Kaliska lewica chce finansowania zabiegów in vitro z miejskiej kasy

Przez całą Polskę przetacza się fala dyskusji na temat finansowania zabiegów in vitro i nie omija też Kalisza. Tutaj lewica proponuje, by tego typu zabiegi finansowane były z... budżetu miasta. Interpelację w tej sprawie już po raz kolejny złożyła radna Karolina Pawliczak z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, która jako przykład do naśladowania podaje Częstochowę, gdzie dofinansowanie in vitro z miejskiej kasy ma ruszyć już od nowego roku.

Radna uważa, że w Kaliszu z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci, a nasze władze nie chcą zająć się tym problemem. Dlatego już przed rokiem sugerowała, aby to właśnie miasto wsparło bezdzietne pary. Wówczas radna usłyszała, że w budżecie Kalisza nie ma na to pieniędzy. Jej zdaniem to standardowa odpowiedź i nie próbowano "głębiej zanalizować tego zjawiska". Teraz Pawliczak ponownie wraca do tego tematu.

- Samorząd nasz mógłby wpisać się jako jeden z pierwszych w podjęcie tak ważnego zagadnienia i choć inni nas już w tej dziedzinie zdecydowanie ubiegli, to nie zmienia to faktu, że rodzin potrzebujących takiej pomocy jest w Kaliszu bardzo wiele - tłumaczy radna SLD i zachęca prezydenta miasta do prześledzenia zastosowanych w Częstochowie rozwiązań, bo w świetle ostatnich ogromnych wydatków "ponadplanowych", środki przeznaczone na ten cel nie powinny przecież budzić żadnych wątpliwości - argumentuje.

- Dodam, że już od dawna głośno mówi się o zmniejszającej się liczbie mieszkańców, o tym, że młodzi ludzie stąd wyjeżdżają, że już nie wracają, przywołuje się egzotyczne pomysły, że może wypadałoby trochę "ziem sąsiednich" przyłączyć do Kalisza; może trochę Kościelnej Wsi, może kawałek z drugiej strony miasta i … jakoś to będzie - dodaje radna. Być może pomoc ze strony miasta poprzez wsparcie programu leczenia bezpłodności choć w najmniejszym stopniu zapobiegnie powolnemu wyludnianiu się naszego miasta.

Na oficjalną odpowiedź prezydenta miasta trzeba będzie poczekać. Już teraz propozycję opozycyjnych radnych ostro skrytykował na swoim profilu facebookowym Artur Dembny z koalicyjnej Platformy Obywatelskiej.

- Pomysł jest głupi, bo z biednej kasy miejskiej, która jest nieustannie dociążana przekładanymi na nią z centralnego portfela wydatkami, proponuje się wyciągnąć kolejne pieniądze. Tego typu wydatki powinien ponosić NFZ , a nie kasa miejska. Po to płacimy podatki centralne - uważa radny. - Ponadto, pomysł ma się nijak do problemu wyludniania się miast, także Kalisza. Jeśli radni SLD zajrzeliby do danych statystycznych o urodzeniach w naszym mieście, są dostępne na www.kalisz.pl, to zobaczyliby, że są one w Kaliszu stabilne, niemal constans, przynajmniej w ostatnich trzech latach, po rozpoczęciu kryzysu, rośnie delikatnie liczba zgonów i migracja. Urodzeń nie trzeba więc stymulować.

Tymczasem rząd zapowiada, że program gwarantujący parom refundację zabiegów in vitro ma ruszyć od 1 lipca przyszłego roku. Miałoby z niego skorzystać od 15 do 20 tys. par.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!