Skończyło się niehumanitarne zabijanie karpi przed Wigilią. W tym roku sprzedawcy nie mogą już pakować żywych ryb do torebek foliowych. Muszą też trzymać je w odpowiednio dużych basenach. Uśmiercanie karpi może się odbywać tylko szybkim uderzeniem w głowę. W sklepie można to zrobić jedynie za specjalnym parawanem. Takie są wymogi nowych przepisów po nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Nie wszyscy jednak się nimi przejmują, a niektórzy sprzedawcy nic o nich nie wiedzą.
Handlarze obwoźni z targowiska na jeleniogórskim Zabobrzu na życzenie klienta zabijają karpie na miejscu, używając do tego noża. Jak tłumaczą, robią tak co roku, więc nie widzą powodu, by to zmieniać.
- Przy handlu obwoźnym nie mamy żadnych pomieszczeń, żeby zaoszczędzić ludziom widoku krwi - tłumaczą.
Wstrząsająco wyglądają odcięte głowy karpi wrzucane do wiaderka. - Na targowisku nie powinno dochodzić do tak drastycznych scen - uważa Mariola Czaplińska, jedna z klientek stoiska.
Handlujących na razie nikt nie zmusił do tego, by nie zabijali karpi na miejscu. Dlatego główny lekarz weterynarii skierował do wszystkich wojewódzkich lekarzy pismo, w którym przypomina im, by zwrócili szczególną uwagę na sposób transportu, sprzedaży oraz zabijania ryb w sklepach.
- Zamierzamy natychmiast reagować, jeśli sprzedawcy będą traktować karpie w bestialski sposób - mówi Ireneusz Szulc, wojewódzki inspektor ds. ochrony zdrowia zwierząt z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii we Wrocławiu.
Inspektorzy mogą sprzedawcę ukarać mandatem, a nawet zakazać mu dalszej sprzedaży. W supermarketach i większych sklepach są już wydzielone stanowiska za specjalnym parawanem, gdzie sprzedawca zabija ryby.
- W ubiegłym roku mieliśmy sporo skarg na sprzedawców zabijających ryby na oczach klientów, w tym dzieci. Dopiero po naszej interwencji jedna z dużych sieci handlowych wprowadziła specjalne parawany - opowiada Eugeniusz Ragiel, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Towarzystwo co roku apeluje przed świętami o godną śmierć karpi. Tym razem w ramach kampanii "Karp też zwierzę" zrobiono nawet specjalny plakat, który każdy może pobrać ze strony internetowej TOZ i powiesić w swoim mieście. Sporo klientów kupuje też żywe ryby.
- Teraz przez kilka dni karp popływa w wannie, a zabiję go sam tuż przed Wigilią - wyjaśnia Robert Przyłupski z Wałbrzycha. Jak twierdzi, robi tak co roku i nigdy nie miał oporów przed zabijaniem karpia w kuchni. - Odcinam mu nożem głowę. Całość patroszę, a smażeniem zajmuje się żona.
Przyłupski również nie słyszał wcześniej o tym, że nie postępuje zgodnie z przepisami. Zmieniona ustawa o ochronie zwierząt dopuszcza bowiem zabicie karpia tylko jednym silnym uderzeniem w głowę.
Według fundacji Viva, Międzynarodowego Ruchu na rzecz Zwierząt, żeby nie łamać prawa, należałoby kupować karpie, które są zabijane od razu po wyłowieniu ze stawu hodowlanego.
- Zabronione jest bowiem przenoszenie karpi bez wody, zabijanie ryb na terenie sklepu oraz pakowanie ich do reklamówek - mówi Cezary Wyszyński z fundacji Viva.
Ryby cierpią już od chwili wyjęcia z wody
Z prof. Wojciechem Dobickim z Zakładu Hydrobiologii i Akwakultury Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu rozmawia Mariusz Junik
Co czuje karp, którego chcemy zabić i przyrządzić na Wigilię?
Karp czuje zagrożenie już od chwili wyłowienia go ze stawu. Czuje strach, kiedy jest wieziony do marketu. Czuje ból, kiedy pływa w małej wannie razem z setką innych karpi. Ryby wyczuwają również, kiedy chcemy je zabić. Tak naprawdę śmierć jest wtedy dla ryby wyzwoleniem od męczarni.
Jak to zrobić, by karpia jak najmniej bolało i żeby się nie męczył?
Najważniejsze, aby to zrobić szybko. Najlepiej ogłuszyć karpia jednym wprawnym uderzeniem w głowę tępym przedmiotem, na przykład drewnianym tłuczkiem. Później należy rybę szybko rozkroić, by jej śmierć była pewna.
Czy na zajęciach studenci również zabijają karpie?
Studenci do badań i nauki otrzymują ryby, w tym karpie, już znieczulone specjalnym środkiem chemicznym. Sami ich nie zabijają.
Aż 80 procent polskich karpi jest sprzedawanych przed świętami
Przepisy nie precyzują, w jaki sposób zabijać karpia. Jak mówią hodowcy, w domu najlepiej zrobić to tępym narzędziem (np. tłuczkiem do ciasta lub mięsa) jednym mocnym uderzeniem. Podobnie powinni postępować sprzedawcy w sklepach.
Jak jednak przekonują biolodzy, najbardziej humanitarne zabicie karpia polega na włożeniu go do pojemnika z wodą, przez którą jest przepuszczony stały prąd. Powoduje to błyskawiczne uśnięcie zwierzęcia - bez zadawania mu zbędnych cierpień.
Karp powinien być przenoszony ze sklepu do domu w worku lub wiaderku z wodą, w którym ryba pływa wyprostowana.
Ustawa o ochronie zwierząt zabrania:
- sprzedawania karpi w pojemnikach (torebkach, reklamówkach) bez wody;
- zabijania ryb na oczach dzieci;
- wkładania żywych karpi do torby kupującego;
- przetrzymywania karpi w pojemnikach, które uniemożliwiają zachowanie przez rybę naturalnej pozycji. Za naruszenie tych przepisów grozi grzywna, a nawet dwa lata więzienia.
Sklepy sprzedające karpie muszą zapewnić:
- odpowiednio duże wanny z wodą do przechowywania większej ilości ryb;
- specjalnie wydzielone miejsca do zabijania karpi na życzenie klienta.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?