Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kronika kościelna Kalisza. Pierwszym i głównym źródłem zepsucia jest... teatr. ZDJĘCIA

Mariusz Kurzajczyk
Mariusz Kurzajczyk
Ks. Jan Sobczyński
Ks. Jan Sobczyński Muzea Wielkopolski
"Kronika kościelna Kalisza" ks. Jana Sobczyńskiego to nie tylko historia parafii pw. św. Mikołaja, czy w ogóle Kościoła w Kaliszu, ale całego miasta. Proboszcz prowadził notatki przez blisko 40 lat i dziś są one kapitalnym źródłem wiedzy o Kaliszu i jego mieszkańcach w pierwszej połowie XX wieku. Nie brakuje informacji ciekawych, a nawet bulwersujących. Pierwszy tom "Kroniki kościelnej Kalisza" wydało właśnie Kaliskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk.

"Kronika kościelna Kalisza"

W katedrze św. Mikołaja miała miejsce promocja pierwszego tomu "Kroniki kościelnej Kalisza", której autorem był długoletni proboszcz ks. Jan Sobczyński. Obszerne fragmenty "Kroniki" cytował ks. dr Jarosław Powąska podczas poprzedzającego promocję sympozjum popularnonaukowego. Dotyczyły one nie tylko Kościoła i parafian, o których - dodajmy - proboszcz nie miał najlepszego zdania, ale np. układów polityczno-biznesowych w mieście. Poniżej kilka fragmentów "Kroniki" cytowanych przez ks. Powąskę.

Na początku swojej pracy w Kaliszu w 1901 roku ks. Jan Sobczyński barwnie opisał stan przejmowanej we władanie parafii. Przyznał, że pod względem moralnym nie różni się od parafii innych miast większych. Jak wszędzie, tak i tutaj jest wiele ludzi uczciwych, pobożnych i dobroczynnych, ale i wiele złych i zepsutych.

Teatr głównym źródłem zepsucia

Jego zdaniem: Pierwszym i głównym źródłem zepsucia jest teatr stały, którego cały personel wylany jest na rozpustę. Sztuk poważnych wystawiają bardzo mało, bo publiczność, z małym tylko wyjątkiem, nie smakuje w tego rodzaju strawie. Po większej części grają operetki. Podkasana muza ma tu najwięcej zwolenników. Wszelkiego stanu i wieku jednostki uczęszczają na nie tłumnie. Młodzież ze sfery inteligentnej i mieszczańskiej po przedstawieniu szuka różnych kryjówek i tam dają folgę rozbujałej wyobraźni i podnieconym zmysłom. Panowie, nawet starsi, nierzadko wracają do domów swoich z aktorkami.

Okazuje się, że kaliszanie demoralizowani są także w pracy: Drugim źródłem demoralizacji są fabryki, zwłaszcza żydowskie, których tu jest kilkanaście. Głównymi w nich uczestnikami złego są Żydzi. Klątwy, bluźnierstwa, bezecne rozmowy, są tu na porządku dziennym. Nic więc dziwnego, że wiele dziewcząt traci swą cnotę.

Emigracja i zagranica źródłem zepsucia

W czasach, w których 2 miliony Polaków pracuje i żyje za granicą, interesująca jest opinia proboszcza św. Mikołaja na temat emigracji zarobkowej na początku XX wieku: Trzecim źródłem niemoralności jest wychodźstwo za granicę, w okolice zamieszkałe przez lutrów. Wychodźcy rekrutują się z klasy najniższej. Pracując najczęściej z dala od kościoła, nie uczęszczają na nabożeństwa; stołując się u lutrów i patrząc na ich przykład nie zachowują postów; przy wszelkiej taniości trunków rozpijają się po karczmach, a od pijaństwa krok tylko jeden do rozpusty. Toteż rzadko która dziewczyna wraca niewinną.

Okazuje się, że bliskość granicy wpływa także ujemnie na moralność kaliszan: Przemytnictwo jest tu bardzo rozpowszechnione. Przemytnicy, przebywając często za granicą, rozpijają się, a przynosząc ze sobą tanio nabytą wódkę, innym ułatwiają pijaństwo. Gniazdami zepsucia są wreszcie domy publiczne i hotele. W tamtych miejscowi oddają się nierządowi, w tych zaś przyjezdni. Zdawało by się, że w Kaliszu, gdzie tyle jest kościołów i nabożeństw, gdzie kilkunastu kapłanów pracuje gorliwie, ludzie powinni się odznaczać pobożnością, ale wobec tego, co się wyżej powiedziało, dziwić się nie można, że jest inaczej.

Większa część murarzy oddaje się pijaństwu

Ks. Sobczyński w swojej "Kronice" charakteryzuje m.in. członków cechów funkcjonujących w Kaliszu. Nie ma o nich najlepszej opinii: Do cechu murarskiego należy przeszło dwieście osób. Prawie wszyscy mieszkają na przedmieściach Kalisza, należących do parafii Dobrzec. Z parafii ś. Mikołaja jest tylko dziesięciu. Pod względem moralnym przedstawiają oni nader smutny obraz. Większa ich część oddaje się pijaństwu. Latem pracują i dobrze zarabiają, w zimie siedzą w domu bezczynnie; mając wolny czas i pieniądz, hulają nie dbając ani o żonę, ani o dzieci, ani o przyszłość swoją. Żony ich przychodzą często ze skargami na mężów, że wracają do domu pijani i dopuszczają się różnych awantur, że poniewierają żony i dają zgorszenie dzieciom. Wielu z nich nie uczęszcza do spowiedzi św.

Niewiele lepiej ocenia szewców: W Kaliszu są dwa cechy szewskie, jeden majstrów, drugi czeladników. Majstrzy mają ołtarz swój (św. Kryspina i Kryspiana) i skrzynkę ze światłem w kościele ś. Mika łaja, czeladnicy zaś w kościele pofranciszkańskim. W ogóle szewcy tutaj nie cieszą się dobrą opinią, zwłaszcza czeladnicy, którzy po większej części są pijakami i awanturnikami. Majstrów we właściwym tego słowa znaczeniu jest niewielu; pomiędzy nimi są uczciwi i pobożni ludzie.

A co proboszcz św. Mikołaja sądził o rzeźnikach? Cech rzeźnicki uchodzi także za pijacki. Są pomiędzy nimi i tacy, którzy oddają się nierządowi. Prawie jedyną perłą jest pan Stanisław Herbich, właściciel kamienicy w Starym Rynku i masarni. Jest to człowiek z gruntu pobożny i uczciwy, oddany całą duszą Kościołowi. W cechu rzeźnickim nie gra on żadnej roli, ale natomiast spełnia urząd skarbnika w Bractwie Dusz Zmarłych i jest głównym jej filarem.

Nie chcą się narazić prezydentowi Kalisza

Z notatek ks. Jana Sobczyńskiego wynika, że przed ponad 100 lat w Kaliszu ważną rolę odgrywały jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli - powiązania polityczno-biznesowe. Nawet jeśli dotyczyły Kościoła.

Dozór kościelny jest w Kaliszu wspólny dla obojgu parafii. W jego skład wchodzą: 1. p. Maksymilian Opieliński, prezydent miasta, prezes, 2. p. Alfons Parczewski, adwokat przysięgły, 3. p. Piotr Karśnicki, dziedzic Majkowa, 4. p. Jan Drygas, kasjer Dozoru, p. Przybylski i Falkowski.
Do Dozoru kościelnego należy z prawa opieka nad materialną stroną kościoła, zabudowań plebańskich i cmentarza. Dozór obowiązany jest dwa razy do roku obejrzeć wszystkie budynki i, jeżeli okaże się potrzeba, takowe reperować. Jeżeli Dozór zaniedbuje się w tych obowiązkach, proboszcz powinien się odnieść do księdza biskupa, który przez gubernię może przynaglić Dozór do dokonania potrzebnych robót. W Kaliszu Dozorem kościelnym jest właściwie sam tylko prezydent. Członkowie Dozom usunęli się od czynnego udziału. Trzeba znać dobrze miejscowe warunki, aby zrozumieć tę bierną ich rolę. Pan Parczewski i p. Drygas mają kamienice własne w mieście i pod względem podatków zależą od prezydenta. Nie chcą się więc niczym narazić, bo by ucierpiała na tym kieszeń. P. Karśnicki zabiera na grunta swoje nawóz miejski i on potrzebuje łaski prezydenta. P. Przybylski jest właścicielem Hotelu Berlińskiego, musi się również oglądać na prezydenta, a ostatni, p. Falkowski, jako rzemieślnik nie ma odwagi głosu podnieść. Wszystkim miły jest spokój i zgoda. P. prezydent [Opieliński] jest z natury człowiekiem dobrym, wierzącym i w swoim rodzaju pobożnym, ale mu brak systematycznego i gruntownego wykształcenia, a zarazem dobrego wychowania. Póki go się głaszcze, można w nim mieć najlepszego przyjaciela, ale nie daj Boże go zadrasnąć, charakter nieokrzesany natychmiast wychodzi na jaw. Niechęć do księdza odbija się na kościele. Potrzeba wielkiej roztropności, taktyki i dyplomacji, aby utrzymać z nim dobre stosunki. Wymaga, aby mu się kłaniać, uważać go za suwerena Kościoła, siebie zaś za lennika, grać w karty i z pokorą, jak o łaskę prosić dla kościoła o to, co jest jego obowiązkiem.

Kronika kościelna Kalisza - ocalałe tomy

To tylko niewielkie fragmenty notatek sporządzanych przez blisko 40 lat i zawartych w siedmiu tomach. Niestety, podczas II wojny światowej trzy tomy zaginęły. Z zachowanych tom I obejmuje lata 1901–1905, tom V - lata 1919–1926, tom VI - lata 1926–1932, a tom VII - lata 1932–1938. Te, które ocalały na pewno warto szerzej zaprezentować. Miejmy nadzieję, że z czasem KTPN wyda kolejne.

Prelekcja ks. Powąski dowiodła, że ich lektura może zmusić do pisania niektórych fragmentów Kościoła kaliskiego i Kalisza na nowo. Na przykład w 5. i 6. tomie można znaleźć informację o tym, że wcale piesza pielgrzymka do Częstochowy wcale nierzadko jechała pociągiem i to w obie strony!

Ks. prałat Jan Sobczyński. Sympozjum popularnonaukowe

Jak na początku wspomniałem, promocję "Kroniki kościelnej Kalisza" w poniedziałek, 30 maja poprzedziło sympozjum popularnonaukowe poświęcone życiu i działalności ks. prałata Jana Nepomucena Sobczyńskiego. Zorganizował je proboszcz parafii katedralnej ks. prałat Adam Modliński przy współpracy Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, zaś patronat honorowy objął Biskup Kaliski ks. Damian Bryl.

Podczas sympozjum o Kaliszu w latach działalności ks. Jana Sobczyńskiego, czyli 1901-1942 mówił prezes Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk prof. Akademii Kaliskiej Krzysztof Walczak. A warto zauważyć, że były to właściwie trzy epoki, z których każda miała ogromny wpływ na losy Kalisza i jego mieszkańców: okres zaborów, zakończony wojną światową i zniszczeniem miasta, międzywojnie oraz pierwsze lata drugiej wojny światowej.

Z kolei dr Agata Walczak-Niewiadomska (Uniwersytet Łódzki) przypomniała postać ks. Jana Sobczyńskiego oraz jego dzieło.

Ks. dr Jarosław Powąska przybliżył duszpasterską posługę ks. Jana Sobczyńskiego w parafii św. Mikołaja w Kaliszu, przede wszystkim obficie cytując dzieło jego życia, czyli „Kronikę kościelną Kalisza”.

Dr Ewa Andrzejewska (z Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej) zreferowała temat „Ksiądz Jan Sobczyński jako gospodarz zabytkowej świątyni”. Koncentrowała się przede wszystkim na rozlicznych remontach i przebudowach, także tych planowanych, acz niezrealizowanych np. z powodu braku pieniędzy.

Sympozjum z antraktami wypełnionymi muzyką organową zakończyła Monika Sobczak-Waliś (Miejska Biblioteka Publiczna im. A. Asnyka w Kaliszu), która przedstawiła krąg współpracowników ks. Jana Sobczyńskiego w świetle zapisów w księdze meldunkowej (1915-1931).


Obserwuj nas także na Google News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto