Na składakach dojechali z Kalisza na Hel żeby pomóc Ani Mrówczyńskiej. ZDJĘCIA

13 rowerzystów z Kalisza wyruszyło 16 sierpnia. Dziennie pokonywali etapy liczące ok. 80-90 km jadącz prędkością około 15 km/h. Po drodze zmierzyli się z usterkami zarówno wiekowych rowerów jak i samochodu technicznego. Panowie zameldowali się na Helu 20 sierpnia, ale emocje wyprawy nie opadły do dzisiaj, szczególnie, że ta zakończyła się zaręczynami jednego z uczestników wyprawy. Cykliści wspominają również chwile kiedy na swojej drodze spotykali ludzi, którzy wspierali ich charytatywną wyprawę. Jedną z nich był Bogdan Kornet z Konina, który przejechał z nimi cały pierwszy dzień.

- Był nie tylko świetnym, pełnym pozytywnej energii przewodnikiem na trasie, ale także wsparł naszą zbiórkę. Do puszki przekazał pieniążki zbierane wśród znajomych i cyklistów z Konina. Konińskich rowerzystów mieliśmy okazję poznać ubiegłym roku, podczas kaliskiej "Setki cyklisty". Tak nasze składaczki spodobały się Panu Bogdanowi, że zakupił eksportowego Universala i właśnie nim pokonał ponad 100 kilometrów – wspominają cykliści.

Najważniejszym celem podróży było nagłośnienie zbiórki pieniędzy dla 6-letniej Ani Mrówczyńskiej chorej na zespół Leigha – metaboliczną, niezwykle rzadką i nieuleczalną chorobę genetyczną. Dzieci z tą chorobą żyją od kilku miesięcy do kilku lat. Wszystko przez to, że komórki ciała nie otrzymują tyle tlenu, ile potrzeba, co w konsekwencji prowadzi do ich obumierania. Dziewczynka wymaga całodobowej opieki i niezwykłej ostrożności, by nie nabawić się jakiejkolwiek infekcji. Zebrane podczas wyprawy środki przeznaczone zostaną na zakup pionizatora aktywnego, ortezy na nogę, gorsetu ortopedycznego oraz ortezy tułowia. Wymaganą kwotę 18 tys. zł udało się zebrać w mgnieniu oka.

- Chłopacy ! Nigdy nie zapomnimy Wam tego cudu, który dla nas stworzyliście. Nasze drzwi zawsze są dla Was otwarte, nasze serce również. Jesteście częścią naszej Leighowej rzeczywistości. Zostajecie w naszych sercach już na zawsze! A Wasza wielka wyprawa na Hel...niech będzie symbolem, symbolem walki i krętej ścieżki jaką idzie każdego dnia nasza Ania...oby i ta walka skończyła się wygraną – napisała na profilu Pomoc dla Ani Mrówczyńskiej jej mama.

Wyprawę i emocje jej towarzyszące pięknie podsumował jeden z inicjatorów wyprawy Kamil Sobczyk:

- 12 niesamowitych ludzi, którzy udowodnili, że można... Można pomagać! 12 facetów, którzy rzucili swoje obowiązki i zostawili swoje rodziny na 5 dni! A jeszcze przed wyjazdem poświęcali wiele, aby odbyć treningi, szukać darczyńców lub organizować wyprawę. 12 różnych charakterów i osobowości, które mimo poglądów, przekonań czy wieku, dobrze się dogadywało przez całą wyprawę. 12 zupełnie innych historii, które połączyły się w jedną niezapomnianą. 12 kolesi, którzy pokonali swoje słabości, walczyło z bólem i przeciwnościami losu. 12 chłopaków, którzy wiedzieli, że każdego następnego dnia będzie znacznie gorzej, a mimo wszystko wstawali rano, pakowali swoje rzeczy i jechali dalej. 12 dobrych kumpli, którzy nie zapomnieli o tym jednym... Wiele to dla mnie znaczy i bardzo Wam za to dziękuję – napisał na profilu Wigry Składaki Dobre Chłopaki.

Akcja miłośników zapytkowych pojazdów zakończyłą się sukcesem, założoną kwotę udało się zebrać, ale potrzeby są jeszcze większe. Licytacje na rzecz Ani nadal trwają. Wesprzeć dziewczynkę w ciężkiej chorobie można tutaj:
ANIA MRÓWCZYŃSKA

[poleane]20638585[/polecane]

ZOBACZ TAKŻE: