Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gronkowiec w szpitalu

Barbara Kwiatkowska
- Nie ma powodu, by kierować tego pacjenta do innego szpitala. Nawet w najlepszej klinice ta rana goiłaby się tak samo - zapewnia wicedyrektor Szpitala Zespolonego w Kaliszu, Marek Meller. Fot. A. Kurzyński
- Nie ma powodu, by kierować tego pacjenta do innego szpitala. Nawet w najlepszej klinice ta rana goiłaby się tak samo - zapewnia wicedyrektor Szpitala Zespolonego w Kaliszu, Marek Meller. Fot. A. Kurzyński
Przeprowadzona na oddziale ortopedycznym kaliskiego szpitala operacja udała się, ale pacjent już piąty miesiąc choruje, bo w ranę wdał się gronkowiec.

Przeprowadzona na oddziale ortopedycznym kaliskiego szpitala operacja udała się,
ale pacjent już piąty miesiąc choruje, bo w ranę wdał się gronkowiec.

Taki właśnie przypadek zdarzył się rolnikowi z podkaliskiej wsi, który trafił na oddział ortopedyczny Szpitala Zespolonego w Kaliszu z zerwanym ścięgnem Achillesa. W pierwszych dniach lipca br. został tu fachowo zoperowany przez samego ordynatora i po 10 dniach wypisany do domu z zaleceniem regularnej kontroli w poradni przyszpitalnej.
Operacja teoretycznie udała się, ścięgno zrastało się prawidłowo, tylko rana pooperacyjna nie chciała się goić. Lekarze z poradni uspokajali, że to normalne objawy po tego typu zabiegach, ale rodzina niepokoiła się coraz bardziej. Po kolejnej interwencji pacjent w sierpniu wrócił do szpitala, gdzie pobrano mu ropę z rany i wykonano posiew bakterii. Wynik nie był najlepszy, wykazał obecność gronkowca (staphylococcus sp. koag.), na szczęście wrażliwego na antybiotyki.

Pacjent - jak zapewnia ordynator K. - był leczony antybiotykami, a kolejne badanie podobno wykazało już tylko obecność tzw. maczugowców, bakterii skórnych. Rana jednak nadal nie chciała się zagoić.

Powikłania zdarzają się często

Po trzech miesiącach pobytu w szpitalu, kiedy pacjent na początku listopada został wypisany na przepustkę, rodzina skłoniła go do wykonania badań posiewowych na własny koszt. Tym razem wynik był znacznie gorszy, potwierdził obecność gronkowca, ale już uodpornionego na większość antybiotyków. Doktor K. twierdzi, że nie zna tego dokumentu, zlecił jednak ponowne wykonanie badań, ale na wyniki trzeba będzie trochę poczekać.

Dlaczego rana nie chce się goić? Czy pacjent był prawidłowo leczony?

- W przypadkach zerwania ścięgna piętowego, nawet bez powikłań, leczenie musi trwać długo. Około 6-8 tygodni noga musi być unieruchomiona, a pełną sprawność odzyskuje po 6-8 miesiącach - mówi doktor K. - Niestety powikłania zdarzają się często. U nas jest to około 20-25 procent przypadków, co jest pewną normą także w ośrodkach klinicznych. Wynika to z budowy ścięgna, które jest słabo ukrwione, stąd też niełatwo poddaje się leczeniu. Może więc dojść do martwicy skóry, zakażenia rany, a nawet powtórnego zerwania ścięgna. Ten pacjent jest w stosunkowo dobrym stanie, chodzi, ścięgno się zrosło, a rana jest niewielka. Mamy tu znacznie gorsze przypadki...

Z opinią kaliskiego ordynatora nie zgadza się jednak dr Andrzej Łempicki, doświadczony ortopeda, związany z kliniką w Poznaniu: - Powikłania mogą się zdarzyć, ale nie na taką skalę - 25 procent to nie jest żadna norma! Nie mogę uwierzyć, że doktor tak powiedział.
Rodzina pacjenta rozważa możliwość zmiany szpitala, ale kaliscy lekarze nie widzą takiej potrzeby.

Sami załatwiamy takie przypadki

- Nie ma powodu do skierowania tego pacjenta do innego szpitala. Gdyby była taka potrzeba, sami szukalibyśmy innych rozwiązań - zapewnia wicedyrektor kaliskiego szpitala, Marek Meller. - Nawet w najlepszej klinice ta rana goiłaby się tak samo. To nie jest groźny przypadek. Leczy się go lekami z podstawowej listy. A jeśli ordynatorzy występują o sprowadzenie innych leków, nigdy nie odmawiam. Pacjent może wyjść stąd na własne życzenie - zwłaszcza jeśli stracił zaufanie do lekarzy - ale musi sobie sam załatwić inny szpital.

Skąd wziął się gronkowiec?

Zaufanie to kwestia w tym przypadku dość delikatna. Tym bardziej, że na ten sam oddział ortopedyczny trafił w ubiegłym roku, po wypadku samochodowym, znany kaliski piłkarz Arkadiusz Kranc, który na zawsze pozostał kaleką. Wprawdzie prokuratorzy nie doszukali się winy lekarzy, ale sprawa była bardzo głośna - i odium pozostało.
Pozostaje jednak kwestia zasadnicza: skąd wziął się gronkowiec w pooopreacyjnej ranie? Czy nie stanowi on zagrożenia dla innych pacjentów? Jeszcze parę lat temu takie przypadki badał i rejestrował „sanepid”. Zgodnie z obowiązującymi dziś przepisami, szpitale nie mają już jednak obowiązku ich zgłaszania. Oponenci tych uregulowań prawnych twierdzą, że są to „chore zasady”, wymuszone porzez „lobby lekarskie”.

Paskudna bakteria


Gronkowiec to dość paskudna bakteria, która może zrobić w organizmie
spore spustoszenie. Może, ale nie musi. Gronkowce bywają różne; jedne dają się wyleczyć, inne są odporne nawet na najsilniejsze antybiotyki. Podobnie jak nowotwory, które bywają złośliwe i niegroźne, nieuleczalne i poddające się leczeniu. Trudno się jednak dziwić, że samo słowo „gronkowiec” - tak samo jak „rak” - wywołuje u pacjentów panikę.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto