Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie chcą norek

Ryszard BINCZAK
Mieszkańcy Masanowa nie chcą w swojej wsi fermy norek. Twierdzą, że ma ona powstać zbyt blisko studni głębinowej, z której w wodę zaopatruje się sześć okolicznych miejscowości.

Mieszkańcy Masanowa nie chcą w swojej wsi fermy norek.
Twierdzą, że ma ona powstać zbyt blisko studni głębinowej,
z której w wodę zaopatruje się sześć okolicznych miejscowości.

Gdy Wojciech Wójcik kupił w Masanowie gospodarstwo rolne nie ukrywał, że zamierza uruchomić w nim fermę norek. Wystąpił do Urzędu Gminy w Sieroszewicach z wnioskiem o wydanie decyzji lokalizacyjnej, a wójt Czesław Berkowski zwrócił się do wojewody o opinię, czy inwestycja ta może w jakikolwiek sposób wpłynąć na stan środowiska.

- Po pewnym czasie pan Wojciech Wójcik poinformował nas, że zmienia swoje plany i nie będzie budował tak dużej fermy, jak wcześniej planował - mówi wójt Sieroszewic. - Początkowo mówił o hodowli z obsadą 9,5 tysiąca sztuk matek, a po zmianie decyzji zaproponował fermę z 300 matkami i 1500 młodymi.

Protesty do wójta

Gdy po wsi rozniosła się wiadomość o fermie, mieszkańcy natychmiast zabrali się za pisanie protestów. Pismo do wójta w tej sprawie podpisali sołtys Masanowa, Rada Sołecka i radny powiatu ostrowskiego Marek Michalczak.

- Po długich dyskusjach uznaliśmy, że taka ferma może mieć niekorzystny wpływ na znajdujące się w pobliżu studnie głębinowe, z których pobieramy wodę pitną - tłumaczy radny
Marek Michalczak.

Wójt Czesław Berkowski zapewnia, że planowana ferma norek znajduje się poza strefą ochronną dla tego ujęcia wody. Oznacza to, że nie będzie ona mieć jakiegokolwiek wpływu na jakość wody. Zapewnienia te jakoś jednak nie przekonują mieszkańców Masanowa.

Sąsiedzkie przyzwolenie

Gdy Wojciech Wójcik zmienił decyzję i postanowił wybudować
znacznie mniejszą fermę, nie musiał już starać się m.in. o raport oddziaływania na środowisko, ale na wszelki wypadek raport taki sporządził.
- Z tego co wiem, inwestor otrzymał już pozwolenie na budowę fermy ze Starostwa Powiatowego w Ostrowie - mówi Czesław Berkowski.
Wojciech Wójcik twierdzi, że nie jest zaskoczony tym, iż radny Marek Michalczak robi tyle hałasu wokół jego fermy. Mówi, e próbował z nim rozmawiać na ten temat, ale usłyszał tylko, iż ferma norek nie ma w Masanowie racji bytu.

- Rozmawiałem z również trzema najbliższymi sąsiadami, którzy potwierdzili mi na pismie, że nie mają zastrzeżeń do budowy fermy - mówi Wojciech Wójcik. - Nie rozmumiem, dlaczego więc inni mają tyle obaw, skoro ich domostwa są znacznie dalej?.

Zagrożone zające?

Jednym z sąsiadów, który podpisał Wojciechowi Wójcikowi pismo, że nie ma nic przeciwko budowie fermy, jest Marian Otwiaska.

- Prosił to podpisałem - tłumaczy rolnik z Masanowa. - Nic mi nie wyjaśniał, czy taka ferma może być dla mnie zagrożeniem. Nawet nie wiem, jak taka norka wygląda.
Natomiast Andrzej Komin, mieszkający około 300 metrów od miejsca, gdzie ma powstać ferma, zapewnia, że nie boi się norek, ale... - Nie chcę tu żadnego smrodu - mówi.
Radny Marek Michalczak podkreśla jeszcze jeden aspekt sprawy. Twierdzi, e jeśli z hodowli ucieknie kilka sztuk norek, to zrobią one ogromne spustoszenie w środowisku. - Norki są bardzo agresywne i wytępią w okolicy kuny, tchórze, a nawet zające - twierdzi. - Widziałem taką fermę pod Gnieznem i dziś ludzie żałują, że wyrazili zgodę na jej budowę. Ponadto, inwestor zafunduje nam straszny fetor z plagą much, gdyż norki karmione są padliną.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto