Koźminek przeniósł się do epoki napoleońskiej. Goszczą tutaj rekonstruktorzy z całej Polski. ZDJĘCIA

Wizyta rekonstruktorów z epoki napoleońskiej w Koźminku rozpoczęła się w piątek. Podczas spotkania z mieszkańcami w ramach Akademii Koźmineckiej Maciej Zapaśnik opowiadał o uzbrojeniu, Księstwie Warszawskim, natomiast Marta Veil przybliżyła modę epoki napoleońskiej. Spotkanie trwało do późnych godzin wieczornych.

- Na tym spotkaniu wspominaliśmy bitwę pod Kaliszem, ostatnią bitwę na ziemiach Księstwa Warszawskiego. Opowiadaliśmy o tym jak organizowano obronę, jak bitwa przebiegała, o oddziałach, które przechodziły przez Koźminek. Wspominaliśmy też generała Młokosiewicza, który z Koźminka pochodził. Mieszkańcy, którzy przyszli na spotkanie w piątek mogli zapoznać się z naszym oporządzeniem, zobaczyć jak wyglądał ułański mundur, wziąć do ręki szable, posłuchać opowieści o kawalerii Księstwa Warszawskiego - mówi Maciej Zapaśnik z 2. pułku Ułanów Xsięstwa Warszawskiego.

- Bohaterowie, którzy tutaj mieszkali, czyli generał napoleoński Franciszek Młokosiewicz narodził się w Koźminku, chodził tutaj do szkół, więc trzeba było go uczcić. Południowa Wielkopolska to niewykorzystane zagłębie epoki napoleońskiej, ponieważ mamy Młokosiewicza, Opatówek generała Zajączka, Żelazków to miejsce ostatniej bitwy napoleońskiej na ziemiach polskich. To jest naprawdę coś wspaniałego – wymieniał Karol Matczak z Urzędu Gminy i Miasta Koźminek.

Z kolei w sobotę organizatorzy zaprosili na mniej formalne, za to bardziej widowiskowe spotkanie z historią. O godzinie 13.00 oddziały Księstwa Warszawskiego weszły na Plac Wolności w Koźminku. Po prezentacji oddziałów i wystrzale z armaty, które zapewniło Kaliskie Bractwo Strzelców Kurkowych wszyscy przenieśli się na teren Dworku w Koźminku. Przy koźmineckim dworze odbyła się musztra 4 Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego, salwa z muszkietów, a także spotkania z mieszkańcami Koźminka w obozie wojskowym z historycznymi namiotami i prezentacją umundurowania i uzbrojenia wojsk Księstwa Warszawskiego. Nie zabrakło również grochówki z wojskowego kotła.