Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muszę mieć słuchaczy ze sobą. Rozmowa z Adamem Makowiczem

Mirosława Zybura
Adam Makowicz wystąpił w Kaliszu podczas 38. Festiwalu Pianistów Jazzowych
Adam Makowicz wystąpił w Kaliszu podczas 38. Festiwalu Pianistów Jazzowych Tomasz Mażuchowski
Z Adamem Makowiczem, pianistą, który współtworzył polską scenę jazzową u samych jej początków i jurorem I Festiwalu Pianistów Jazzowych w Kaliszu rozmawialiśmy po jego koncercie podczas tegorocznej edycji kaliskiego festiwalu.

Jak wspomina Pan początki jazzu w Kaliszu?
To były dawne czasy. Pamiętam, że zainteresowanie było duże. Na początku był konkurs młodych pianistów im. Mieczysława Kosza. To było najwłaściwsze miejsce, bo istniała tu fabryka fortepianów, były tradycje pianistyczne. Przesłuchania odbywały się w innym miejscu, zdaje się, że w szkole muzycznej, a w CKiS był koncert finałowy, także z udziałem pianistów, którzy wtedy zasiadali w jury.
Początki są zawsze skromniejsze, trzeba przyzwyczaić słuchaczy do festiwalu. Jest bardzo wielu ludzi, którzy przychodzą tutaj od początku niemal co roku. To jest już tradycja, która buduje pewną społeczność. Przychodzą też oczywiście nowi ludzie, także na znane nazwiska, dlatego organizatorzy starają się zaprosić zawsze tych najlepszych.

A sama atmosfera?
Dobry klimat jest zawsze wtedy, kiedy się na coś oczekuje. To jest ta adrenalina i ludzie też nie wiedzą, czego można oczekiwać po tym młodym muzyku. Ta niewiadoma powoduje, że to jest interesujące. Klimat od początku był bardzo pozytywny. Na innych festiwalach też tak jest. Tutaj odbywało się to na specjalnych zasadach, ze względu na fabrykę fortepianów, pianistyczne tradycje Kalisza. Nie było problemów z pieniędzmi czy publicznością. Jazz wtedy był bardzo atrakcyjny, dopiero w latach 70. ludzie zaczęli interesować się rockiem, a wcześniej, w latach 50. i 60. na koncertach jazzowych była taka atmosfera, jak na rockowych. Jazz stał się bardziej wysublimowaną muzyką, kameralną. Większość zespołów chciała grać akustycznie, a nie elektrycznie, a słuchacze chcieli być bliżej muzyki i artysty. Stąd ciągła popularność klubów jazzowych. Wielkie stadiony już zupełnie nie nadają się do muzyki fortepianowej. Dlatego w Kaliszu dobrze mi się gra, bo sala jest nieduża, ludzie siedzą komfortowo, jest kontakt, który muzycy muszą sami stworzyć. To zresztą jest zasada mojej muzyki. Muszę mieć słuchaczy ze sobą.

W książce “Grać pierwszy fortepian” mówi Pan, że Pańscy rodzice nie zgadzali się na to by grał Pan jazz zamiast klasyki. Jednak do klasyki Pan wraca. Czego szuka Pan w tej muzyce?
Nie wróciłem do klasyki, interesuję się nią i wyszedłem od niej, bo tylko tego uczono w szkołach muzycznych. Natomiast kiedy odkryłem jazz, wiedziałem, że nie mam po co już w klasyce grzebać, lecz muszę zdobyć cokolwiek, żeby grać jazz, w którym jest wiele elementów do nauczenia się. Klasyki teraz oczywiście słucham. Chodzi o rozszerzenie swojego warsztatu twórczego. Klasyczni kompozytorzy są przecież geniuszami. Chopin, Strawiński, Prokofiew, Debussy... Oni wszyscy stworzyli bardzo dużo materiału, który trzeba troszkę poznać, żeby móc później w swojej muzyce i improwizacji zastosować. Muszę mieć te wszystkie narzędzia w ręku. Dlatego nie wracam do klasyki w sensie odtwórczym. Te wszystkie elementy są mi potrzebne do własnej twórczości. Idę na scenę i gram melodię, która w jakimś sensie jest opracowana, ale w środku sam te koronki robię. To zależy od publiczności. Dla nich tworzę te napięcia w muzyce, grając konkretną melodię. Słuchacze mogą śledzić tę sztukę wokół melodii, improwizację, ale muszą ciągle też słyszeć właściwą melodię. Połączenie tego to duża sztuka. Cały czas się tego uczę.

Na tym, i wcześniejszych festiwalach, muzycy jazzowi wracają właśnie do Chopina. Czego u niego mogą szukać?
Ładnych melodii. Chopin ma ich skarbnicę. Każdy pianista w inny sposób tę melodię rozumie i opracowuje ją na swój sposób, inaczej niż ja na przykład. Melodie Chopina mogą być standardem, można z tego zrobić muzykę pop. Potrzeba dobrego muzyka, który nie gubiąc tej bazy, stworzy jakieś małe dziełko.

Obserwuje Pan współczesną scenę jazzową? Coś ciekawego Pan usłyszał?
Bardzo mało słyszę teraz w jazzie nowych rzeczy. To wszystko było. Był free jazz, który dzisiaj grają młodzi muzycy. Grają mainstream, który też już był. Dla mnie style nie mają żadnego znaczenia. Znajomość skal też jest bez znaczenia, czy ktoś kombinuje taką czy inną. Znaczenie jest jedno: mnie się to musi podobać. I słuchaczowi też powinno.

Bardzo ciepło i miło mówi Pan o festiwalu chopinowskim w Sulechowie. Dlaczego?
Byłem mile zbudowany tym, że w stosunkowo małej miejscowości są fani i sponsorzy, którzy chcą zaprosić dobrych artystów. Nigdy tam nie byłem, nie mam tam swojej wyrobionych słuchaczy, a jednak reakcja była fantastyczna. Dla ludzi z małych miejscowości, gdzie rzadko przyjeżdżają artyści z tzw. najwyższej półki, to jest święto. Grałem w różnych częściach świata i twierdzę jedno: dobra muzyka zawsze poruszy człowieka, który chce coś przeżyć. Niestety ludzie czasem mówią: byłem na jazzowym koncercie, nie podobało mi się, więc w ogóle nie będę na jazz chodzić. Z góry zakładają, że cały gatunek nie będzie im się podobał. Trzeba to przełamywać. Tam oczywiście nie było takiego problemu. Podobała się i klasyka, i jazz. Nie był to grzecznościowy zachwyt. To się odczuwa, także podczas grania. Dobrą, przekonującą muzyką trafi się do każdej ludzkiej duszy.

Zobacz zdjęcia z tegorocznej edycji Festiwalu Pianistów Jazzowych

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto