Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kazimierz i Kazimiera, czyli kaliszanie naznaczeni przez Niemców imieniem. Mało znana forma dyskryminacji Polaków

Mariusz Kurzajczyk
Namiestnik III Rzeszy w Wielkopolsce Artur Greiser uznał, że wszyscy Polacy muszą mieć na imię... Kazimierz (Kazimiera). Swój plan wcielił w życie, choć z konkretną realizacją różnie to bywało. O tym, jak Niemcy naznaczyli kaliszan imionami, opowiedział Wacław Majchrzak, długoletni nauczyciel II LO im. Tadeusza Kościuszki w Kaliszu, członek delegatury kaliskiej Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich (1986-1991), członek Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Archiwaliów, które zorganizowało spotkanie w Archiwum Państwowym w Kaliszu.

26 października 1939 r. Kalisz stał się częścią Kraju Warty (Reichsgau Wartheland), który obejmował województwo poznańskie, prawie całą ziemię łódzką i powiat gostyniński z województwa warszawskiego, a także trzy powiaty województwa pomorskiego. Urodzony w Środzie Wielkopolskiej, a wychowany w polskim Inowrocławiu Greiser miał ambicję zgermanizować ten obszar w ciągu 10 lat.

_- Jedną z rzadziej znanych form dyskryminacji Polaków w Kraju Warty było nadawanie nowo narodzonym dzieciom tylko wybranych imion. Dobór imion nie sprowadzał się tylko do oznaczania dzieci polskich imionami słowiańskimi, lecz służyć miał wyraźnej stygmatyzacji, a w konsekwencji segregacji ze względu na narodowość - _podkreśla Wacław Majchrzak.
Jego zdaniem ta i inne formy dyskryminacji wynikały z założenia, że Kaliszowi, jako „prastaremu niemieckiemu osiedlu”, trzeba nadać typowy charakter germańskiego miasta.

1 listopada 1941 roku Greiser wydał zarządzenie, które stanowiło, iż dzieci z obojgiem polskich rodziców mogą otrzymać imiona tylko zgodne z wykazem urzędowym.
- Zarządzenie to uzupełniono o dodatkowy wymóg, że każde dziecko musi zawsze otrzymać jako drugie imię Kazimierz względnie Kazimiera - dodaje prelegent.
Mimo że na obowiązującej liście było 467 imion, to faktyczny wybór sprowadzał się zaledwie do kilkunastu, gdyż pozostałe były archaiczne i praktycznie od wieków nieużywane w Polsce. Większość zaproponowanych imion pochodziła bowiem z okresu średniowiecza i był wśród nich m.in. Cierpisław, Jaczewoj, Nosisław, Przybyczest, Tęgo-mierz, czy Unimierz...

W Urzędzie Stanu Cywilnego w Kaliszu zarządzenie Arthura Greisera zastosowano po raz pierwszy 24 listopada 1941 roku.
- Do księgi urodzeń wpisano dziewczynkę o imionach Jadwiga Bożena Kazimiera. W urzędzie tym od listopada 1941 r. do 20 stycznia 1945 r. zarejestrowano 2758 urodzeń dzieci polskich - 1454 chłopców i 1304 dziewczynek - wymienia Wacław Majchrzak i dodaje: - W tym okresie urodziło się w Kaliszu 1508 dzieci niemieckich. Jeśli zestawimy liczbę urodzeń dzieci obu narodowości z liczbą mieszkańców, to wskaźnik urodzeń dzieci polskich jest zdecydowanie niekorzystny.
Jego zdaniem to efekt różnych form dyskryminacji i eksterminacji Polaków.

Wacław Majchrzak przyjrzał się szczegółowo imionom wszystkich kaliszan urodzonych w tym czasie. Okazuje się, że 83 % dzieci polskich otrzymało imiona zgodnie z zarządzeniem, tj. pierwsze imię z obowiązującej listy i drugie Kazimierz bądź Kazimiera. W 10% rodzice połowicznie zastosowali się do zarządzenia, nadając dzieciom pierwsze imię spoza listy, a drugie Kazimierz lub Kazimiera.
- Te niekonsekwencje mogły wynikać np. urzędniczego zaniedbania. Dla nas jest najważniejsze, że w sumie w Kaliszu aż 93% dzieci polskich naznaczonych zostało imieniem Kazimierz bądź Kazimiera - podkreśla Wacław Majchrzak.

Jednocześnie autor prelekcji zauważył, że charakterystyczne dla ówczesnego urzędu stanu cywilnego w Kaliszu jest występowanie dużej liczby imion trójczłonowych (105), w których dopiero jako trzecie użyto „urzędowe” Kazimierz.
_- Doboru imion trójczłonowych nie przewidział niemiecki prawodawca. Oczywistym jest, iż część grupa Polaków sprytnie obeszła narzucone prawo, choćby w części stosowania tego przepis_u - wyjaśnia Majchrzak.
Z przygotowanego przez autora zestawienia wynika, że najczęściej wybieranymi, a w rzeczywistości narzuconymi imionami dla chłopców był obowiązkowy Kazimierz oraz imiona popularnie używane przed II wojną światową: Jerzy, Stanisław, Zdzisław, Włodzimierz, Zbigniew, Bogdan, Mirosław, Czesław i Wojciech. Wśród dziewczynek, z racji małej możliwości wyboru, najliczniej reprezentowane są imiona: Jadwiga, Bożena, Janina, Mirosława oraz Czesława.

Wywiady przeprowadzane przez Wacława Majchrzaka z żyjącymi jeszcze kaliskimi Kazimierzami pozwalają stwierdzić, iż zdecydowana większość badanych uznaje przymus nadawania imion według obowiązującego prawa jako przejaw dyskryminacji.
- Oczywiście stopień odczuwanego piętna w postaci narzuconego imienia był zróżnicowany, a na ogół wynikał on ze stopnia świadomości rodzinnej, pielęgnowanej tradycji nadawania imion po dziadkach, rodzicach, czy też innych ważnych dla rodziny postaciach - wyjaśnia prelegent.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto