Niedzielna potyczka mogła się skończyć zanim się zaczęła. Orzeł przyjechał do Kalisza bez badań lekarskich i faktycznie arbiter mógł odgwizdać walkower dla KKS-u. Miejscowi chcieli jednak rozstrzygnąć wszystko na boisku, tym bardziej że na stadionie pojawiła się rekordowa liczba kibiców. Ostatecznie potyczka rozpoczęła się z ponadgodzinnym opóźnieniem.
Pierwsza połowa była jednostronnym widowiskiem, pełnym znakomitych okazji bramkowych dla KKS-u i tylko Konrad Chojnacki i Mateusz Gawlik wiedzą, dlaczego z kilku metrów nie trafiali do pustej bramki. Pojedynek z bramkarzem Orła przegrał Błażej Ciesielski.
Jedyną bramkę w tej części gry zdobył Stayko Stoychev, który dostał prostopadłe podanie od Ivelina Kostova, ograł golkipera gości i umieścił piłkę w siatce. KKS atakował, ale mógł stracić gola. W 40 minucie po niefortunnym wybiciu piłki przez Jacka Kuświka, piłka trafiła do Łukasza Trzeciaka, ale ten trafił w poprzeczkę.
Kaliszanie zagrali skuteczniej po przerwie. Wprawdzie w 46 minucie Ciesielski znów miał przed sobą bramkarza, ale minimalnie chybił, ale cztery minuty później w pełni się zrehabilitował. KKS-iak ograł kilku obrońców, wyłożył piłkę Gawlikowi, a temu nie pozostało nic innego, jak umieścić ją w siatce.
Od 52 minuty goście grali w dziesiątkę, po tym jak czerwoną kartkę za faul na Chojnackim zobaczył bramkarz Orła. Rzut karny wykorzystał Kostov. Minutę potem znów Ciesielski popisał się kapitalna asystą, a Chojacki z 3 metrów trafił w poprzeczkę!
W 60 minucie za faul czerwony kartonik zobaczył Marcin Lis i siły się wyrównały, a przyjezdni zdobyli honorowego gola z 11 metrów. Nadal jednak trwał napór KKS-iaków, który zakończył się gole Kostova w 67 minucie.
Po końcowym gwizdku stadion eksplodował radością. Wystrzeliły korki szampanów, a kibice odpalili race.
- Po remisie w Koninie część kibiców postawiła na nas krzyżyk, ale walczyliśmy do końca. Życzyłbym sobie, żeby tak jak dziś, zawsze byli z nami – powiedział po meczu trener Krzysztof Pawlak.
W środę w Środzie Wielkopolskiej KKS Kalisz zagra w finale wielkopolskim Pucharu Polski w Nielbą Wągrowiec, więc ma szansę na kolejne trofeum, którego w historii nigdy nie zdobył.
KKS Kalisz - Orzeł Mroczeń 4:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Stayko Stoychev 18, 2:0 Mateusz Gawlik 50, 3:0 Ivelin Kostov 55 karny, 3:1 Marcin Górecki 61 karny, 4:1 Ivelin Kostov 67.
KKS Kalisz: Jacek Kuświk (88 Krzysztof Walczak) - Damian Czech, Łukasz Grabowski, Marcin Lis, Michał Grzesiek - Stayko Stoychev, Ivelin Kostov, Jacek Gajewski, Mateusz Gawlik - Konrad Chojnacki, Błażej Ciesielki (84 Aleks Szajowski).
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?