Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakub Łopatka o roli w nowym "Weselu" Smarzowskiego. - To było marzenie! - mówi aktor z Kalisza

Bartłomiej Hypki
Bartłomiej Hypki
Jakub Łopatka zagrał w "Weselu" Wojciecha Smarzowskiego. - To było marzenie! - mówi kaliski aktor
Jakub Łopatka zagrał w "Weselu" Wojciecha Smarzowskiego. - To było marzenie! - mówi kaliski aktor Bartłomiej Hypki
To jedna z najbardziej oczekiwanych premier w tym roku! W piątek, 8 października, widzowie zobaczą "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego. Jedną z ról zagrał tam Jakub Łopatka, aktor Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu.

Kogo zagrałeś w nowym "Weselu"?

Zagrałem Robsona, świadka pana młodego czyli Przemka Przestrzelskiego. To rola drugoplanowa, ale wspólnie z reżyserem porozmawialiśmy sobie o niej dosyć dokładnie. Robson jest w grupie młodych ludzi, razem z panem młodym czy drużbami, która raczej nie przepada za innymi narodowościami czy rasami. I wszystko musi być po naszemu. Idziemy trochę w stronę Młodzieży Wszechpolskiej.

Kulesza, Więckiewicz, Chyra, Jakubik... Znamienite towarzystwo. Jak się z nimi współpracowało?

Mieć taki debiut filmowy? To było marzenie! Zagrać u "Smarzola"! I poznać tych aktorów, a na dodatek jeszcze z nimi pracować. Czegóż chcieć więcej?! Są wyśmienici i - co mile zaskakuje - nie gwiazdorzą, są normalnymi ludźmi i można z nimi porozmawiać na każdy temat. Po zdjęciach w hotelu zawsze wspólnie spędzaliśmy czas. Panowała wspaniała atmosfera.

A podobno nie powinno się spotykać swoich idoli. Kto zrobił na tobie największe wrażenie?

Najbardziej zaimponowała mi Agata Kulesza, która okazała się najlepszą kumpelą. Jest wspaniała, zarówno jako aktorka, jak i człowiek. Jest bardzo inspirująca i ma wiele mądrych rzeczy do powiedzenia. I olbrzymie poczucie humoru. Mówiła, że lubi poznawać młodych ludzi. Rozmawialiśmy też o budowaniu roli, czego my młodzi aktorzy się jeszcze uczymy.

A Wojciech Smarzowski?

Rewelacja! To jest postać! Bardzo mi imponuje. Traktował mnie na równi ze swoimi aktorami. Kręciliśmy moją scenę i Wojtek dawał mi uwagi. Powiedziałem, że ma rację i przepraszam. Odparł wtedy do mnie: "Co ty robisz? Uspokój się. Ja cię nie opieprzam, pracujemy". Krótko zwięźle i na temat. Polecam każdemu z nim pracę. A wszystkim, którzy lubią jego filmy, polecam spotkanie z nim.

To było duże wyzwanie dla ciebie?

Na planach filmowych bywałem, ale to były krótkie metraże lub reklamy. Praca przy fabule była wyzwaniem. Po kilku dniach to wyzwanie przemieniło się jednak w rutynę. Czułem się jak w domu. To był zaszczyt, że mogłem pracować z takimi aktorami i reżyserem.

To pytanie pada wielokrotnie, ale zapytam o twoje wrażenia między graniem na scenie, a w filmie.

To ogromna różnica, zupełnie inne granie. W teatrze jest szeroki gest, podniesiony głos, trzeba grać z inną intensywnością, a na planie gramy skromniej. Kamera widzi wszystko w zbliżeniach - drobne gesty, zmrużenia. Na tę chwilę chciałbym łączyć film i teatr. Wówczas bym się spełniał. Ten zawód jednak bywa piękny i brutalny. Jestem na takim etapie, że nie dostaje propozycji, tylko walczę o udział w castingu. Mam nadzieję, że to się zmieni. Czasem trzeba poczekać. Zagryźć zęby i robić swoje.

Rozmawiał Bartłomiej Hypki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto