Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osiem miesięcy więzienia za maltretowanie psa. Odi z Władysławowa czekał pod sądem | ZDJĘCIA

Krzysztof Hoffmann
Odi z Władysławowa czekał pod sądem
Odi z Władysławowa czekał pod sądem Piotr Niemkiewicz
Jest wyrok dla Januszów P. - sprawców skandalicznego pobicia psa. Odi z Władysławowa leżał półżywy pod gruzami. Cudem udało się go uratować. Sędzia Izabela Frąckowiak - Aleksiejew nie miała wątpliwości: osiem miesięcy bezwzględnego więzienia, po 5 tysięcy złotych zadatku na rzecz OTOZ Animals oraz pięcioletni zakaz posiadania zwierząt. Psiak wraz z właścicielami pojawił się pod sądem.

wideo: Echo Ziemi Puckiej
Odi z Władysławowa zdaje się powoli zapominać o traumie, jaką zgotowali mu Janusz P. i jego kolega - Janusz P. Mężczyźni w czerwcu ubiegłego roku bezlitośnie skatowali 14-miesięcznego mieszańca, po czym zapakowali w worek i zakopali pod gruzami.

W poniedziałek 13.03.2017 bulwersująca sprawa mieszkańców Władysławowa znalazła swój finał. Sąd w Pucku skazał dwóch obu mężczyzn na 8 miesięcy więzienia, zadatek finansowy - po 5 tysięcy złotych na rzecz OTOZ Animals, pięcioletni zakaz posiadania zwierząt oraz częściowe pokrycie kosztów sądowych. Sędzia Izabela Frąckowiak - Aleksiejew nie miała wątpliwości - obaj oskarżeni są winni.

- Działając wspólnie i w porozumieniu ze sobą ze szczególnym okrucieństwem usiłowali uśmiercić psa poprzez zadawanie uderzeń cegłą i trzonkiem od łopaty po całym ciele, w tym głowę, powodując liczne krwiaki i rozcięcia na skórze. Następnie umieścili go w worku foliowym oniemożliwiając mu dostęp do powietrza - mówiła. - Co do zwierzęcia, które było w jakiś sposób kłopotliwe, oskarżeni pod wpływem alkoholu wyzbyli się hamulców i dopuścili się przestępstwa. Sąd uznał, że kara ośmiu miesięcy pozbawienia wolności będzie karą adekwatną.

W wyjaśnieniu wyroku sędzia Frąckowiak-Aleksiejew przypomniała zeznania sąsiadów obu mężczyzn, z których wynikało, iż w stosunku do swoich zwierząt zachowywali się przyzwoicie. Jeden z oskarżonych miał nawet regularnie chadzać ze swoim pupilem do psiego fryzjera. Okolicznością łagodzącą był fakt, iż nie byli wcześniej karani.

ZOBACZ TEŻ:

Ostatecznie jeden z Januszów został skazany za samo usiłowanie uśmiercenia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Drugi zdaniem sądu nie uczestniczył bezpośrednio w całym procederze i podżegał do zabicia psa. Samo nakłanianie zostało potraktowane na równi z samym procederem.

Wyrok nie jest prawomocny, choć nie do końca satysfakcjonuje właściciela Odiego. Oskarżyciele nie planują wnosić apelacji.

- Spodziewałem się maksymalnego wymiaru kary - mówi Przemysław Wiśniewski. - Nikt nie ma prawa zabijać zwierzęcia, tym bardziej nie swojego.

OTOZ Animals inspektorat Puck dodaje, iż najważniejsze, że mężczyźni zostali osądzeni.

- Cieszymy się, że w ogóle do wyroku doszło - komentuje Maria Antoniewicz. - To pierwszy tak poważny proces w Pucku. Mogło być bardziej surowo, ale mamy takie a nie inne prawo.

W praktyce oprawcy Odiego spędzą w więzieniu najbliższe pół roku. Sędzia wzięła pod uwagę dwumiesięczny areszt, który odbyli przed pierwszą rozprawą. Obrońcy praw zwierząt mówią o sukcesie, ponieważ wcześniej podobne sprawy kończyły się zwykle maksymalnie na kilkutygodniowej odsiadce. Puck przeciera szlaki w tym przypadku.

Sam Odi z Władysławowa pojawił się przed budynkiem puckiego sądu. Pies wyzdrowiał i nie stracił zaufania do ludzi. Blizny na ciele zostaną do końca życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto