Dyrektor SPZOZ w Krotoszynie Krzysztof Kurowski zapewnia, że podejmuje intensywne działania, by doprowadzić do jak najszybszego uruchomienia zamkniętych oddziałów.
- Dzięki ogromnej pracy części przedstawicieli kadry kierowniczej, administracyjnej, medycznej, naszych pracowników działu utrzymania czystości oraz pomocy strażaków z Państwowej Straży Pożarnej w Krotoszynie prowadzimy intensywne działania w celu jak najszybszego powrotu do pełnej działalności szpitala - mówi Krzysztof Kurowski.
TRWA DEZYNFEKCJA SZPITALA
Zdezynfekowano już pomieszczenia oddziałów szpitala przy ul. Mickiewicza, które są już gotowe na powrót zdrowej kadry medycznej i przyjęcia pacjentów. - Poszczególne oddziały będą otwierane na nowo wówczas, gdy skompletujemy zespoły medyczne w odpowiedniej liczbie osób, gwarantujące nam możliwość ciągłości pracy oddziału. Obecnie większość personelu przebywa na kwarantannach i wraca do zdrowia. Doceniam ich poświęcenie i pracę w warunkach walki z epidemią koronawirusa - dodaje dyrektor.
Do 8 kwietnia, w krotoszyńskim szpitalu, przebadano ok. 330 osób, które dały ok. 60 wyników pozytywnych (pacjenci i personel).
- Podaję szacunkowe liczby, ponieważ w poszczególnych przypadkach czekamy jeszcze na uzyskanie pojedynczych wyników. Jeśli będzie taka potrzeba, aby kolejnych naszych pracowników poddawać testom na obecność koronawirusa, będziemy takie badania wykonywać. W trosce zarówno o ich zdrowie, jak i zdrowie pacjentów. Aby szpital mógł z powrotem wrócić do pracy, musimy mieć pewność, że nasz personel jest zdrowy - informuje dyrektor.
Sztab personelu SPZOZ w Krotoszynie pracuje intensywnie od 21 lutego 2020 r., kiedy to przyjął w naszym Szpitalu procedurę: ścieżka przyjęcia pacjenta z podejrzeniem zakażenia koronawirusem COVI-19, opracowaną na podstawie wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego.
WYJAŚNIAJĄ TEŻ SKĄD KORONAWIRUS W SZPITALU
Dyrektor podjął też decyzje, co do wyjaśnienia sytuacji pod względem medycznym i epidemiologicznej jaka miała miejsce w naszym szpitalu. Po zakończeniu pracy specjalnego zespołu ds. badania zakażeń wszyscy liczą na to, że będą posiadać wiedzę w jaki sposób koronawirus pojawił się w naszym szpitalu. Na bieżąco odbywa się współpraca z Państwowym Powiatowym Inspektoratem Sanitarnym w Krotoszynie w celu dogłębnego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji na oddziałach, a szczególnie w przypadku związanego z przyjęciem chorego na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Krotoszynie (14 marca), gdzie jego rodzina nie udzieliła pełnej informacji dotyczącego stanu zdrowia chorego i możliwości kontaktu z osobą, która okazała się ostatecznie chora na koronawirusa. Tym samym naraziła personel na kontakt i konieczność kwarantanny, z jak się później okazało – pacjentem faktycznie chorym.
- Zapewniam, że wszyscy pacjenci, którzy w naszym Szpitalu mieli zdiagnozowane zakażenie koronawirusem trafili do Szpitala Zakaźnego w Poznaniu. Po ujawnieniu przypadków zachorowań, żaden pacjent nie był przekazywany do innych szpitali niż zakaźne - mówi Krzysztof Kurowski.
CO Z ZAWIADOMIENIEM DO PROKURATURY?
Po wczorajszym tekście o zawiadomieniu prokuratury dotyczącego transportu pacjentów oraz sytuacji w szpitalu w Krotoszynie zawrzało. Więcej można przeczytać w poniższym linku.
Głos zabrał m.in. starosta krotoszyński.
- Pierwszy pacjent został przetransportowany z oddziału wewnętrznego krotoszyńskiego szpitala do szpitala w Pleszewie 27 marca. Drugi pacjent z tego samego oddziału trafił 30 marca. Nie twierdzę, że ci pacjenci nie mieli koronawirusa natomiast ich ówczesny stan zdrowia i objawy nie wskazywały na obecność koronawirusa. Mówienie i pisanie, że krotoszyński szpital przekazał pacjentów ze stwierdzonym koronawirusem to jest kłamstwo . O tym czy zawiodły procedury na oddziale wewnętrznym krotoszyńskiego szpitala muszą wypowiedzieć się specjaliści, a nie starosta – mówi Stanisław Szczotka, starosta krotoszyński.
Jak informuje z kolei w rozmowie z dziennikarzem Głosu Wielkopolskiego rzecznik prasowy krotoszyńskiego szpitala: -
Ani jeden, ani drugi pacjent nie miał żadnych symptomów, które wskazywałyby na to, że ma koronawirusa. Żaden z nich nie gorączkował i nie mieli zmian, które mogłyby wyjść na jaw w badaniach np. w RTG płuc. Nie mieliśmy podstaw, by podejrzewać koronawirusa – mówi Sławomir Pałasz, rzecznik szpitala w Krotoszynie.
– Ci pacjenci mieli też wcześniej wykonaną diagnostykę oraz badania takie jak RTG płuc i nie było żadnych zmian sugerujących, że mogą być zakażeni koronawirusem. Nic nie wskazywało na to, że są zakażeni. Nie było żadnych symptomów, a jedynym objawem była potem gorączka. Ale profilaktycznie chcieliśmy im zrobić badanie. Chcieliśmy po prostu rozszerzyć naszą diagnostykę także o kwestię koronawirusa. Nie nastawialiśmy się na to, że te wyniki będą pozytywne. Naprawdę nie mieliśmy żadnych przesłanek, że któryś z wyników u tych osób może być dodatni – zapewniał w rozmowie z dziennikarzem Sławomir Pałasz.
Ponadto zapewnia, że następnego dnia rano szpital w Krotoszynie skontaktował się z lekarzami w Pleszewie.
– 31 marca, około godziny 8, ordynator oddziału wewnętrznego w Krotoszynie poinformował telefonicznie ordynatora oddziału w Pleszewie o wykryciu u nas przypadków koronawirusa. Taka informacja została przekazana w kontekście transportu drugiego pacjenta – mówi Sławomir Pałasz.
Tymczasem prokuratura przesłuchuje świadków i zbiera dowody. Więcej przeczytacie w poniższym linku.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?