Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna został przygnieciony bramką

MWE
Dzieci z Borowca pokazują ślady krwi w miejscu, gdzie doszło do wypadku.
Dzieci z Borowca pokazują ślady krwi w miejscu, gdzie doszło do wypadku.
31-letni mieszkaniec podostrowskiego Borowca walczy o życie w szpitalu po wypadku, jakiemu uległ w trakcie meczu piłkarskiego. Mężczyzna został przygnieciony bramką, gdy próbował na niej się podciągnąć.

31-letni mieszkaniec podostrowskiego Borowca walczy o życie w szpitalu po wypadku, jakiemu uległ w trakcie meczu piłkarskiego. Mężczyzna został przygnieciony bramką, gdy próbował na niej się podciągnąć.

Na wiejskim boisku często rozgrywa się mecze. Do tradycji weszły pojedynki pomiędzy żonatymi a kawalerami. W sobotni wieczór 10 marca do zawodników dołączył mieszkający kilkadziesiąt metrów dalej Sławomir S. Był pod wpływem alkoholu. Według relacji kolegów chwiał się na nogach.

– Zawsze gra na bramce, więc i tym razem tam stanął – opowiada Michał Matuszczak. – Grał przez około 20 minut. Nagle chwycił za poprzeczkę i chciał się podwiesić. Cała bramka runęła.

Mężczyzna został uderzony poprzeczką w głowę. Stracił przytomność. Nie dawał żadnych znaków życia. Obficie krwawił. Jeden z mężczyzn odwrócił go na bok, by się nie zadławił krwią.

– Dzieci przybiegły i powiedziały o wypadku – mówi Katarzyna Hełka. – Od sąsiadów zadzwoniliśmy po pogotowie. Przyjechało po niespełna 15 minutach.

Mężczyzna trafił na oddział intensywnej terapii ostrowskiego szpitala. Lekarze stwierdzili u niego uraz czaszkowo-
mózgowy.

– Obecnie pacjent oddycha samodzielnie, ale jest nieprzytomny – powiedział nam wczoraj wieczorem lekarz dyżurny ostrowskiego szpitala Dariusz Kiszka. – Rokowania są niepewne. Pacjenta czeka zabieg neurochirurgiczny, ale dopiero wówczas, gdy stan zdrowia na to pozwoli. Trudno wypowiadać się co do zakresu ewentualnych uszkodzeń czaszki, dopóki pacjent nie odzyska świadomości..

Boisko, na którym doszło do tragedii należy do Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej ,,Nasza przyszłość’’ w Borowcu. Według mieszkańców, bramki nigdy nie były w żaden sposób zabezpieczone.

– To są bramki przenośne, do piłki ręcznej. Obok nich stoją duże bramki, wkopane w ziemię. Tamtego dnia akurat grano do małych bramek – mówi sołtys Kazimierz Kwiatek.
Sławomir S. ma żonę i dwójkę dzieci w wieku przedszkolnym. Uchodzi za spokojnego.

Policja z Ostrowa prowadzi czynności wyjaśniające w tej sprawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto