Kiedy o wszystkim zorientowali się jego przełożeni, funkcjonariusz wyszedł z budynku i już nie wrócił. W pracy pojawił się dopiero w poniedziałek, by złożyć... wypowiedzenie z pracy.
Wszystko działo się w sobotę późnym wieczorem. Akurat tego dnia kaliska policja nie mogła narzekać na brak interwencji. W tym czasie swoją służbę pełnił także zastępca komendanta podinsp. Andrzej Haraś. I to właśnie on zorientował się, że jeden z policjantów wygląda ,,niewyraźnie''. Nie udało się jednak sprawdzić stanu trzeźwości funkcjonariusza, bo zdążył on wcześniej się ulotnić. Dyżurny powiadomił patrole na terenie miasta, aby w przypadku napotkania nietrzeźwego policjanta poinformowały o tym komendę, ale nie udało się go już namierzyć.
Jak się dowiedzieliśmy, nieszczęsny funkcjonariusz pracował w kaliskiej policji od blisko 20 lat. Niebawem mógł więc przejść na emeryturę. Komenda zapowiadała wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, które zakończyłoby się wydaleniem ze służby. Sam mundurowy uprzedził jednak fakty i sam poprosił o odejście.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?