Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie prowadzimy klubów za rączkę. Wywiad z wiceprezydentem Kalisza, Dariuszem Grodzińskim

Mariusz Kurzajczyk
Wiceprezydenta Kalisz, Dariusz Grodziński
Wiceprezydenta Kalisz, Dariusz Grodziński Andrzej Kurzyński ©
Z Dariuszem Grodzińskim, wiceprezydentem Kalisza, między innymi o tym, dlaczego piłka ręczna jest ważniejsza od żeńskiej siatkówki, rozmawia Mariusz Kurzajczyk

Pierwszy rok działania Miejskiego Klubu Sportowego kończy się bez spektakularnych sukcesów, ale władze Kalisza są raczej ze swojego projektu zadowolone.

- Nie rozpatruję tego w kategoriach zadowolone, czy nie. To był projekt pionierski, który reanimował, czy może raczej utrzymał przy życiu dwie dyscypliny zespołowe, których już by nie było.

Chodzi o koszykówkę i męską siatkówkę?

- Tak. Żartuję, że na razie to jest projekt edukacyjny, bo wprowadzamy środowiska sportowe na ścieżki profesjonalizmu, to znaczy prowadzenia klubu w strukturze i na zasadach finansowych, które obowiązują w ekstraklasie. Co ważne, MKS to nie jest klub miejski w znaczeniu "samorządowy". W rozgrywkach uczestniczą konkretne stowarzyszenia, sportowcy, działacze, którzy decydują o sobie samych.

Ale to miasto bierze za MKS całkowitą odpowiedzialność.

- Za finanse tak, ale o wynik sportowy muszą zadbać poszczególne sekcje. Nie mamy i nie chcemy mieć wpływu na wybór trenera, dobór zawodników, założenia sportowe. To jest kompetencja tych trzech stowarzyszeń. My dbamy o to, żeby klub nie miał problemów finansowych, tak jak to w historii w Kaliszu wielokrotnie bywało.

Ale zadania sportowe stawia Ratusz i są one jasne: za cztery lata ekstraklasa.

- Powiem więcej. W ciągu dwóch lat spodziewamy się awansu o szczebel wyżej, a więc w przypadku siatkówki męskiej i piłki ręcznej do I ligi. Mają ku temu stworzone warunki finansowe, które umożliwiają stabilne funkcjonowanie w górnej części tabeli.

Czy nie jest to tak, że miasto daje pieniądze, więc nie musimy się starać o sponsora?

- My umożliwiamy im funkcjonowanie, a do awansu potrzeba jeszcze dwóch, czy trzech odpowiednich zawodników z zewnątrz. Na tych liderów poszczególne sekcje muszą znaleźć sponsorów.

Znacznie mniejsze pieniądze potrzebne były do uratowania MKS Calisia, a klub upadł, a wraz z nim tak popularna żeńska siatkówka na poziomie seniorskim. Teraz mamy pełno młodzieżowych drużyn, ale nie wiadomo co będzie z tymi dziewczynami, gdy wejdą w wiek seniorski?

- Nie wiem co będzie. W MKS-ie nie ma dla nich miejsca, bo i tak poszliśmy bardzo szeroko z trzema zespołami. Swoją ofertę skierowaliśmy do drużyn siatkarskiej i szczypiorniaka, które funkcjonowały oraz koszykówki, w czym swój udział miały władze PLK. Nie zajmuję się więc siatkówką żeńską, ale tymi trzema dyscyplinami.

Czyli nie ma szans na jej reaktywację w wydaniu ligowym? W przeciwieństwie do koszykówki czy szczypiorniaka, damska siatkówka ma szerokie i liczące się w kraju zaplecze młodzieżowe.

- Ja to rozumiem, ale dla nas potrzebny jest konkretny partner. Jeśli się taki znajdzie, zbuduje fundament, to będziemy rozmawiali. Niewykluczone, że będzie dla nich miejsce dzięki naturalnej selekcji , gdy jedna z sekcji MKS-u nie podoła postawionym przed nią zadaniom. Tego bym nie chciał.

Kibice siatkówki chętnie pozbyliby się piłki ręcznej, która w Kaliszu cieszy się, delikatnie mówiąc, umiarkowanym poparciem. W ekstraklasie na mecze pań przychodziły 3 tysiące kibiców, którzy teraz pytają, czy w Arenie już rosną pieczarki.

- Na piłce ręcznej w ekstraklasie też mielibyśmy komplet. Dla mnie jest ważne, że szczypiorniści są w najlepszej kondycji i sportowej, i finansowej. Musimy to doceniać. Mają przyszłość, którą sami sobie wykuwają. Kiedyś im powiedziałem, że są w tym twardzi jak Grzegorz Dziubek, trener piłkarzy Calisii.

Skoro jesteśmy przy piłce. Czy jest szansa na terminowe zakończenie modernizacji stadionu przy ul. Łódzkiej?

- Z powodu mrozów był dwutygodniowy poślizg, ale majowy termin jest realny.

O fuzji piłkarskich klubów ostatnio ciszej.

- Dla mnie to najlepszy pomysł na organizację futbolu, z którym wyszło samo środowisko piłkarskie. Mamy za dużo drużyn, grających na zbyt niskim poziomie. Mamy też mocno rozbudowane szkolenie, ale w ostatnich latach bez efektów. Dla utalentowanej młodzieży Kalisz nie miał dobrej oferty. Teraz jest drugoligowa Calisia, która prowadzi skuteczną politykę kadrową. Jednocześnie moją irytację budzą żądania, by kaliski klub płacił drugiemu tysiące złotych za piłkarza wyszkolonego za miejskie pieniądze. Konsolidacja ten problem by rozwiązała. Czekam na ruch działaczy.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto