Kalisz: Kłódki miłości na Moście Trybunalskim. Nowy obyczaj nowożeńców

Kilka kłódek wrażenia nie robi, ale można się spodziewać, że ich liczba szybko wzrośnie. We Wrocławiu na moście Tumskim pierwsze kłódki zawisły w połowie 2009 roku, a obecnie jest ich około kilka tysięcy! W ślady stolicy Dolnego Śląska poszli krakowianie (kładka Ojca Bernatka), poznaniacy (most biskupa Jordana), warszawiacy (most Świętokrzyski), a teraz także kaliszanie.

Podobno zwyczaj pochodzi z Florencji. Uczniowie szkoły Sanita in Costa San Giorgio mieli wieszać kłódki z szafek szkolnych na Ponte Vecchio, co spopularyzował w powieści "Tylko Ciebie chcę" pisarz Federico Moccia. Zwyczaj błyskawicznie rozprzestrzenił się po Europie.
We Wrocławiu wybór mostu Tumskiego był prosty. "Od zawsze" był on miejscem spotkań zakochanych. Wcześniej trzeba tylko pogłaskać rzeźbę lwa przy katedrze na Ostrowie Tumskim. Kiedyś na moście znajdowała się również jemioła, pod którą się całowano. W przypadku Kalisza zapewne zadecydowała bliskość Pałacu Ślubów, do którego prowadzi most.

Procedura jest prosta. Zaraz po zawarciu małżeństwa należy przypiąć kłódkę a kluczyki wyrzucić do rzeki. W ten sposób gwarantujemy sobie trwałość związku. We Wrocławiu kłódki przypinają nie tylko młodzi małżonkowie, ale także małżeństwa z długim stażem (w rocznicę ślubu) a nawet osoby, które nie chcą formalizować swojego związku. Pewnie dlatego jest ich tak dużo.

Wieszanie kłódek nie grozi żadną karą. Kaliska Straż Miejska nigdy w tej sprawie nie interweniowała i - interweniować nie będzie, dopóki kłódki nikomu nie przeszkadzają. Nie wszyscy są tacy tolerancyjni. W łotewskiej Rydze raz na dwa miesiące wszystkie kłódki są usuwane, co tłumaczone jest przede wszystkim dbałością o estetykę.
Nie wiadomo, czy pary, którym się nie powiodło, usuwają kłódki. Kaliscy nowożeńcy mają na to jeszcze za mały staż.