Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Łabudzki, lekarz z Sandomierza, zaliczył jeden z najtrudniejszych biegów na świecie

MK
Jacek Łabudzki na trasie biegu na wyspie Reunion. Jak relacjonuje, trasa była niezwykle malownicza, ale jednocześnie   bardzo trudna.
Jacek Łabudzki na trasie biegu na wyspie Reunion. Jak relacjonuje, trasa była niezwykle malownicza, ale jednocześnie bardzo trudna. Archiwum prywatne
Jacek Łabudzki, ultramaratończyk z Sandomierza, uczestniczył w jednym z najtrudniejszych biegów na świecie - maratonie La diagonale des fous, oficjalnie nazywanym Grand Raid de la Réunion.

Bieg odbył się na wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim, stanowiącej zamorskie terytorium Francji.

Na starcie stanęło około 2700 zawodników, zakwalifikowanych na podstawie dotychczasowych osiągnięć, czyli biegowego CV. Zdecydowaną większość stanowili mieszkańcy wyspy i przybysze z Francji.

- Na Reunion organizowany od 23 lat bieg ma niezwykły status. Dla mieszkańca, któremu uda się go zaliczyć, jest to wielka nobilitacja. Gdy odbywa się Grand Raid de la Réunion, żyje nim cała wyspa. Trwa tam prawdziwa fiesta - opowiada Jacek Łabu-dzki.

Sandomierzanin wystartował razem ze Zbigniewem Malinowskim, uznanym ultramaratończykiem z Kołobrzegu, towarzyszem wcześniejszych biegowych wypraw.

Bieg dla prawdziwych twardzieli

Już sama nazwa biegu wiele mówi o skali trudności i jego specyfice : „La diagonale des fous” to w dosłownym tłumaczeniu- „przekątna, bieg wariatów”.

Trasa obejmuje 100 mil i … przewyższenia dochodzące do 10000 metrów. Zawodnicy mają na pokonanie tej trasy 65 godzin. - To prawie 170 kilometrów praktycznie bez bezpiecznego gruntu pod nogami. Cały czas coś się obsuwało, na niektórych odcinkach w lesie deszczowym trzeba było prześlizgiwać się po lianach. Do tego urwiska, przepaście i zlatujące kamienie, korzenie, błotniste ścieżki, rzeki oraz typowo zwrotnikowy klimat z wysokimi temperaturami i 100-procentową wilgotnością powietrza - relacjonuje Jacek Łabudzki.

Na niektórych odcinkach, kontynuuje Jacek Łabudzki, to była wspinaczka. Biec się nie dało, można było tylko iść, a i tak brakowało powietrza.

Był to bieg bardzo wymagający, jeśli chodzi o umiejętności techniczne. Mnóstwo zawodników musiało korzystać z pomocy służb medycznych.

Ogromnym wyzwaniem okazał się dla uczestników ostatni odcinek. Już na końcowym etapie biegu przeszedł ulewny deszcz, który zmienił i tak niestabilne podłoże w ślizgawkę. Sandomierzaninowi pokonanie 4,5 kilometra zajęło aż trzy godziny.

Biegu nie ukończyła jedna trzecia zawodników - około 800 osób.

Zdobył „koronę” i biega nadal

Dla Jacka Łabudzkiego był to najdłuższy pod względem czasowym bieg w dotychczasowej karierze - pokonanie trasy wokół Reunion zajęło mu 52 godziny, bez snu i dłuższych odpoczynków. Miał zaledwie trzy, mniej więcej półgodzinne przerwy.

Jak Grand Raid de la Réunion, plasuje się w jego rankingu najtrudniejszych zaliczonych biegów?

- Wskoczył do pierwszej trójki - odpowiada Jacek Łabudzki. - Na pierwszym miejscu pozostał 246-kilometrowy Spartathlon, ze względu na stopień trudności, ale również bardzo restrykcyjne limity czasowe. Grand Raid de la Réunion porównałbym pod względem trudności z biegiem La Ultra The High w Himalajach.

Sandomierzanin, jako jedyny Polak, zdobył już „koronę biegową” -zaliczył wszystkie najtrudniejsze trasy biegowe na świecie.

Oprócz Spartathlonu i 222-kilometrowego La Ultra The High, były to między innymi biegi: Brasil 135, The Marathon Des Sables w Maroku, Commrades Marathon w Republice Południowej Afryki, The Ultra-Trail du Mont-Blanc we Francji, The Western States 100 w Stanach Zjednoczonych, a także legendarny, uznawany przez wielu za najbardziej morderczy na globie Badwater Ultramarathon w Kalifornii.

Jacek Łabudzki zaznacza, że startuje w ultramaratonach nie po to, aby rywalizować o miejsca, ale po to, żeby zrealizować kolejny wytyczony sobie cel.

- Teraz szukam biegów trudnych, odbywających się w ciekawych zakątkach świata. Reunion jest miejscem niezwykle pięknym - mówi Jacek Łabudzki.

Biegiem na Reunion lekarz z Sandomierza zakończył tegoroczny sezon. Startował w Południowej Afryce, na Maderze oraz w biegu granią Tatr.

Znalazł już kolejny ciekawy bieg - przyszłoroczny cel: 128 - kilometrową trasę w Kambodży. Bieg odbędzie się pod koniec stycznia.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sandomierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto