Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KKS Kalisz - Śląsk Wrocław. Ponad 7 tysięcy kibiców oklaskiwało zwycięstwo gospodarzy! ZDJĘCIA

Mariusz Kurzajczyk
Mariusz Kurzajczyk
KKS Kalisz - Śląsk Wrocław
KKS Kalisz - Śląsk Wrocław Adam Jastrzębowski
W meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski KKS Kalisz pokonał 3:0 Śląsk Wrocław! I trudno tu mówić o sensacji, bo w tych rozgrywkach drugoligowiec odprawił z kwitkiem już trzecią drużynę z ekstraklasy!

W blisko 100-letniej historii KKS-u Kalisz nigdy nie zaszedł dalej niż do 1/16 finału Pucharu Polski. W tym sezonie podopieczni trenera Bartosza Tarachulskiego są prawdziwą rewelacją tych rozgrywek i po środowej wygranej ze Śląskiem Wrocław są już w półfinale , czyli w gronie czterech najlepszych drużyn w Polsce! W przeciwieństwie jednak do poprzednich starć z Widzewem Łódź i z Górnikiem Zabrze, starcie ze Śląskiem Wrocław, który dopiero co rozprawił się z mistrzami Polski, okazało się być najłatwiejszym zadaniem!

To kaliszanie atakowali, a Śląsk się bronił

Kaliszanie zaczęli agresywnie, odważnie atakowali, jakby to oni grali w ekstraklasie, a nie w drugiej lidze. Śląsk zagroził bramce gospodarzy dopiero w 6 minucie, kiedy po rzucie rożnym w zamieszaniu na polu bramkowym kaliszan sytuację wyjaśnił Maciej Krakowiak. W 10 minucie mogło być 1:0, bo prostopadłe podanie dostał Nestor Gordillo i - mając przed sobą tylko bramkarza Śląska - strzelił obok niego płasko, acz niecelnie.
Po kwadransie kaliszanie odpuścili wysoki pressing, przyjmowali gości na własnej połowie i kilka razy groźnie kontratakowali, choć zabrakło wykończenia akcji celnym strzałem. Aż do 20 minuty, kiedy pierwszego gola z kilku metrów zdobył z lewej strony Kasjan Lipkowski.

Chwilę potem goście zaczęli grę ze środka boiska, stracili piłkę, którą dostał Piotr Giel. Kaliski napastnik zagrał wzdłuż bramki Śląska do Michała Boreckiego, który podwyższył na 2:0! W 33 minucie, po akcji Giela prawą stroną, futbolówka trafiła do Kamila Koczego, który w ostatniej chwili został zablokowany. KKS-iacy egzekwowali dwa rzuty rożne, a ich akcję goście przerwali faulem. Po rzucie wolnym piłkę zdołał złapać Michał Szromnik.

W 41 minucie goście przeprowadzili praktycznie pierwszą groźną akcję. Rzut wolny 20 m od bramki KKS-u wykonywał Exposito, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Trzy minuty potem wrocławianie w ostatniej chwili przerwali akcję KKS-u. Po wyrzucie z autu piłka trafiła do pracowitego Adriana Łuszkiewicza, ten przebojem wdarł się w pole karne, ograł trzech rywali i zagrał do Mateusza Gawlika, który przelobował Szromnika. 3:0! Trybuny, na których zasiadła rekordowa liczba ponad 7 tysięcy kibiców, oszalały ze szczęścia!

- Wcześniej też prowadziliśmy z Widzewem trzema bramkami i pamiętamy jak to się skończyło. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że to nie koniec meczu, gramy, jakby nie było bramek i staramy się strzelić kolejną. Nie broniliśmy wyniku - przyznał trener Bartosz Tarachulski.

Niedługo po przerwie znów miejscowi mieli okazję bramkową. W 47 minucie, po faulu i rzucie wolnym Łuszkiewicza, piłka omal nie wpadła do bramki Śląska. W 50 minucie powinno być 4:0, bo po rzucie rożnym i główce Zawistowskiego piłka o centymetry minęła słupek. Minutę potem z 18 metrów przy słupku strzelił Gordillo. W rewanżu tą samą sztuką popisał się rezerwowy Śląska Dennis Jastrzembski, który wniósł trochę ożywienia w grę gości.

W 63 minucie, po akcji Johna Yeboha, Krakowiak wygrał pojedynek z Adrianem Łyszczarzem i tak naprawdę to była pierwsza „setka” gości. Od 68 minuty kaliszanie musieli grać w „10”, bo Gawlik zobaczył drugą żółtą kartkę, ale obraz gry tylko nieznacznie uległ zmianie.

- Po czerwonej kartce musieliśmy wycofać się do niskiego pressingu, ale dalej graliśmy swoje, wyprowadzaliśmy kontrataki i nadal fajnie to wyglądało - podkreśla Tarachulski.

Gospodarze grali więc ostrożniej, co nie oznacza, że oddali pole gry rywalom. Ci zaś walili głową w kaliski mur, choć widać było, że z każdą minutą tracą nadzieję.

Wstyd roku dla Śląska

W efekcie marzenie kaliskich piłkarzy i kibiców stało się rzeczywistością!

- Obsraliśmy zbroje i wyszło, jak wyszło. Jeszcze nie widziałem tak obsranego swojego zespołu. Wstyd roku. Musimy ten wynik wziąć na klatę - podsumował występ swoich podopiecznych serbski trener Śląska Wrocław Ivan Djurdjević. - Dopiero w drugiej połowie dokonaliśmy zmian, ale biliśmy głową w mur. To, co się wydarzyło, jest niewytłumaczalne - dodał.

Inne nastroje panowały w kaliskiej ekipie.
- Chłopcy zagrali fantastyczny mecz. Byliśmy drużyną lepszą i napisaliśmy historię. Pokazaliśmy po raz kolejny dobrą, ofensywną grę. Cieszymy się, że po raz pierwszy stadion był wypełniony po brzegi - mówił na pomeczowej konferencji trener Tarachulski.
W piątek, w samo południe losowanie półfinału Pucharu Polski.
- Czekamy na Legię Warszawa - zapowiada prezes KKS-u Robert Trzęsała!

KKS Kalisz – Śląska Wrocław 3:0 (3:0)

1:0 Kasjan Lipkowski 20, 2:0 Piotr Borecki 21, 3:0 Mateusz Gawlik 44.
KKS: Maciej Krakowiak – Mateusz Wysokiński (70 Bartosz Gęsior), Mateusz Gawlik, Filip Kendzia, Kasjan Lipkowski - Nikodem Zawistowski, Kamil Koczy, Adrian Łuszkiewicz, Michał Borecki - Piotr Giel (75 Bartłomiej Putno), Nestor Gordillo (80 Daniel Kamiński).
Śląsk: Michał Szromnik - Martin Konczkowski, Diogo Verdasca, Konrad Poprawa I (68. Karol Borys), Daníel Leó Grétarsson, Víctor García (46. Dennis Jastrzembski) - John Yeboah I, Nahuel Leiva (54. Michał Rzuchowski), Patrick Olsen (54. Adrian Bukowski I), Piotr Samiec-Talar (54. Adrian Łyszczarz) - Erik Expósito.
Widzów: 7126.


Obserwuj nas także na Google News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto