W 2001 roku akcje spółki, która prowadziła 60 sklepów z kosmetykami w całym kraju, miały trafić na giełdę. Nie trafiły, bo firma popadła w kłopoty finansowe. Nie ze swojej winy. W 1997 roku urzędnicy skarbowi dopatrzyli się niezapłaconego podatku. Doliczyli karne odsetki. Majątek firmy zaczął zajmować komornik. Gdy po czterech latach odwołań okazało się, że podatek został pobrany niesłusznie i skarbówka musi go zwrócić wraz z odsetkami, o debiucie giełdowym nie było już mowy. Firma straciła impet.
Podobnych ofiar urzędniczych błędów jest więcej. Decyzje urzędników, zanim jeszcze stały się ostateczne, doprowadziły niejedną firmę do bankructwa.
Konradowi Wilczyńskiemu, właścicielowi stacji benzynowej z Gostynia, kazano zapłacić dodatkowy milion złotych akcyzy, ponieważ, jak twierdzą urzędnicy, sprzedawał olej opałowy niezgodnie z procedurami. Druga kontrola zajmująca się tym samym problemem, stwierdziła, że wszystko jest w porządku i Wilczyński podatku płacić nie musi. Sprawa jest jeszcze w toku, ale mimo to Urząd Celny nakazał egzekucję domniemanej należności.
Udziałowcowi firmy Padex, który produkował skażony spirytus, zanim jeszcze stanął przed sądem, nakazano zapłacić kilkadziesiąt milionów złotych dodatkowej akcyzy, skonfiskowano mu towar wart parę milionów złotych. Sąd drugiej instancji uchylił pierwszy wyrok, dopatrzywszy się wielu uchybień. Sprawa trwa, lecz firma nie istnieje od dawna.
Takie przykłady można mnożyć. Jak to możliwe? Wszystko przez jeden obowiązujący przez lata zapis w ordynacji podatkowej. Kazał on najpierw zapłacić tyle, ile "skarbówka" żąda, a ewentualnie później się odwoływać. Gdy firma pieniędzy nie miała - wkraczał komornik.
Teraz Trybunał Konstytucyjny rozpatrujący skargę Rokickich, którzy utrzymywali, że należą im się odsetki od niesłusznie zapłaconych odsetek karnych, przyznał im rację. Uznał, że do 2001 roku ordynacja podatkowa, na podstawie której "ścigano" Rokickich, była częściowo niezgodna z konstytucją. Ich zdaniem spór mógł zakończyć się znacznie wcześniej.
- Przecież już w 2001 roku minister finansów wysłał do wszystkich izb skarbowych w kraju pismo, z którego wynikało, w jaki sposób należy naliczać podatek. Moim zdaniem było jasne, że należą nam się także odsetki od zapłaconej kary - mówi nam Gabriel Rokicki. - Z nieznanych mi powodów urzędnicy Izby Skarbowej w Poznaniu interpretowali przepisy inaczej, działając wbrew stanowisku ministra i w dodatku z uporem. Doprowadzili do tego, że dzisiaj jako małżeństwo wygrywamy, a przegrywa państwo, przegrywają podatnicy, ponieważ to z budżetu państwa wpłyną do nas zaległe pieniądze.
W sumie chodzi o przeszło 100 tysięcy złotych. To znacznie więcej niż skarbówka powinna zwrócić 10 lat temu. Co na to wszystko urzędnicy? - Prawidłowość postępowania w tej sprawie została potwierdzona przez Naczelny Sąd Administracyjny. W związku z tym nie możemy mówić, że decyzje wówczas wydane były niezgodne z prawem. Sytuację zmieniło orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego - wyjaśnia Bartosz Gorczyński, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Poznaniu. - Urzędy skarbowe nie dokonują oceny zgodności aktów prawa z konstytucją.
Na szczęście dziś przedsiębiorcy mogą spać nieco spokojniej. Choć urzędnikom skarbowym nadal zapewne zdarzają się błędy, od nieco ponad roku podatnik nie musi płacić, póki nie zostanie rozpatrzone jego odwołanie, a decyzja się nie uprawomocni. Niejedna firma dzięki temu zapisowi już uniknęła kłopotów.
26-letni Ukrainiec próbował nakłonić Polaka do szpiegowania
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?