Kaliszanie jak zwykle pojechali walczyć o komplet punktów i przez ponad pół godziny wydawało się, że bramka dla gości to tylko kwestia czasu. Podopieczni trenera Piotra Morawskiego mieli przewagę, ale przy finalizowaniu akcji brakowało im skuteczności.
Tymczasem pierwszy wypad Elany pod bramkę KKS-u zakończył się zdobyciem gola, a Filip Kozłowski trafił dosłownie z 3 metrów. Pięć minut potem miejscowi popisali się podaniem ze środka boiska, a nie popisał się bramkarz KKS-u Oskar Pogorzelec, który na 14 metrze został uprzedzony przez Kozłowskiego i było 2:0.
Po przerwie mecz był wyrównany, a Elana w 61 minucie mogła podwyższyć na 3:0. Bramka padła, ale po protestach kaliszan, sugerujących, że Maciej Mysiak zagrał ręką, sędzia zapytał o opinię swojego asystenta i ostatecznie bramki nie uznał.
Za tydzień kaliszanie dostaną trzy punkty za walkower z Energetykiem Gryfino, 1 maja jadą do Konina, a dopiero 5 maja będą podejmować Wdę Świecie.
Na Białorusi trwa rywalizacja w biathlonie... czołgowym
RUPTLY
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?