychowanek i były zawodnik Stali, a po mieleckiej Antonio Pribanić, który, podobnie jak Krępa, miał stuprocentową skuteczność. Między 49 a 52 minutą drużyna z Mielca zdobyła cztery bramki a Energa MKS nie potrafiła odpowiedzieć żadnym trafieniem. Tym samym oba zespoły zapewniły kibicom emocje do samego końca. W ostatniej akcji szansę na zamknięcie meczu w regulaminowym czasie miał środkowy rozgrywający MKS-u Konrad Pilitowski, ale jego rzut obronił bramkarz Stali.
Do rozstrzygnięcia meczu potrzebnych było aż 9 serii rzutów karnych. Ostatecznie bohaterem gospodarzy został Mikołaj Krekora, który wybronił dwa rzuty zawodników Stali upewniając się, że 2 punkty zostaną w Kaliszu.
- Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, ale coś ta druga połowa nie zagrała. Z Łukaszem nie mieliśmy swoich najlepszych momentów w bramce. Dobrze, że dwa punkty zostają u nas i trzeba się cieszyć z tego co jest - powiedział Mikołaj Krekora.
- Byliśmy gotowi na takie spotkanie i walkę ponieważ Mielec mimo zerowego dorobku punktów, to bardzo dobry zespół. Mają dobrych zawodników, co było dzisiaj widać. Szkoda, że nie udało nam się utrzymać przewagi trochę dłużej i dociągnąć do końca meczu. Mieliśmy też sytuację na końcu meczu, gdzie nie udało się rzucić, ale taki jest sport. Cieszymy się, że później w rzutach karnych, można powiedzieć również po ciężkich rzutach, bo było sporo serii, udało nam się wygrać. Cieszymy się z tych jakże ważnych dwóch punktów - podsumował Mateusz Góralski, lewoskrzydłowy Energi MKS-u.
Energa MKS Kalisz – Handball Stal Mielec 31:31 (14:13) - karne 8:7
Energa MKS: Łukasz Zakreta, Mikołaj Krekora – Piotr Krępa 10, Robert Kamyszek 7, Bartłomiej Tomczak 4, Kacper Adamski 3, Mateusz Góralski 3, Miłosz Bekisz 2, Marek Szpera 1, Stanisław Makowiejew 1, Kamil Pedryc, Konrad Pilitowski, Mateusz Kus, Michał Drej
Handball Stal: Dawid Dekarz, Damian Procho – Antonio Pribanić 9, Dimitri Smolikow 5, Miljan Ivanović 5, Rafał Krupa 4, Marek Monczka 3, Bartosz Wojdak 2, Denis Wołyncew 1, Grzegorz Sobut, Kosta Petrović, Łukasz Nowak
ZOBACZ TAKŻE:
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?